X - Bionic Biking Winter SphereWind Light Jacket - test

Od dłuższego czasu mam przyjemność testować kurtkę X-Bionic Biking Winter SphereWind Light Jacket. Marki X-Bionic większości z Was chyba nie trzeba przedstawiać… Do tej pory nie miałem okazji używać odzieży tego producenta, a gdy słyszałem hasło X-Bionic to zawsze pierwsze skojarzenia były z kosmicznymi technologiami oraz ceną… W przypadku tej kurtki nie jest inaczej. Na początku gdy Biking Winter SphereWind Light Jacket trafił w moje ręce uwagę przykuła ulotka, w której wypunktowane zostało 6 technologii zastosowanych w tym jednym jedynym produkcie. Wiadomo każdy producent chwali się zastosowanymi nowinkami w swoich produktach, począwszy od zwykłej odzieży wierzchniej która ma za zadanie chronić nas przed wiatrem podczas długich zjazdów, deszczem oraz przed zimnem w chłodne dni.

O ile mam w swojej szafie świetną kurtkę, która chroni podczas zjazdów przed wychłodzeniem, to niestety w chłodne dni  (-5 do 6’C), zawsze pojawia się ten sam problem. Wychodzisz na rower jest ok, ale nawet jadąc z umiarkowaną intensywnością zaczynam się pocić, przez pierwszą godzinę - zazwyczaj nie odczuwam większego dyskomfortu, ale po około 1,30-2h, organizm zaczyna się wychładzać… Ciało i bielizna jest już tak od wewnątrz zapocona, że zimne powietrze robi swoje, szczególnie podczas treningów na szosie. Do tego postój dwuminutowy to już tragedia. Też tak macie?

Miałem już różne kurtki na chłodne dni, od tych co przypominały swoją konstrukcją piankę, po te bardziej zaawansowane, ale problem wychłodzenia i wracania z kompletnie przemoczoną potówką do domu był ten sam. Oczywiście, żeby nie było próbowałem różnych kombinacji tzw. pierwszej, drugiej warstwy odzieży, ale to wszystko było na nic. Warto dodać, że nie były to najtańsze kurtki 300-500zl, dla mnie to sporo jak za kurtkę do jazdy na rowerze :).

Po otrzymaniu przesyłki od X-bionic i przeczytaniu na ulotce, że jedna z technologii polega na zapewnieniu optymalnej temperatury ciała 37’C (37' CCR-Technology)  to dla mnie po wcześniejszych doświadczeniach było jakąś abstrakcją.

Te wszystkie rozwiązania technicznie pięknie brzmią, a jak to wygląda w praktyce? Do testu podszedłem trochę z przymrużeniem oka, bo czy jest możliwe utrzymanie stałej temperatury ciała, nawet przy intensywnej jeździe pod górę? Końcówkę jesieni mamy w Beskidach idealną pod tego typu testy, czyli temperatury od -2 do 6 stopni, w takich temperaturach testowałem kurtkę. Gdy temperatura oscylowała w granicach 3-6 stopni ubierałem, „potówkę” (bezrękawnik), na to bluzę kolarską jesienną (delikatnie ocieplana, ale w 100% przewiewna).

Pierwszy spokojny trening i brak uczucia jakiegokolwiek zimna czy spocenia i faktycznie po powrocie do domu pierwszy raz w życiu miałem suchą „potówkę”, gdy na sobie miałem kurtkę na chłodne dni. Zaraz ktoś napisze, ze musiałem się nie spocić, ale zapach bluzy na co innego wskazywał ;)


Kolejny trening i jeszcze większe tempo jazdy w tym podjazd około 10 minut, na podjeździe uczucie, że robi się ciepło, ale brak efektu przegrzania (podjazd wjechany na 90% obecnych możliwości). Zjazd trwał około 4-5 min. przy prędkość około 40km/h, odniosłem wrażenie, że robi się chłodniej, ale nie marznę! Później dalsza droga po wyjeździe na płaski teren i również brak efektu wychłodzenia, niezależnie od długości trwania treningu. Również podczas treningów tlenowych z prędkością około 30km/h przy zimnym wietrze nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, a wierzcie mi na słowo pociłem się ;). Miałem ostatnio to szczęście, (o ile można nazwać to szczęściem ;) ) że warunki pogodowe były względnie stałe, więc na jeden trening identyczny jak te poprzednie zabrałem moją „najlepszą” kurtkę zimową i co? 

Wszystko wróciło do normy, powrót do domu z mokrą potówką, bluza wyraźnie wilgotna i odczuwalny znaczny dyskomfort w postaci narastającego wychłodzenia.  W najgorszych warunkach jakich testowałem X- Bionic Biking Winter SphereWind Light Jacket  to była temperatura w okolicach zera stopni, padający deszcz ze śniegiem. Wrażenie jakby kurtka po 2 godzinach jazdy zaczęła tak jakby przemakać w okolicach ramion (tam gdzie najbardziej przylega), o dziwo po powrocie do domu bluza była w tym miejscu sucha, jedynie ściągacze na rękawach przemokły. Szukając informacji o tej kurtce w polskich sklepach internetowych znajdziecie informację, że jest wodoodporna i że jest nieprzewiewana, o ile z średniej intensywności deszczem poradzi sobie bez problemów to gdy będziemy liczyli na to że podczas zjazdów przy większych prędkościach nas nie przewieje, to możemy się rozczarować. Powyżej 45km/h czuć zimne powietrze i jeżeli czeka nas dłuższy zjazd (powyżej 2min) to warto założyć na ten czas wind stoper. Akurat w okresie zimowym na szosie w tak duże góry się nie zapuszczam to dla mnie nie jest to żaden minus. Kurtki nie sprawdzałem pod kątem warunków wyścigowych, ale podczas najcięższego treningu wróciłem do domu z bluzą, która była tylko delikatnie wilgotna… Co się dzieje z całym potem, który wydziela się pod kurtką? Otóż odprowadzany jest na zewnątrz, bardzo dobrze jest to widoczne po około 15 minutach, gdy wrócimy do domu wewnętrzna część kurtki jest sucha, za to na zewnątrz jest mokra! Brzmi to niewiarygodnie, ale tak jest! Wszystko za sprawą membrany symbionic, która posiada strukturę włoskowatą. Dzięki temu krople potu, które znajdą się na jej wewnętrznej stronie są rozprowadzane na możliwie największej jej powierzchni a następnie poprzez włoskowatą strukturę transportowane na zewnątrz. Oczywiście działa to tylko w jedną stronę, przez co jest całkowicie wodoodporna. 

Czy warto 289EUR (w polskim sklepie internetowym udało mi się ją znaleźć za 1092zł) wydać na taką kurtkę? Jeżeli tylko nie nadwyręży taki wydatek naszego budżetu to zdecydowanie tak. Pozostaje jeszcze kwestia dizajnu, x-bionic trzeba przyznać ma specyficzny charakter wyglądu swoich produktów, dla mnie jest ok. Zdecydowanie wolę postawić na funkcjonalność niż na efektowny wygląd... Warto pamiętać też, aby prać kurtkę zgodnie z instrukcja, ja swoją piorę w 40’C pranie ręczne z dodatkiem proszku, bez dodatkowych płynów do płukania.  Myślę, że najlepszym podsumowaniem testu będzie stwierdzenie, że właśnie takiego produktu szukałem.

Oceny:

  • Użyte materiały: 5
  • Jakość wykonania: 5
  • Funkcjonalność: 5
  • Design: 4
  • Cena: 3

Dystrybutorem marki X-Bionic w Poslsce jest firma SAT ( http://www.sat.poznan.pl ).


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl