Wrażenia z Mistrzostw Świata Mastersów 2010
MAREK BONECKI
Trasa była bardzo ciekawa, były przeszkody, dużo piasku,sporo elementow technicznych i była ona przygotowana bardzo profesjonalnie czyli jak całe mistrzostwa. Czy mogło pójśc lepiej? Uważam, że na dzien dzisiejszy raczej nie, trenuje niecałe 2 lata po 18 letniej przerwie w kolarstwie, tak więc nie jestem jeszcze w stanie nawiązać równorzędnej walki z najlepszymi. Jak dla mnie na trasie zabrakło podbiegów oraz podjazdów na których czuje się idealnie. Co do przygotowań to szczerze mówiąc pojechałem na te mistrzostwa z marszu w dodatku chorowalem przez ostatnie 3 tygodnie.Traktuję te imprezę jak i cały sezon przełajowy treningowo, przygotowując sie do sezonu szosowego.Może w przyszłym roku przygotuję się specjalnie pod przelajowe mistrzostwa, ale tylko pod warunkiem,ze zostana one w europie. Sprawa sponsorów.....od poczatku swojej przygody z rowerem jeżdżę wyłącznie za swoje pieniądze, nie mam żadnych sponsorów. Nie ubolewam z tego powodu, jednak ich obecność zdecydowanie poprawiła by moje wyniki.
JERZY KUCEWICZ
W ostatni weekend tj. 22.01.10r. byłem na zawodach w Mol - Belgia, gdzie odbywały się Mistrzostwa Świata Masterów w przełajach i startowałem w kategorii wiekowej rocznik 1956 do 1960. Wyjechaliśmy z Polski w środę popołudniu w warunkach ostrej zimy. Niemieckie drogi okazały się już bardziej przyjazne, gdyż były suche i jazda była przyjemna. Do Belgii dotarliśmy w czwartek rano ok. godziny 09:30 i po zakwaterowaniu się w małym aczkolwiek przyjemnym hoteliku, nie daleko od miejsca zawodów, zjedliśmy śniadanie i ok. 13:00 byliśmy już na trasie zawodów. Pogoda była tak przyjazna, że nie czuliśmy zmęczenia nocną podróżą i cała czwórka była spragniona treningu. Na trasie trenowali już inni zawodnicy a trening i zapoznanie z trasą był tak absorbujący, że nie zauważyliśmy jak przeleciały dwie godziny. Zadowoleni z pogody i treningu wróciliśmy do hotelu na zasłużony wypoczynek. Natomiast w piątek pojechaliśmy na trasę rekreacyjnie i byliśmy ponad godzinę, ponadto zrobiliśmy małą sesję zdjęciową a pogoda była w tym dniu super, bo +7C i świeciło słoneczko. W sobotę zameldowaliśmy się ok. 10:00 w biurze zawodów, gdzie po dokonaniu formalności i opłat otrzymaliśmy numerki i przygotowaliśmy się do startów w poszczególnych kategoriach wiekowych. W mojej kategorii startowało 44 zawodników z Europy, USA i Kanady. Porządek na starcie był wzorowy, przydałby się taki na polskich przełajach, start był po prostej na asfalcie a potem ostry zakręt i do bardzo głębokiego piachu na plaży. Następnie wzdłuż brzegu jeziora i znowu piach a następnie leśne ścieszki, korzenie i łachy piachu oraz sztuczne przeszkody. Trasa była bardzo dobrze przygotowana, szybka z dużą ilością elementów technicznych i biegowych, po prostu tak jak powinna książkowo wyglądać tego typu trasa. Wymagała wszechstronnego przygotowania i bardzo dobrej kondycji. Pierwsza dwudziestka była bardzo mocna na poziomie wyższym i równym naszej krajowej elicie przełajowców. Jechało mi się dobrze, popełniłem mało błędów i miałem szanse na trochę lepszą pozycję, ale awaria łańcucha spowodowała, że dwa lub trzy miejsca z przodu uciekły. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z zajętego 33 miejsca z już drugiego udziału w tych mistrzostwach. W następnym roku chyba zawody odbędą się w USA i będzie ciężko w nich uczestniczyć. Przygotowanie do tych mistrzostw przebiegało równolegle do startów w Pucharze Polski w przełajach i dało pozytywny wynik, chociaż należałoby poprawić kilka elementów. Sponsoring to główna zmora kolarzy i tym razem nie było lepiej. Uzyskaliśmy wsparcie od PZKOL-u w postaci strojów narodowych.
Michał Kucewicz
komentarze