Kącik blondynki cz.2
Witaj Nowy Roczku!!
Czuję to, a nawet jestem tego pewna, że ten 2010 będzie pod znakiem rowerowym, tak tak mój bikeofil już snuje plany, to maraton, to zawody, jakiś wywiad, team, no i wiadomo co moje "ulubione" słowo na "t"…, of course TUNING ;);).
Ja też nie pozostanę gorsza i też mam swoje cele rowerowe (mam też inne…ale nie mogę ich na tym portalu zdradzać-cenzura ;) )
Cel nr. 1 - na wyprawie rowerowej, chociaż nie jestem pewna czy to nie za dużo powiedziane, może bardziej pasuje na malutkiej wyprawie, nie pozostawiać wiecznie w tyle, kurcze przynajmniej raz tego swojego mena przegonić, póki co wypluwam płuca, a on ciągle przede mną, nie powiem widok całkiem przyjemny dla oka, ale w końcu ile można oglądać te jego 4 litery (można bez końca w domciu, ale to inna dyscyplina haha)
Cel nr. 2 - "odpinkować" swój rower, na razie mam tylko 2 różowe lampki za to bardzo fajniutkie, taki cielisty kolorek hmm…wiecie ;), no i licznik, nie wypróbowany jeszcze w terenie, ale wizualnie super (Knog - przyp. redakcji), taa pewnie tyle na nim w tym roku nabije kilosów, że ulala ;). W zasadzie to bardzo lubię tą swoja maszynę, chociaż nie zawsze tak było. Jak ją dostałam to tak strasznie nie podobała mi się, że taka czarna, ciężka i taka niby męska, chyba nawet się trochę obraziłam , tak tak wstyd mi za to, w końcu to Cannondale F4 uff, pełny profesjonalizm, tak nazwami rzucać haha.
Wspólne cierpienie bardzo zbliża, po paru przejażdżkach i wzajemnym dawaniu sobie w kość (blondyna zmienia przerzutki jak popadnie, rower zrzuca ją, obijając wrażliwe części ciała;), efekt taki, dostarczenie niezłego ubawu w pracy (sposób chodzenia po tych "incydentach"), skojarzenia kolegów takie nocne szaleństwa… ;);) i te dziwne spojrzenia w autobusie :) Aktualnie ja i mój rowerek stanowimy idealny duet, no może prawie idealny.
Cel nr. 3 - pogłębić swoją wiedzę, jakąś mądrą literaturę branżową poczytać (ze zrozumieniem ma się rozumieć ) i zaszpanować, niby tak od niechcenia przed panem P…., no ba znam się na sprzęcie.
Cel nr. 4 - nie być znudzoną na zawodach, nie marudzić , dzielnie stać (na takie imprezy zdecydowanie nie ubierać szpilek !! odradzam z głębi serca ;)), w błocie, deszczu i słońcu. Pierwsze co nie szukać knajpek, nie pojechałaś tam na kawę, chyba,że kawka do rączki i na linie startu, taki kompromisik :)
Cel nr. 5 - nauczyć małego prawie 3 letniego potworka jazdy na 2 kółkach, to będzie wymagało ode mnie wiele, wiele cierpliwości, wsparcie przystojnych rowerzystów mile widziane;), mam nadzieje, że po tych słowach nie będe musiała się spakować haha.
To chyba póki co na tyle…
Mam wielką nadzieje, że uda mi się je wszystkie zrealizować.
Paulinka.
komentarze