Cztery chudzinki

Hamulce to dość kontrowersyjny pomysł na odchudzanie sprzętu, jednak jeśli rozwiązania zdają egzamin to czemu ich nie stosować. Zawsze to ileś gramów mniej do wciągania pod górę. Jednak nie zawsze mniej znaczy lepiej, a już na pewno nie taniej o czym wiedzą wszyscy zwolennicy tuningu wagowego. Przyjrzyjmy się zatem czterem modelom hamulców v-brake.

 

1. Extralite Ultrabrakes

 

 

Hamulce włoskiego producenta wyglądem zbliżone do produktu KCNC, chyba zresztą nieprzypadkowo. Jak to w przypadku Extralite, produkt ładnie wykończony z dużą dbałością o szczegóły. Wykonane z aluminium 7075, natomiast zastosowana sprężyna jest z tytanu. To chyba najlepsza kombinacja w tego typu produkcie. Co jest standardem w produktach Extralite to staranne wykończenie. Ciekawie rozwiązano mocowanie sprężyny za pomocą 3 punktowego mechanizmu, w mojej opinii miejsca potencjalnego łapania luzu. Jednak opinie zawodników którzy na tym jeżdżą (a nie tylko lansują się po parku) są pozytywne. Ja jestem zwolennikiem prostych rozwiązań i tam gdzie nie trzeba nie ma co komplikować sobie życia. Wysokość ramienia 100mm, waga produktu 99g (na 1 koło) co jest wynikiem bardzo dobrym ale nie najlepszym. Cena 680 zł/kpl na jedno koło.

 

2. Steinbach Speedcontrol V2

 

 

V2 bardziej mi się kojarzy z produktami rakietopodobnymi niż z hamulcami. Tym razem jednak mamy do czynienia z poprawioną wersją wcześniejszego produktu służącego do hamowania. Produkt podobny do opisanych wcześniej Ultrabrake, bardziej pozaokrąglany ale jednak cięższy. Zamiast sprężyny tytanowej umieszczono tu kawałek elastomeru który ma za zadanie odbijać zaciski z powrotem. Na początku na pewno tak się dzieje ale co z czasem? Z czasem, jak to elastomer, się starzeje, jest podatny na promieniowanie ultrafioletowe, na jego zachowanie ma wpływ także zmienna temperatura oraz brud. Są to czynniki które MUSZĄ być wzięte pod uwagę, szczególnie jeśli sprawa tyczy bezpieczeństwa. Do wykonania części aluminiowej trudno się przyczepić, jak na niemiecki produkt przystało jest wzorcowe. W stosunku do pierwszej wersji poprawiono prowadzenie linki. W pierwotnej wersji było ono dość problematyczne - fajka wraz z linką wchodziła w górną część ramienia hamulca a następnie linkę przeciągano przez otwór w śrubie znajdującej się w drugim ramieniu. Jeśli ktoś z Was używa linek PowerCordz to już wie w czym był problem - w przypadku linki o większej średnicy mieliśmy zagwozdkę z jej przeciągnięciem. Na szczęście zarzucono ten wynalazek i powrócono do sprawdzonych rozwiązań. Waga hamulców na jedno koło to 105g a cena to 98 euro (czyli 410 zł)  lub 178 euro (737 zł) na dwa koła. Doliczcie do tego też koszty transportu.

 

3. KCNC VB1

 

 

Kształt podobny do produktu Extralite. Tylko na pierwszy rzut oka. W tym przypadku różnic jest kilka. Przede wszystkim bardziej powycinana ażurowa konstrukcja z alu 7075 czyli podobnie jak u poprzedników, jednak nakrętki i śruby to już skandium. Podobnie jak u Extralite zastosowano sprężynę z drutu tytanowego. Samo jednak mocowanie jest dużo bardziej uproszczone. Do mnie ten pomysł przemawia. Nie ma żadnego wydziwiania. Warunkiem dobrej pracy hamulców jest przykręcenie piwotów na szlag. Potem już tylko nakładamy ramiona o wysokości 105mm, ustawiamy pozycję spoczynkową i dokręcamy. To wszystko. Jest to także sposób na ustawienie siły odbicia hamulca. Wykończenie jest na przyzwoitym poziomie. Nie znalazłem tu żadnych krawędzi o które można by sobie zrobić krzywdę, aczkolwiek powłoka anodowa jest średnia. W miejscach skręcania śrub dość wyraźnie się wyciera. Jednak przy założonych hamulcach tego nie widać, a jak wiadomo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Waga produktu robi wrażenie - komplet na jedno koło wraz z okładzinami i śrubkami waży 89g i jest to wynik rewelacyjny. Także cena jest umiarkowana - 960 zł za komplet na oba koła.

 

4. Mrazek MOC V+

 

 

Coś z zupełnie inne beczki. Ciekawa minimalistyczna konstrukcja sprawia że są jedyne w swoim rodzaju. O gustach jednak się nie dyskutuje i to czy się podobają czy nie to już inna kwestia. Regulacja podobna jak w przypadku kcnc, jedyna różnica to taka że sprężynę mamy tutaj od czoła hamulca. Gorsza sprawa z prowadzeniem linki. Tu mamy do czynienia z patentem zarzuconym przez Steinbacha - linkę wprowadza się w jedno z ramion z skręca śrubkami. Pół biedy jeśli korzystamy ze standardowej linki hamulcowej. Gorzej jeśli linka ma większą średnicę (np. PowerCordz), nie obędzie się tu bez rozwiercania otworu. Nawet jeśli linka nam przejdzie to i tak problem pozostaje - ściskanie punktowe linki spowoduje uszkodzenie osłonki i odsłonięcie oplotu, co zakończy się wysunięciem linki z hamulca. Waga tego hamulca to 105g w przypadku wersji aluminiowej lub 77g limitowanej wersji magnezowej bez UWAGA trzpieni, szuladek i klocków. Musimy więc dodać po ok. 32g i wtedy mamy wagę realną czyli 137g i 110g. Bez rewalacji. Cena kompletu na 1 koło wynosi 79 USD (221 zł) za wersję alu i 99 USD (277 zł) za magnezową. Do tego doliczyć trzeba koszty wspomnianych trzpieni, szufladek itd. Mimo wszystko jest to jednak dość ciekawa oferta. Ponieważ jednak w Polsce są raczej rzadkim zjawiskiem, musicie dodać koszty transportu z dalekiego kraju.

 

PODSUMOWANIE

 

Wszystkie pokazane produkty spowodują szybsze bicie serca u maniaków lajtowania. Wybór redakcji padł jednak na produkt KCNC. Dlaczego? To może inaczej dlaczego nie inne...

 

Mrazek

- niestandardowe mocowanie linki hamulcowej

- najwyższa waga z prezentowanych modeli (110-137g)

- niedostępność w Polsce

+ dobra cena

 

Steinbach

- mocno problematyczne rozwiązanie sprężyny

- waga 105g, 

+ wysoki współczynnik lansu

+ umiarkowana jak na produkt High End cena

 

Extralite

- bardzo wygórowana cena

+ doskonała jakość wykonania

+ dobra waga (99g - od Extralite wymagamy więcej)

+ bardzo wysoki współczynnik lansu

 

KCNC

+ doskonała waga (89g)

+ umiarkowana cena

+ prostota konstrukcji


komentarze

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl