Nowa Scultura Disc – tarcze górą
Merida zaprezentowała Sculturę Disc, nową wersję znanego modelu, który wyposażono w hamulce tarczowe. Zmianie tej towarzyszy wiele innowacyjnych rozwiązań. – Tarcze dają przewagę. Czas reakcji jest dużo krótszy, to istotne nie tylko podczas wyścigów, ale także w ruchu ulicznym. Gdy kontrolujesz swoje hamulce, kontrolujesz swój rower – mówi Marko Kump, kolarz Lampre-Merida. – Hamulce tarczowe spisują się doskonale w każdych warunkach, niezależnie od pogody – dodaje Brent Copeland, menedżer grupy.
Merida zaprezentowała jeszcze bardziej zaawansowaną wersję swojego znanego modelu Scultura. Oryginalny rower, który zbiera świetne recenzje od czasu premiery na Giro d’Italia 2015, zyskał hamulce tarczowe i wiele związanych z nimi udoskonaleń. Nowa Scultura Disc łączy komfort, sztywność i efektywne właściwości jezdne modelu z hamulcami szczękowymi oraz korzyści płynące z zastosowania hamulców tarczowych. – Zmiana jest zawsze wyzwaniem, ale pracując z firmą tej jakości co Merida, nie trzeba się jej obawiać. Bardzo chętnie przystąpiliśmy do tego projektu, a Scultura Disc spisywała się świetnie zarówno podczas testów, jak i na wyścigach – mówi Brent Copeland, menedżer grupy Lampre-Merida. Jest ona pierwszą ekipą World Touru, która wystartowała w wyścigu na rowerze z hamulcami tarczowymi. Scultura Disc brała udział m.in. w wyścigu dookoła Flandrii i Paryż-Roubaix. Choć w żaden sposób nie udowodniono, by kontuzja, którą Fran Ventoso odniósł w kraksie podczas Paryż-Roubaix, została spowodowana przez hamulce tarczowe, UCI podjęła decyzję o zawieszeniu ich użycia w World Tourze. Według ostatnich wytycznych UCI rowery szosowe z hamulcami tarczowymi mogą być używane w wyścigach amatorskich i przewiduje się, że w zawodowym peletonie zostaną w pełni dopuszczone do jazdy w sezonie 2017.
Opinia kolarzy, którzy mieli z tarczami już do czynienia, jest bardzo pochlebna i zdecydowanie przemawia na ich korzyść. – Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym, że hamulce tarczowe mają trafić do peletonu, miałem trochę obaw. Kiedy jednak wypróbowałem Sculturę Disc na trasie, zmieniłem zdanie. Myślę, że tarcze dają przewagę. Czas reakcji jest z nimi dużo krótszy, to istotne nie tylko podczas wyścigów, ale także w ruchu ulicznym. Gdy kontrolujesz swoje hamulce, kontrolujesz swój rower – mówi Marko Kump z grupy Lampre-Merida. – Startowałem na Sculturze Disc m.in. w wyścigu Trzy dni De Panne. Było zimno i padało, hamowanie tarczami było w takich warunkach dużo łatwiejsze i lepsze niż przy hamulcach szczękowych – dodaje. – Wrażenia z jazdy Sculturą Disc są fantastyczne. Tarczówki potrafią bardzo szybko wyhamować rower i szczególnie w deszczu dają dużą przewagę – uważa Federico Zurlo, kolarz włoskiej ekipy. Według zawodników Lampre-Merida, jazda Sculturą Disc szczególnie w deszczu pozwala opóźniać rozpoczęcie hamowania, co samo w sobie ułatwia wyprzedzanie rywali. Zdaniem menedżera ekipy, korzyści płynące z wykorzystania takich hamulców są niezaprzeczalne. – Hamulce tarczowe spisują się doskonale w każdych warunkach, niezależnie od pogody. Wystarczy kilka kilometrów, by przyzwyczaić się do ich czułości – podkreśla Brent Copeland.
Korzyści nie brakuje
Hamulce tarczowe, które od dawna są standardem w rowerach górskich i znalazły swoje miejsce w rowerach przełajowych, coraz śmielej wkraczają na szosę. Duża w tym zasługa korzyści, które wiążą się z ich użyciem. Do podstawowych z nich należy stała siła hamowania niezależnie od warunków pogodowych, szczególnie zauważalna w deszczu. Obręcze kół w rowerach z tarczówkami nie są poddawane siłom znanym z użycia hamulców szczękowych, nie ma więc ryzyka ścierania obręczy, podobnie jak nie ma ryzyka związanego z ich rozwarstwieniem [delaminacja – red.], szczególnie przy długich zjazdach w wysokich temperaturach. Hamulce tarczowe usuwają także niebezpieczeństwo związane z pęknięciem dętek, szczególnie lateksowych, z powodu wysokiej temperatury, np. podczas intensywnego hamowania na ostrych zjazdach. Wszystkie te zalety znalazły szczególne ujście w modelu Scultura Disc. Inaczej niż wielu producentów rowerów, Merida postanowiła wyposażyć w hamulce tarczowe nie rower z kategorii endurance, w którym komfort odgrywa najważniejszą rolę, ale rasowy model wyścigowy.
Zaprezentowana podczas Giro d’Italia 2015 nowa Scultura z hamulcami szczękowymi stanowiła świetną bazę dla jej wersji z hamulcami tarczowymi. – Ostatnia generacja Scultury zmniejszyła dystans aerodynamiczny, jaki dzielił jej wcześniejsze wersje od typowych rowerów aero. Do imponujących wartości zwiększono w niej też sztywność i komfort – mówi Juergen Falke, dyrektor produktów Meridy i szef jej działu badawczo-rozwojowego. Przystosowanie ramy Scultury do wykorzystania hamulców tarczowych wymagało nieznacznych modyfikacji w samej jej geometrii. Z tego względu Scultura Disc ma niemal identyczne osiągi co swoja tradycyjna wersja. Obie łączy ta sama imponująca sztywność główki ramy i suportu. Wyjątkowo sztywne suporty BB386 bądź BB86 (w zależności od wersji ramy) są szeroko połączone w Sculturze Disc z rurami. Cechami wspólnymi nowej wersji Scultury i jej klasycznej odsłony są także wysoki komfort i dobra aerodynamika. – Scultura Disc zachowała świetne wartości aerodynamiczne modelu, który zaprezentowaliśmy w zeszłym roku. Profile rur mają wciąż ten sam kształt. Także tym razem w pracach nad ramą wykorzystaliśmy tunel aerodynamiczny i CEFD [z ang. Computational Fluid Dynamics, czyli obliczeniowa mechanika płynów polegająca na szczegółowym badaniu aerodynamiki modelu dzięki odpowiedniej symulacji komputerowej – red.] – mówi Falke.
Modyfikacje dla bezpieczeństwa
Zmiany w konstrukcji ramy Scultury Disc dotyczyły dolnych rur tylnego trójkąta, które zostały wydłużone o 8 mm dla większego prześwitu i spełnienia wymogów Shimano dotyczących konstrukcji ramy roweru z hamulcami tarczowymi. Większy prześwit pozwala zamontować szersze ogumienie (do 28 mm), co w połączeniu ze znanym komfortem Scultury ułatwia jazdę na wymagających nawierzchniach – bruku czy słabej jakości asfalcie. Niezbędne było także przeprojektowanie przedniego widelca i tylnego trójkąta, by zapewnić stabilność wobec jednostronnych sił hamowania powodowanych przez hamulce tarczowe. – Bardzo istotne było dla nas wykonanie dobrego przedniego widelca, który zapewni bezpieczeństwo. Nie mogliśmy go po prostu skopiować ze Scultury z hamulcami szczękowymi. Obciążenia i siły skrętne powodowane przez hamulec tarczowy są inicjowane z jednej strony, blisko osi koła – tłumaczy szef działu badawczo-projektowego Meridy. – Wszystkie wzmocnienia widelca wymagały użycia większej ilości materiału, dołożenie go w nieumiejętny sposób mogłoby sprawić, że widelec nie byłby wystarczająco elastyczny – dodaje. Z widelcem częściowo wiąże się kolejne wyzwanie, które mieli przed sobą projektanci Meridy. – Dużą uwagę poświęciliśmy wewnętrznemu prowadzeniu przewodów, by nie powodowały one żadnego trzeszczenia czy hałasów związanych z obijaniem się przewodów hamulcowych wewnątrz widelca. To denerwujące, gdy pojawiają się one szczególnie na słabej jakości nawierzchniach – wyjaśnia Falke.
Aby na gorszych nawierzchniach jazda była jak najbardziej komfortowa, podobnie jak w innych modelach Meridy, także w Sculturze Disc wykorzystano len. – Od kilku lat wprowadzamy do naszych karbonowych rowerów lniane biowłókno, które jest obecne w takich elementach jak ramiona widelca czy górne i dolne rury tylnego trójkąta. Nie jest to zabieg marketingowy, ponieważ właściwości lnu dają wymierne korzyści na nierównościach – mówi dyrektor produktów Meridy. W pracach nad nowym modelem wykorzystano nowe urządzenie badawcze Meridy, które symuluje warunki panujące na bardzo wymagających nawierzchniach. – Pozwoliło nam ono przeprowadzić dynamiczne testy, które pomogły zebrać dane potrzebne do udoskonalenia Scultury i potwierdziły jej wysoki komfort w trudnych warunkach – tłumaczy Falke.
Bogate wyposażenie
Nowa Scultura Disc będzie dostępna w sezonie 2017 w różnych specyfikacjach z trzema wersjami ramy: dwoma karbonowymi i jedną aluminiową. Najlżejsza rama CF4 waży zaledwie 900 g, ma agresywną geometrię i stanowi bazę maszyny grupy Lampre-Merida. Wersja CF2 waży niewiele poniżej 1000 g, z kolei waga aluminiowej ramy Lite to mniej niż 1500 g, obie mają nieco bardziej stonowaną geometrię przystosowaną do bardziej wyprostowanej pozycji niż tej wymaganej w warunkach wyścigowych. Biorąc pod uwagę wszystkie elementy towarzyszące Sculturze Disc, można ją uznać za jeden z najlepiej wyposażonych rowerów szosowych z hamulcami tarczowymi. – Nie przenieśliśmy gotowych rozwiązań z rowerów górskich, jak system Post Mount czy 15-mm sztywne osie, ale zaprojektowaliśmy nowe specjalnie dla potrzeb roweru szosowego – wyjaśnia szef działu badawczo-rozwojowego Meridy. Rower jest wyposażony w 12-mm sztywne osie thru-axle (100 mm z przodu i 142 mm z tyłu) oraz 160-mm tarcze hamulcowe (rama CF4 i CF2). Wykorzystanie takich osi w znaczący sposób zwiększa sztywność ramy i widelca roweru. W Sculturze Disc zastosowano mocowanie zacisku hamulca tarczowego w systemie Flatmount z przodu i z tyłu. Zaletami takiego rozwiązania są większa swoboda w projektowaniu górnych rur tylnego trójkąta, dodatkowa powierzchnia wsparcia mocowania i bardziej bezpośrednie przeniesienie sił hamowania. – Takie mocowanie znajduje się bliżej widelca i dolnych rur tylnego trójkąta. Jest lżejsze i łatwiejsze do regulacji – tłumaczy Falke.
Dużym wyzwaniem dla projektantów Meridy była szeroko pojęta waga. – Szczególnie wśród zawodowych kolarzy jest ona ważną kwestią. W przypadku rowerów z hamulcami tarczowymi, które ważą nieco więcej niż tradycyjne szosowe, mogą się oni zastanawiać, ile gramów więcej można wciągać pod górę, by później lepiej hamować na zjazdach – wyjaśnia Falke. Scultura Disc jest cięższa od klasycznej o 740 g, a zdaniem Falkego zmiany w komponentach (m.in. zastosowanie nowej przygotowywanej dopiero wersji osprzętu Shimano Dura-Ace) pozwoli zmniejszyć tę różnicę do ok. 400 g.
Dobrze schłodzone
Sporym wyzwaniem dla projektantów Meridy było także zarządzanie ciepłem. – Wielu rowerzystów może się obawiać, co się stanie, jeśli w wysokich górach hamulce przestaną działać na zjeździe z powodu przegrzania. Musieliśmy pomyśleć nie tylko o 60-kg zawodowcach, ale także o ponad 100-kg kolarzach-amatorach, którzy w wysokich górach na mokrych zjazdach będą hamować niemal nieustannie. Zapewniamy bezpieczeństwo także dla nich – mówi szef działu badawczo-projektowego Meridy. – Właśnie dlatego zaprojektowaliśmy nasz system chłodzący Disc Cooler – dodaje. Wykorzystuje on element wykonany z kutego aluminium, który jest ściśle przymocowany pomiędzy dolnymi rurami tylnego trójkąta a mocowaniem zacisku hamulca tarczowego. W tym miejscu efektywnie odprowadza on nadmiar ciepła poprzez chłodzące żebra poddane frezowaniu CNC. Badania wykazały, że podczas 4-minutowego hamowania, np. na długim zjeździe, Disc Cooler zmniejsza temperaturę aż o 35 stopni C. – To mały element, który daje wielkie korzyści. Waży zaledwie 14 g. Schłodzenie hamulca tarczowego zajmuje z nim o połowę mniej czasu niż bez takiego chłodzenia. Hamulec jest z nim znacznie szybciej gotowy do maksymalnych obciążeń – tłumaczy Falke. Disc Cooler jest zamontowany tylko z tyłu, gdzie noga może zasłaniać tarczę i utrudniać jej chłodzenie. Z przodu strumień powietrza nie jest w taki sposób zakłócony, dlatego przedni hamulec nie wymaga dodatkowego chłodzenia.
Wystarczą dwa palce
Kolejnym ułatwieniem dla użytkowników Scultury Disc jest możliwość błyskawicznej wymiany koła. W rowerze zastosowano sztywne osie w systemie R.A.T. („Rapid Axle Technology”) w przednim i tylnym kole. – Obawiałem się pracy z hamulcami tarczowymi, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Wymiana koła w Sculturze Disc trwa nawet krócej niż przy hamulcach szczękowych – przyznaje Ronny Baron, mechanik grupy Lampre-Merida. Wszyscy, dla których nowy rower Merida nie jest już tajemnicą, zwracali uwagę na perfekcyjną modulację jego hamulców. – Jest ona dużo lepsza niż w przypadku hamulców szczękowych. Łatwiej kontrolować moc, z którą się hamuje, i nie trzeba używać tak dużej siły dłoni jak w przypadku hamulców szczękowych. Kolarz-amator, który lubi jeździć z użyciem górnego chwytu, może swobodnie w takiej pozycji zahamować dwoma palcami – uważa Juergen Falke. Jego zdaniem tarczówki będą coraz powszechniej dostępne w świecie rowerów szosowych. – Jeszcze 6-8 lat temu na rynku były wyłącznie uniwersalne rowery szosowe z różnymi specyfikacjami. Obecnie mamy rowery aero, lekkie rowery na ciężkie podjazdy czy komfortowe rowery endurance na złej jakości nawierzchnie. Hamulce tarczowe dopiero stają się jedną z możliwości, ale sądzę, że wkrótce będą dostępne w większości z tych kategorii rowerów – przewiduje. Uwzględnienie różnicy, którą hamulce tarczowe zrobiły w rowerach górskich czy przełajowych, oraz wielu zapewnianych przez nie korzyści, a także ciągłe udoskonalanie tych hamulców (m.in. prace nad zaokrągleniem krawędzi tarcz i osłonami na tarcze) sprawiają, że coraz łatwiej wyobrazić sobie ich powszechne użycie na szosie.
komentarze