Rekordowo szybka trzecia edycja Tour de Bike Atelier w Krakowie
W Krakowie odbyła się najszybsza z dotychczasowych trzech edycji Tour de Bike Atelier. Zmagania na kolarskich trenażerach wygrał ze znakomitym czasem Miłosz Bik.
Po rywalizacji w Kartuzach i Tychach, gdzie zainaugurowano Tour de Bike Atelier, impreza przeniosła się do Krakowa. Tam również ścigano się na ok. 11-kilometrowej wirtualnej trasie, poprowadzonej po szosach Madrytu. Dzięki podłączeniu trenażera do monitora, zawodnicy mogli poczuć się jak kolarze jadący w mistrzostwach świata z 2005 roku.
Na tym odcinku najszybszy okazał się Miłosz Bik. Jego czas jest zdecydowaniem najlepszym spośród rezultatów wszystkich zawodników dotychczas startujących w cyklu. Uzyskał on wynik 15:09, bijąc poprzedni rekord przejazdu aż o prawie 2 minuty.
Trasa nie należała do najtrudniejszych pod względem ukształtowania terenu. Można było utrzymać wysokie tempo przez cały dystans, nie tracąc rytmu i dokręcając na zjazdach. Pomimo tego z pewnością nie było łatwo. Wręcz przeciwnie, ból był ogromny, szczególnie na ostatnich dwóch kilometrach, gdy trzeba było dać z siebie wszystko. Jechałem wtedy już praktycznie z zamkniętymi oczami, skupiając się tylko na pedałowaniu – opowiadał zwycięzca, Miłosz Bik.
W sezonie ścigam się głównie w maratonach szosowych i dobrze czuję się w górach. Radzę sobie także w jeździe indywidualnej, a dzisiejsza trasa właśnie taką czasówkę przypominała. Bardzo mi to odpowiadało. Wsiadałem na rower zaraz po zawodniku, który „wykręcił” czas w okolicach 16 minut, więc wiedziałem, że muszę pojechać poniżej tej granicy, by wygrać. Gdy zacząłem jazdę i zobaczyłem prędkość i moc jaką generuję wiedziałem, że mam na to szansę i to bardzo mnie zmotywowało – wyjaśniał.
Miłosz Bik przyjechał do Krakowa aż z Częstochowy. Co prawda tam również Tour de Bike Atelier zawita, ale jak sam zwycięzca mówi nie chciał ryzykować spadku formy.
Postanowiłem wystartować w Krakowie, póki „noga była”. Jeszcze zostało trochę formy po sezonie i chciałem z tego skorzystać. Trudno ocenić jaka byłaby dyspozycja pod koniec stycznia. Na finał 25 lutego powinienem być już gotowy – podsumowuje.
Niewiele wolniej pojechali pozostali uczestnicy, którzy ukończyli wyścig na podium. W przypadku Krzysztofa Ligęski, który zajął drugą lokatę, stoper zatrzymał się na 16:03. Trzeci Marcin Błaszczyk uzyskał 16:08.
Trasie mogę przyznać notę 10/10. Bardzo mi odpowiadał jej profil i czułem się na niej znakomicie. Rywale też stanęli dziś na wysokości zadania i wywalczyć miejsce na podium nie było łatwo – mówi Krzysztof Ligęska. – Jazda na trenażerze odgrywa bardzo dużą rolę w moich przygotowaniach do sezonu i cieszę się, że mogłem połączyć trening z udziałem w bardzo dobrze zorganizowanych zawodach.
Po przerwie świąteczno-noworocznej zawodnicy wrócą do rywalizacji w Katowicach (ul. Sokolska 27). Tam staną do walki, na tej samej wirtualnej trasie, w terminie 4-7 stycznia. Udział jest bezpłatny, nie trzeba się wcześniej rejestrować, wystarczy przyjść w godzinach otwarcia sklepu. Organizator zapewnia rower (można też startować na swoim), pedały platformowe (również można zamontować swoje), bidon z napojem izotonicznym oraz baton energetyczny Power Bar. Na najszybszych czekają bony podarunkowe do sklepów Bike Atelier oraz roczne prenumeraty magazynów kolarskich („Szosa”, „bikeBoard”). Pełny regulamin imprezy znajduje się pod linkiem – regulamin.
komentarze