Gościęcin 2009
Pogoda niedzielnego poranka nie nastrajała zbyt optymistycznie. Sporo chmur zapowiadało że wyścig na który się wybieraliśmy będzie pod znakiem błotka. Dojeżdżając na miejsce przekonaliśmy się o tym naocznie. Lekkie opady deszczu sprawiły że trasa zawodów była bardzo miękka, a koła zawodników dobitnie o tym świadczyły. Celowałem w przyjazd na wyścig Elity, gdzie startował Andrzej Kaiser i udało się. Na miejsce dotarliśmy na kilka minut przez rozpoczęciem startu tej grupy. Dziewczyny poszły do chaty się ogrzać a ja tymczasem uzbrojony w aparat poszedłem w trasę. Rozpoczęcie wyścigu i co było dla mnie oczywiste Andrzej wystrzelił jak rakieta, z okrążenia na okrążenie powiększając swoją przewagę. Nieczęsto zdaża mi się być na wyścigach przełajowych, toteż pstrykałem ile fabryka dała miejsca na karcie. Patrzenie co Andrzej wyprawia ze swoimi rywalami to była czysta przyjemność, zresztą nie tylko dla mnie, bo opinie widzów były identyczne - różnica w klasie widoczna jak na dłoni. To był prawdziwy festiwal jednego aktora zakończony samotnym finiszem i prawie minutową przerwą do następnego zawodnika. Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wyścigu.
komentarze