Diabeł tkwi w… milisekundach. Cisowianka Road Tour w Klembowie
Rywalizacja była zacięta i trwała do ostatniego centymetra szosy. Zwycięzca wyprzedził rywali dosłownie o szerokość opony. Ale emocje w Klembowie nie skończyły się na wyścigu.
Na zakończenie swojego kolarskiego cyklu Cisowianka Road Tour, Cezary Zamana postawił przed zawodnikami nie lada wyzwanie: ultraszybkie szosy w Klembowie. Imponujące prędkości nie były jedyną atrakcją: po zawodach kolarze wspólnie kibicowali Michałowi Kwiatkowskiemu. Bogaty program wydarzeń sprawił, że czasu na refleksję lub wspominki kończącego się kolejnego sezonu kolarskiego cyklu nie było wiele. Zawodnicy dosłownie przemknęli po wyznaczonej trasie, bezwzględnie i błyskawicznie rozprawiając się z długimi prostymi i kilkoma zakrętami przygotowanymi przez zespół Cezarego Zamany. Z mety kolarze zmierzali prosto do strefy kibica, zorganizowanej w Gminnym Ośrodku Kultury w Klembowie. To tam można było na żywo oglądać transmisję z Mistrzostw Świata w Bergen i kibicować biało-czerwonej ekipie.
Taki charakter całego wydarzenia jest typowy dla całego cyklu Cisowianka Road Tour. Jego organizator i dyrektor sportowy, Cezary Zamana stawiał sobie za cel nie tylko przyszykowanie samych wyścigów, ale również integrację środowiska miłośników szosowej jazdy. Temu służyła właśnie strefa kibica, będąca zapewne miejscem, z którego dobiegał najgłośniejszy w całej Polsce doping dla Michała Kwiatkowskiego i jego kolegów z drużyny.
Ostatni wyścig w sezonie był wymarzony dla sprinterów. By nie stracić kontaktu z czołem peletonu, trzeba było utrzymywać wysoką kadencję już od pierwszych kilkunastu metrów. Na takiej trasie jak ta w Klembowie na dogonienie ucieczki czy choćby nadrobienie niewielkich strat mogło po prostu braknąć czasu. Peleton nie zwalniał więc ani przez chwilę, a charakterystyczny szum kolarskiego pocisku, mknącego przez klembowskie okolice tylko narastał. Świetnie przygotowana trasa, starannie pozamiatana zwłaszcza na zakrętach, zachęcała zawodników do jeszcze mocniejszego naciskania na pedały. Emocji wyścigowi dodawała też nerwowość panująca w peletonie: wyzwalana przy takich prędkościach adrenalina oraz świadomość szybko zbliżającego się finiszu nie pozostawały bez wpływu na kolarzy.
Ostatecznie, na dystansie Pro triumfował Bogdan Banaszek, który 78 km pokonał z czasem 01:37:48.70. Tuż za nim wjechał Patryk Badura z czasem 01:37:48.97. Trzecie miejsce zajął Piotr Pawłowski z czasem 01:37:49.02. Na ½ Pro triumfował Mateusz Kowalczyk, który 46 km przejechał z czasem 01:07:17.39. Tuż za nim wjechał Artur Boratyn z czasem 01:07:17.81. Trzecie miejsce zajął Ryszard Boszczyk z czasem 01:07:18.03. Wśród kobiet najszybsza była Joanna Gumieniak z czasem 01:08:20.11, za którą na metę kolejno wjechały: Joanna Kucal z czasem 01:09:07.63 i Dorota Rajska z czasem 01:16:03.82.
„W Bergen o zwycięstwie Petera Sagana decydowały ułamki sekund. Również w Klembowie różnice między zwycięzcami na dystansach były minimalne. W takich sytuacjach widać, jak istotny jest precyzyjny pomiar czasu. W naszym cyklu, jako jedyni w Polsce, mierzymy czas nawet w milisekundach, przez co każdorazowo jesteśmy w stanie wyłonić zwycięzcę” – podkreśla Cezary Zamana, jak zawsze dbający o szczegóły. „Kolarze mają u nas pełen komfort przejrzystości wyników i są traktowani tak samo jak zawodowcy na wielkich wyścigach.”
Wyścig w Klembowie był ósmym wyścigiem w ramach Cisowianka Road Tour. „Zawodnicy od maja mieli okazję sprawdzić swoje umiejętności z tak różnych obszarów kolarskiego rzemiosła jak górska wspinaczka, jazda interwałowa czy sprint. Mogli trenować jazdę w peletonie, inicjowanie i likwidowanie ucieczek, a także finiszowanie z grupy. Pogoda nie zawsze ich rozpieszczała: zdarzało się, że kolarze uciekali nie przed rywalami, a przed nadciągającą burzą. Kiedy indziej znów dokuczliwy upał odbierał ochotę do walki na trasie. Zawodnicy, którzy zdecydowali się spędzić ten sezon ze mną, doświadczyli całej palety wrażeń – tych samych, których doświadczają zawodowi kolarze UCI. Teraz, gdy wykazali się oni taką determinacją, przychodzi pora na mnie. Od dziś zaczynam planowanie nowego kolarskiego sezonu 2018. Wyzwań dla zawodników nie braknie” – zapowiada Cezary Zamana.
komentarze