Kącik blondynki
Z drugiej strony korby - czyli życie z Bikeofilem
No to start…lekkość to temat podstawowy i kluczowy, wszystko się zaczyna i kończy na wadze, te wszystkie gramusie, takie istotne perełki.
Nieświadoma niczego białogłowa (czyli ja Paulinka) entuzjastycznie reaguje na pomysł odlajtowania sprzętu, no ba jaka to duma, mój facet ma pasję, zainteresowania…nie w głowie mu stanie przy budce z piwem, hmm mogłabym teraz polemizować co gorsze, ale jeszcze wtedy…nie wiedziałam w co się pakuję.
Najpierw szkolenie, czyli co jest co…rower to rower, rozróżniałam w nim kolor nie wspomnę jaki najbardziej mnie kręcił, no ok …kręci nadal (różowy - przyp. redakcji), siodełko i pedały, a przecież to cudo składa się z tylu części uff…takich uroczych.Jak już zostałam zaznajomiona z wkładem i układem nadeszła pora na wkuwanie mi do głowy (czyżby to przez ten kolor włosów) planu działania,czyli jak to będzie funkcjonowało po przeróbkach i jakie to będzie fantastic.
Na tym etapie nadal podzielam entuzjazm …o nieświadomości kobieca, gdzie ta moja intuicja (pewnie gramy waży - żarcik).
Zatem plan 1 - rama. Taki trójkącik całkiem fajny…kurcze ile godzin można się w to wpatrywać . Na samym początku było …ale to już inna historia, baaaaardzo długa.
Paulina
komentarze