​Test oświetlenia rowerowego cz.1 - lampki zintegrowane

Jesień i zima to pory kiedy dzień staje się bardzo krótki i niejednokrotnie wracając z treningu bądź wycieczki zastanie nas zmrok i choć dla własnego bezpieczeństwa polecamy jazdę na światłach nawet w dzień, to po zmroku jest to już konieczność.

Na rynku lampek jest od zatrzęsienia i przetestowanie wszystkich, choćby tych najbardziej popularnych jest zwyczajnie niemożliwe, dlatego wybraliśmy dla Was dość przekrojową ofertę z firm z którymi współpracujemy na codzień. Oczywiście typów lampek jest wiele i wkładanie do jednego worka wszystkich rozwiązań byłoby bez sensu, dlatego test został podzielony na kilka części. W tej zajmiemy się lampkami przednimi zintegrowanymi, czyli takimi, które akumulator i diody posiadają w jednej obudowie, ponadto także w tej części wybraliśmy dla Was oświetlenie o mocy do 800 lumenów i podzieliliśmy go na 2 grupy - lampki BY BYĆ WIDZIANYM i takie BY WIDZIEĆ.

BY BYĆ WIDZIANYM

W tej grupie mamy trzy modele lampek Lezyne Strip Drive o mocy 300 lumenów, KTV Drive o mocy 180 lumenów i Mactronic White Line o mocy 65 lumenów. Są to lampki typowo do zastosowań na szosę, gry wracacie w miarę jasno oświetloną drogą, ale chcecie być widziani przez innych użytkowników ruchu drogowego. Jeśli produkt Lezyne w ostateczności jeszcze oświetli Wam drogę przez las, późną porą przy dość ostrożnej jeździe, to produkt Mactronica jest typową lampą pozycyjną. 

MACTRONIC WHITE LINE

Minimalistyczna konstrukcja, bardzo lekka bo ważąca jedynie 22g i ładowanie przez port Micro USB. Naładowana w pełni w warunkach laboratoryjnych świeci przyzwoicie przez 160 minut, co się idealnie zgadza z danymi podawanymi przez producenta, a wyczerpanie akumulatora następuje po 280 minutach, co jest wynikiem bardzo dobrym. Źródłem światła w tym przypadku jest pasek zawierający 10 maleńkich diod, dających dość ostre widoczne z daleka światło, informujące o naszej obecności i pozycji na drodze. Posiada 5 trybów pracy - 3 stałe i 2 migające. W najmocniejszym trybie diody świecą na tyle mocno że już prawie nie widać ile ich jest :) Lampkę mocujemy na kierownicy za pomocą jednego z dwóch dołączonych gumowych krążków o różnej średnicy. Konstrukcja według zapewnień jest wodoodporna i wytrzymuje upadki z wysokości 1m. Wykonanie wydaje się to potwierdzać. Cena 85,99 PLN

LEZYNE STRIP DRIVE

Lampka choć przeznaczona do tego samego celu jak jej malutka poprzedniczka jest już wykonana inaczej. Jest znacząco większa, posiada 5 dość mocno świecących diod, umieszczonych za soczewkami, które bardzo mocno rozpraszają światło. Ładowanie w tym przypadku odbywa się nie poprzez gniazdo, ale zintegrowany wtyk USB-A. Jak widać na zdjęciu, ta lampka potrafi już co nieco oświetlić, ale przy szybszej jeździe można będzie nie zauważyć dziury wielkości stodoły na 10 merów przed nami. Dlatego polecamy ją przede wszystkim do zastosowań na szosę i awaryjnie w teren przy dość spokojnej powrotnej jeździe do domu. Lampka posiada 11 trybów świecenia, z czego 1 migający bardzo intensywnym światłem przeznaczonym do jazdy w dzień (300 lumenów). To dobra praktyka wśród producentów, że wyposażają swoje produkty w taki tryb, dzięki czemu także o tej porze jesteśmy widoczni ze znacznie większej odległości. Według danych producenta STRIP DRIVE 300 ma świecić w trybie największej mocy czyli 100 lumenów w trybie ciągłym przez 2 godziny. W warunkach laboratoryjnych wyszło nam 110 minut dość dobrego światła, a rozładowanie akumulatora nastąpiło przy 150 minucie testu. W warunkach zewnętrznych podczas jazdy, gdy owiew powietrza chłodzi obudowę, wyniki są lepsze, co potwierdza nam test jednej z większych lampek tego producenta. Możemy więc uznać dane podawane na opakowaniu za zgodne z prawdą. Cena lampki wynosi 189 PLN

LEZYNE KTV DRIVE

Lampka konstrukcyjnie stanowi zupełnie inny produkt w stosunku do swojej koleżanki z rodziny Lezyne, jak i pokazanych wcześniej. Zamiast małych diód ułożonych w linii ma 2 diody obok siebie, podobnie jak w większych konstrukcjach amerykańskiego producenta. Różnica jest jeszcze jedna. Lezyne zazwyczaj kojarzy się z cackami w obudowie aluminiowej wyciętej CNC, w tym przypadku mamy obudowę z przezroczystego tworzywa obłożonego powierzchnią w dotyku przypominającą dość twardą gumę w której wycięto otwory na boki i od góry. Konstrukcję określiłbym jako budżetową i taka jest też cena - 129,90 PLN w przypadku produktów Lezyne to nie jest dużo. Ładowanie odbywa się także przez zintegrowany wtyk USB-A. Lampa pracuje w 2 trybach stałego świecenia i 3 migających, w tym jednym do jazdy dziennej. Jej waga wynosi 25g. A jak wypada pod względem świecenia? W pełni naładowany akumulator wystarcza na godzinę świecenia w warunkach laboratoryjnych. Producent podaje, że w warunkach zewnętrznych powinna świecić 90 minut w najwyższym trybie. Nam wyszło nieco inaczej. Trochę mało. Warto też zaznaczyć że wartość 180 lumenów osiąga w trybie błyskowym, w największym trybie stałym jest to 70 lumenów.

LAMPY BY WIDZIEĆ

FORCE PAX-200

Starszy brat wchodzącego w tym roku modelu PAX-300, dysponujący mniejszą mocą bo tylko 200 lumenów. Właściwie to można by ją zaliczyć do lampek z poprzedniej grupy, jednak pomimo niewielkiej ilości lumenów, daje zupełnie przyzwoity strumień światła, co pozwala ją wykorzystać już w zastosowaniach offroadowych, choć zdecydowanie tych lżejszych - powrót nocą przez park, głównymi ścieżkami w lesie itd. Dlaczego tak? Z racji niewielkiej mocy. Jak widać na zdjęciu i wykresie lampa wykazuje się dość skupionym światłem, z bardzo niewielkim rozproszeniem na boki. Owszem są one w pewnym stopniu doświetlone, ale nie tak jak u większych modeli w tym zestawieniu. Wyniki pomiarów zobaczycie na wykresie. Na pewno zdziwią Was dość wysokie liczby jak na tą ilość lumenów. Chodzi o to, że pomiar wykonujemy w jednym centralnym punkcie - robienie pomiarów uśrednionych z powiedzmy 9 punktów pomiarowych a następne obliczanie średniej rozkładu światła, spowodowałoby że test robiłbym do starości, a po mnie jeszcze by kończył Mateusz :) Zwróćcie jednak uwagę na sam kształt wykresu - lampka w warunkach laboratoryjnych wytrzymuje 100 minut, świecąc cały czas na takim samym poziomie jasności. W punkcie o którym wspominałem lampa świeci bardzo skupionym, jasnym światłem, ponieważ nie posiada żadnych elementów które rozpraszały by je na boki. Jest to jej niewielka wada, jednak nie czarujmy się, za 159 PLN to naprawdę fajna lampka i do tego ważąca zaledwie 65 gramów. Zresztą marka Force jest znana z tego, że oferuje bardzo przyzwoity sprzęt za rozsądne pieniądze. W tym przypadku oszczędności mamy na obudowie, która jest wykonana z tworzywa, wielkości akumulatora i mocy samej diody. Jednak nie sposób oprzeć się przeświadczeniu, że te wszystkie elementy składowe zostały w tym produkcie dobrane z głową, nie żyłując na siłę parametrów. Następca testowanego modelu ma już moc 300 lumenów i konstrukcyjnie poza kolorem jest identyczny.

LEZYNE MICRO DRIVE 500XL

To pierwsza z testowanych lampek, których moc światła przekracza 500 lumenów. Konstrukcja z aluminium wyciętego metodą CNC, do czego przyzwyczaiła nas ta marka, ładowanie przez wtyk USB-A i dwie średniej mocy diody z przodu, które zapewniają przyzwoitą ilość światła zarówno do przodu jak i na boki, ładnym rozproszonym strumieniem świetlnym. Mocowanie nieco inne niż miały jej poprzedniki za pomocą gumowej drabinki, którą owija się przez kierownicę łapiąc przednią i tylną część uchwytu. Jeśli mam być szczery, to wolę klasyczne mocowania z zaciskiem śrubowym, jak w poprzednich modelach Lezyne. Mocowania z gumą są może łatwiejsze w obsłudze, ale zarówno w przypadku Lezyne, jak i np. Bontragera, którego testowalimy wcześniej, a o którym wspomnimy w teście, są słabym punktem i przy jeździe po nierównościach, trzeba czasami korygować pozycję lampy. Pełną moc 500 lumenów osiągnąć możemy w trybie Overdrive przez godzinę. Testy laboratoryjne wykazały, że przyzwoity poziom świecenia lampa wykazuje do 70 minut, potem następuje dość mocny spadek światła aż do całkowitego rozładowania w 110 minucie. Jak wygląda rozkład światła w czasie, możecie zobaczyć na poniższym wykresie. Cena katalogowa lampy wynosi 269,90 PLN, a waga to 92 gramy wraz z gumowym mocowaniem.

MACTRONIC NOISE XTR 03

Urządzenie które sprawiło mi największą niespodziankę podczas tego testu. Moje doświadczenia z Mactronic-iem sięgają pierwszej wersji modelu Scream, który do dziś jest dość udaną konstrukcją jeśli chodzi o obudowę i jedną z pierwszych z możliwością regulacji zoomu. Jednak jakość rozproszenia światła do najlepszych nie należała, choć bardzo tą lampkę lubiłem. Drugie moje podejście do produktów polskiego producenta to był model Noise, który nie przypadł mi do gustu. Do testu obecnego modelu podszedłem więc dość ostrożnie, nie będą pewnym z czym będę miał do czynienia. Moje obawy zostały całkowicie rozwiane, bo nie dość że lampa jest autorską konstrukcją polskiego producenta, pod względem zastosowanych materiałów można by ją spokojnie zaliczyć do produktów klasy wyższej, to jako jedyna w naszym teście ma wyjmowany aku o pojemności 3200 mAh, świeci bardzo długo, a jakość światła to bardzo udany kompromis pomiędzy światłem skupionym a rozproszonym na boki. Waga urządzenia bez mocowania wynosi 183g. Jeśli chodzi o obudowę, to jak podaje producent została ona wykonana z aluminium lotniczego, a w przedniej części nałożono na nią element z tworzywa, w którym znajdziemy od góry włącznik, zmieniający także tryby świecenia, natomiast przednia część tego elementu została tak ukształtowana, by odsłonić soczewkę w ten sposób, aby nieco światła padało także na boki. Według producenta lampa osiąga moc 540 lumenów i w tym trybie pracować może 5,5 godziny. Postanowiliśmy to sprawdzić. Podczas pierwszego testu laboratoryjnego w stałych warunkach temperaturowych lampa rozpoczęła swoją pracę od wartości 3600 luxów i jej moc stale i równo spadała do 80 minuty kiedy odnotowaliśmy 1400 luxów. Potem spadek mocy światła był już bardzo powolny i w szóstej, tak dobrze widzicie w szóstej godzinie testu postanowiliśmy go przerwać. Spróbowaliśmy jeszcze raz, tym razem jednak co 10 minut kiedy wykonywaliśmy pomiar, zmuszalimy ją do świecenia w najwyższym możliwym trybie. Oba rozkłady jasności możecie zobaczyć na poniższym wykresie. Tym razem bardzo dobre wyniki osiągnęliśmy do 210 minut, a po kolejnych 30 minut lampa powiedziała żegnam i poszła spać. Taki wynik na małą zintegrowaną lampę jest więcej niż dobry i to w produkcie który kosztuje  299,90 PLN. Zdecydowanie polecamy.

LEZYNE LITE DRIVE 700XL

Większy brat omówionego wcześniej modelu tego producenta z większą mocą bo dochodząca do 700 lumenów. Ta ważąca 144g z mocowaniem lampa to klasyka Lezyne - obudowa z aluminium wycinanego cnc, 2 dość mocne diody z przodu, a ładowanie poprzez port micro USB z tyłu obudowy, do którego dostepu chroni gumowa zatyczka, wchodząca dość głęboko w obudowę co ma zapewnić wodoodporność konstrukcji. Za pierwszym razem dość trudno było ją wyjąć, później ustępowała już bez problemu. Podobnie jak w innych urządzeniach pełną moc uzyskuje w trybie overdrive, a jej czas świecenia wynosi wtedy 1,5h. W nieco słabszym trybie o mocy 400 lumenów urządzenie powinno dawać światło przez 3 godziny. Test laboratoryjny nie powiódł się, lampa dość mocno się nagrzewała - przy tej mocy jestem w stanie to zrozumieć, choć inne konstrukcje zachowują się mniej radykalnie. Musieliśmy pomiar światła przenieść do warunków realnych. W tym celu zaproszony przeze mnie kolega (pozdrawiam Cię Tomku) wykonywał na rowerze 10-cio minutowe rundki, po czym meldował się w punkcie pomiarowym i mierzyliśmy światło. Wyniki zobaczycie na wykresie poniżej. Jak widać producent podaje dość wiarygodne dane, ponieważ do 90 minuty, wyniki utrzymane były na dość przyzwoitym poziomie, a później następował dość mocny spadek, który jednak trwał do 250 minuty, po czym lampa gasła. Wynik dobry, a jakość światła w realu możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Dzięki zastosowaniu 2 diod, mamy bardzo dobrej jakości światło na sporej odległości, a wycięcie z boku obudowy sprawia że dobrze doświetlone są też boki. Cena jak na tą moc również bardzo dobra 325,90 PLN. Gdyby jeszcze potrafiła świecić nieco dłużej byłby ideał, albo prawie ideał.

BONTRAGER 700 RT I 800 RT

Te dwie lampy opisywaliśmy już wcześniej, dlatego nie będziemy się powtarzać. Zainteresowanych testem odsyłamy do tego linku. Nie mogliśmy ich jednak pominąć w tym teście, bo idealnie wpisują się do tej grupy oświetlenia rowerowego. Poniżej przypominamy jednak wykresy rozkładu światła w czasie i zdjęcia jakości światła w terenie.

ION 800 RT

ION 700 RT

WNIOSKI

Jak widać z naszego testu na rynku mamy wiele produktów o bardzo zróżnicowanym charakterze. Nie ulega wątpliwości, że wraz rozwojem technologii, parametry które były dostępne jedynie w droższych konstrukcjach, trafiają także do tych bardziej budżetowych a i sama jakość wykonania jest coraz wyższa. I bardzo dobrze, bo mamy w czym wybierać. Jeśli chodzi o nasze rekomendacje to skupiłbym się na lampkach z grupy BY WIDZIEĆ. Na pewno warto zwrócić uwagę na MACTRONIC NOISE XTR 03. Ta firma wykonała kawał dobrej roboty i za całkiem rozsądne pieniądze (gdzieniegdzie można kupić jeszcze taniej) otrzymujemy produkt o stosunkowo jasnym świetle, dobrym rozproszeniu, wykonanym z dobrych materiałów i z wymiennym aku. Pozytywnie zaskakuje również mała lampka FORCE. Jeśli nie potrzebujesz dużo światła i wystarczy Ci coś co w miarę przyzwoicie oświetli Ci drogę powrotną do domu za niedużą kasę, a przy tym urządzenie świetnie trzymające parametry podczas całego okres rozładowania aku, to jest to także propozycja warta rozważenia. Na uwagę także zasługuje LEZYNE z modelem 700 - jeśli 500 lumenów to za mało, potrzebujesz dobrze doświetlonych boków, a 2 godziny to czas wystarczający dla Ciebie, to jest to doskonały wybór, również za rozsądne pieniądze. Jeszcze lepszym wyborem jest para BONTRAGER 700 I 800 RT - razem tworzą duet idealny dając w sumie 1500 lumenów i do tego obie sterowane bezprzewodowo z pilota, którym również obsłużycie Garmina. Za te bajery jednak trzeba wyłożyć sporo kasy. Mamy nadzieję, że nasze zestawienie było dla Was pomocne.

A o tym co to za lampka, której światło przedstawiamy poniżej, przeczytacie w następnym teście oświetlenia. Tymczasem fotka na zachętę :)


o autorze

Paweł Waloszczyk

Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. 

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl