Force Maraton MTB Orzesze 2017 - pierwsze ściganie w sezonie
Jeden z pierwszych maratonów mtb w sezonie 2017 zapowiadał się naprawdę dobrze - piękna pogoda, a i frekwencja też wydawać by się mogło, miała być całkiem niezła.
I była: zarówno pogoda, jak i frekwencja dopisały znakomicie. 25 stopni, bezchmurne niebo, piękne słońce i ponad 400 uczestników stanęło na starcie maratonu w Orzeszu. Wyzwanie można było podjąć na dwóch dystansach: 32, bądź też 64 km. Pierwotnie trasa miała zostać poprowadzona zupełnie inaczej, tak samo lokalizacja zawodów to nie to samo miejsce, które widzieliście w niedzielę. Całe to zamieszanie nie było jednak winą organizatorów... lokalne władze nie wydały pozwolenia na przekroczenie w dwóch miejscach drogi krajowej, co skutkowało szybką zmianą planów na tydzień przed cała imprezą. W skrócie - trzeba było okroić fajną część z parkiem i Górą Św. Wawrzyńca i pozostawić drugą, także fajną część trasy. Dla większości z Was, która miała okazję wystartować w niedzielnym maratonie, była to zapewne bułka z masłem: proste szutry, brak elementów technicznych, relatywnie płasko (suma przewyższeń na dystansie 32km to niecałe 440m n.p.m.), jedna mała kałuża błotna i... to by było na tyle. Jednak patrząc na fakt, że był to tak naprawdę pierwszy maraton mtb na południu Polski w sezonie letnim, sporo osób sprawdza "jakość" przepracowanej zimy, a jeszcze inni zaczynają rozjazdy swoich dwóch kółek - było optymalnie.
Wiadomo, z terenu można było wycisnąć jeszcze co nieco, było kilka miejsc na sztywne ścianki typu góra - dół, jednak nie na tym początek sezonu powinien polegać. Łagodne wprowadzenie to chyba to, na co czeka większość zawodników. A jak już o zawodnikach mowa... wydawać by się mogło, że taki lokalny maraton nie przyciągnie zbyt wielu znanych nazwisk, a tu spore zaskoczenie. Pierwszy na dystansie 60km to Dariusz Batek (02:10:15), pudło uzupełnili zawodnicy Team Force z Czech: Fojtik Ondrej oraz Fojtik Jan. W pierwszej dziesiątce zameldowali się także m.in. Michał Neumann, Tomasz Dygacz, Paweł Wiendlocha i Łukasz Chalastra. Wśród pań tryumfowała Marta Turoboś z Hurom LKK Luks Sławno Kellys (02:41:28), druga na mecie była Aleksandra Malinowska, a podium zamknęła Agnieszka Feć. Obsada naprawdę bardzo bogata!
Kwestie organizacyjne
Druga edycja Force Maraton MTB Orzesze miał w sobie odrobinę szaleństwa, a to głównie za sprawą zmiany miejsca i przesunięcia godziny startu. Pierwsze spowodowane było zmianą pierwotnej lokalizacji, drugie zaś bardzo dużą liczbą uczestników. W pakiecie startowym zawarta była instrukcja pt. gdzie jest start, tradycyjnie jednak brak konkretnych oznaczeń, dodatkowe taśmy (które okazały się wjazdem na sektor, Panie Naczelny :)) wprowadziły wątpliwości wśród startujących, mianowicie gdzie tak naprawdę jedziemy i czy aby na pewno stoimy w dobrym miejscu?
Z kolei drugie zamieszanie spowodowane było tym, że start przeciągnął się o dobre pół godziny... Ci, którzy stali na starcie nie wiedzieli nic o przesunięciu godziny zawodów, analogicznie miasteczko zawodów nie miało jak o tym poinformować zawodników ustawiających się już na starcie (blisko pół kilometra dalej). To właściwie dwie takie małe "niedoróbki" początkujących, które, jakby nie patrzeć, trzeba im wybaczyć. Główny sponsor imprezy, firma Force Components stanęła na wysokości zadania i każdy z uczestników w swoim pakiecie startowym oprócz zwrotnego numerka dostał tradycyjny bon żywieniowy (grochówka, a także kołocz śląski w cenie 3zł, na poczet Fundacji Aktywni) i bidon. Dzieciaki miały forcowego buta, w którym mogły się wyszaleć, a wszyscy uczestnicy mieli okazję przejechać się po naprawdę dobrze oznaczonej strasie. Czego chcieć więcej? Może tylko "ciut" bardziej urozmaiconej trasy. Da radę w następnej edycji coś takiego zorganizować? :)
komentarze