Contador fruwa jak w najlepszych latach. Roszady w czołówce generalki.
Hiszpan mimo codziennych ataków, dziś podczas ostatniej bardzo ciężkiej wspinaczki pofrunął na piekielnej mocy jak za dawnych lat i nie pozostawił złudzeń nikomu że wciąż jest jednym z najlepszych górali świata. Akcja uwieńczona sukcesem zrobiła duże wrażenie i rywale usiłujący jechać mu na kole strzelali jak kapiszony na odpuście. Końcowa część podjazdu zmuszała do nieludzkiego wysiłku najlepszych w dość wilgotnych warunkach. Za Contadorem z Treka Segafredo na metę wpadła dwójka teamu SKY Wout Poels i lider Chris Froome.
Photogomez Sport
Na kolejnych pozycjach dojeżdżali faworyci z czołówki, jednak dużym przegranym został Wilco Kelderman z Sunweb, który zupełnie wyleciał z podium generalki ustępując miejsca Ilnurowi Zakarinowi z Teamu Katusha oraz Alberto Contadorowi, który awansował na 4 miejsce. Szkoda że nie na twarde podium tak nawiasem. Etap bardzo krótki jak na wielki Tour, jednak stopień trudności rekompensował krótszą jazdę. Średnia prędkość zwycięzcy niewiele przekraczająca 33 km/h mówi sama za siebie. Trzy bardzo ciężkie podjazdy zrobiły sporą selekcję i kolarze dojeżdżali pojedynczo lub w niewielkich grupkach. We wcześniejszej fazie etapu z bardzo dobrej strony pokazał się Tomek Marczyński z Lotto Soudal, który kręcił w dużej ucieczce dnia i inkasował punkty na górskich premiach wyrywając jedną z nich. Przed ostatnim podjazdem, podczas zjazdu ze szczytu po upadku współtowarzysza z ucieczki na premię Maniek sam prowadził wyścig, zanim doścignęła go część kolegów z poprzedniego odjazdu. Niestety na około 7 km przed metą Tomek z Wieliczki rozładował baterie i do mety podążał już swoim równym spokojniejszym tempem. Rafał Majka prawdopodobnie nieco zablokowany psychicznie po ciężkim upadku na Tour de France miał ponownie kłopoty podczas zjazdu i nie liczył się w rozgrywce o etapowy sukces. Na mecie natomiast zadowolony Chris Froome mógł wirtualnie swiętować swój sukces wygrywając w jednym sezonie drugi Wielki Tour. Podium uzupełnią Vincenzo Nibali z Bahrain Merida i Ilnur Zakarin. Jutro etap z szampanem i imprezką w peletonie.
Eurosport Player.
komentarze