Vivax - wspomaganie amatorów czy nielegalny doping dla sportowców
Z marką Vivax spotkałem się po praz pierwszy w roku 2012. W tamtym okresie marka Vivax dopiero startowała, a ich silnik posiadały w Polsce zaledwie dwie osoby. Obecnie marka produkuje ok. 1500 systemów rocznie, co pokazuje jak duży progres poczyniła. Być może są osoby, które nie znają owego rozwiązania, dlatego też na wstępie dokonam krótkiej prezentacji. Firma Vivax jest producentem rowerowych silników elektrycznych, lecz w przeciwieństwie do innych producentów ich silnik montowany jest w rurze podsiodłowej. Moc przekazywana jest na oś suportu, za pomocą zamontowanej na niej specjalnej przekładni kątowej. Silnik połączony jest za pomocą przewodów z baterią podwieszaną pod siodełkiem oraz przyciskiem sterującym, montowanym na kierownicy. Co ważne, owy silnik możemy zamontować do praktycznie dowolnego roweru zbudowanego na ramie stalowej, aluminiowej lub tytanowej. Jedynym warunkiem jest konieczność posiadania prostej rury podsiodłowej (silnik trzeba jakoś wsunąć). W przypadku ram wykonanych z włókna węglowego sprawa nie jest już tak kolorowa, musimy bowiem wywiercić w rurze podsiodłowej niewielki otwór w celu przytwierdzenia silnika, a ramy z węgla nie zawsze lubią kontakt z ostrzem wiertła. Możemy jednak zamówić u producenta silników specjalną ramę karbonową, przystosowaną do montażu silnika.
Rozmowa z Urlike przez chwilę wyglądała jak spacer po polu minowym. Konstruktorzy silnika mieli bowiem dwa cele, które chcieli zrealizować. Z jednej strony silnik miał umożliwić teoretycznie słabszym fizycznie kobietom wspólne wypady z ich chłopakami, mężami, synami oraz pomóc słabszym fizycznie amatorom na łatwiejsze pokonywanie wzniesień. Silnik generuje moc 200W, jednakże w wyniku strat na korbę przekazywane jest zaledwie 120W, z czego na samo koło przenoszonych jest 110W. Już słyszę te pojękiwania i śmiech. 100W przy 400W silników rowerów elektrycznych? Otóż silnik Vivax nie ma uczynić z twojego roweru klasycznego e-bike, na którym pognamy 30km/h pod mega stromą górę, czy też będziemy palić przysłowiową gumę na asfalcie. Ma to być jedynie swego rodzaju wyrównanie dysproporcji i pomoc w pokonywaniu podjazdów. Należy jednak pamiętać, iż sami generujemy moc na poziomie ok. 200W. Dlatego owe 100W, które dostajemy w prezencie, w sposób znaczący ułatwia pokonanie podjazdów. Jak powiedziała szefowa Vivaxa jej największym problem jest czarny PR, jaki fundują jej media z całego świata przy okazji afer związanych z "modnym" ostatnio tzw. dopingiem mechanicznym. Z żalem stwierdziła, że ilekroć w prasie branżowej pojawia się temat mechanicznego dopingu lub też jakiś zawodnik zostanie na takowym przyłapany, dziennikarze nie zagłębiając się w szczegóły, lub po prostu ich nie znając, wspominają w artykułach nazwę Vivax. W ten sposób powstaje wrażenie, że marka współpracuje z zawodowymi kolarzami oraz teamami w celu oszukania innych.
Powiedziała, że być może pośród jej klientów znajdują się zawodnicy chcący wykorzystać silnik w celu "oszustwa", lecz ma nadzieję że tak nie jest, a jak jest, to jest to promil sprzedawanych zestawów. Musiałem oczywiście spytać o kwestie związane z dostępnymi bateriami oraz manetkami sterującymi. Urlike powiedziała, że na chwilę obecną dostępne są tylko baterie instalowane w torebkach podsiodłowych oraz manetki montowane na kierownicy, uprzedzając niejako moje następne pytanie. Przyłapani bowiem na oszustwie zawodnicy mają baterie pochowane w ramie, a przycisk uruchamiający system jest w sprytny sposób kamuflowany z manetką zmiany biegów lub też przykrywany owijką. Wszystkie te rozwiązania są zatem autorskimi rozwiązaniami samych zawodników lub mechaników teamów kolarskich. Bowiem w świecie, gdzie o wygranej decydują najdrobniejsze detale, dyspozycja w danym dniu, czy też chwilowy kryzys na trasie, 100W może decydować o tym czy to my przekroczymy pierwsi linię mety. Ową sytuację porównać można do przysłowiowego noża. Większość osób wykorzystuje noże w kuchni czy też pracy. Jednakże znajdą się osoby, które nóż kupią w celu wyrządzenia komuś krzywdy.
Silnik uruchamiamy pojedynczym przyciskiem. Jednakże generowana przez niego moc nie jest stała i zależy od kadencji z jaką pedałujemy. Im szybciej pedałujemy, tym większa jest moc generowana przez silnik. Największe wspomaganie uzyskujemy przy kadencji 75 obr/min. Wynosi ono wtedy 110W. Po przekroczeniu kadencji wynoszącej 75 obr/min wspomaganie drastycznie spada, a po osiągnięciu kadencji ponad 80 obr/min silnik się wyłącza. Zatem jeżeli ktoś myśli, że wykorzysta go podczas sprintu na płaskim - nic z tego.
Dane techniczne:
- Nazwa - Vivax assist
- Typ silnika - silnik montowany w rurze podsiodłowej
- Moc - silnik 200W (maksymalna moc przekazana korbie 120W, maksymalna moc przekazana na koło 110W)
- Moment obrotowy - 15Nm
- Efektywność - 60% (A++)
- Rodzaj baterii - 6,0Ah LiOn (waga 850g)
- Czas jazdy ze wspomaganiem - maksymalnie 60min
- Całkowita waga systemu - 1800g
- Cena zestawu - 2699€
- Opcje - większa bateria o pojemności 9Ah (waga 1250g, czas pracy 90min, cena 199€)
Więcej szczegółów możemy znaleźć na stronie producenta pod adresem http://www.vivax-assist.com . Na chwilę obecną marka Vivax nie ma dystrybutora w Polsce.
komentarze