Trening zimą na szosie. Jak się przygotować.
Jak przygotować się na zimową aurę bez rezygnacji z jazdy na szosie? Jest wiele sposobów, każdy ma swoje małe i duże patenty, oraz udogodnienia. Podczas dużego chłodu naszym przeciwnikiem często jest wiatr, który przy większej prędkości dotkliwie potrafi wyziębić wszystkie palce i twarz. Dobrym rozwiązaniem w tym okresie jest jazda po szosie rowerem MTB, który z racji wagi i oporu opon jedzie o wiele wolniej zmuszając nas do tego samego wysiłku, a co za tym idzie nie wychładza nas tak szybko . Drugim wyjściem jest dobrze dobrany ubiór, w którym zwracamy uwagę dobrze ocieplone spodnie do zimowej jazdy, najlepiej z podwójnym zabezpieczeniem stawów kolanowych, rękawice przystosowane do jazdy w niskich temperaturach,o raz czapki, buffy, czy kominiarki zasłaniające uszy, okolice szyi i częściowo twarzy.
Jeśli rękawice nie spełniają swojego zadania, sięgamy po drugą cieńszą parę wsuwaną pod spód, w ostateczności można się ratować ocieplaczami chemicznymi dostępnymi za niewielkie pieniądze w sklepach narciarskich. Te same ocieplacze potrafią siać przyjemne ciepło również w stopy okute w buty MTB i opasane ochraniaczem zimowym. Dlaczego obuwie do MTB? Otóż najlepszym lekarstwem podczas mrozu na treningu dla waszych stóp jest przebiegnięcie 100-200 metrów co kilkanaście kilometrów. Podkręcenie krążenia krwi pobudza ciepło od środka ciała. Jeśli już jesteśmy przy ogrzewaniu wewnętrznym, to podniesienie na wyższy poziom termogenezy ciała bardzo fajnie pobudzają również suplementy przyspieszające spalanie tłuszczu. Testowałem sam termogeniki wiele razy z powodzeniem, bynajmniej nie w celu szybkiego zbicia wagi. Co do reszty ciała, to ubiór na cebulę z kolarskich jesienno zimowych ciuchów jest najprostszym sposobem, innym po prostu kupić ocieplane, dostosowane do zimy bluzy i grubszą bieliznę termoaktywna z długim rękawem. Wspomaganie dają również zakładane dodatkowo kamizelki odporne na wiatr. Gdyby zabrakło wam podczas jazdy ubioru, wystarczy przystanąć pod pierwszym słupem reklamowym i zaopatrzyć swoją klatkę piersiową w plakat nauki jazdy, czy koncertu kapeli z pobliskiego klubu. Duże dobrze zasłaniające okulary pomogą odpocząć waszym oczom od zimnego wiatru, czy śniegu.
Inną częścią tych przygotowań jest rower. Koniecznie trzeba uzbroić go w dłuższe metalowe, bądź plastikowe błotniki, również przedłużane poza swój obrys wynalazkami typu płat gumy, połówka butelki plastikowej, bądź inny błotnik dokręcony do oryginału. Odpowiednio mocne oświetlenie, ze względu na trudne warunki pogodowe, czy jazdę po zmroku, to już podstawowy gadżet, o którym nie trzeba zbytnio przypominać. Z powodu o wiele grubszych rękawic, nasza owijka na kierownicy może się okazać zbyt cienka, i trudna w chwycie. Owijamy więc kierownicę o wiele grubiej, lub po prostu podwójną warstwę. Ciekawym i skutecznym rozwiązaniem na oblodzone i bardzo ośnieżone nawierzchnie jest użycie zipów, tych samych których czasem używacie w numerach startowych. Pomysł może się sprawdzić jednak tylko w przypadku używania hamulców tarczowych.
Zwyczajnie opinamy nimi koło wraz z oponą w kilkunastu/kilkudziesięciu miejscach. Jednak można wtedy zapomnieć o płynnej, szybszej jeździe, ot taki hardcorowy wypad na przekór pogodzie ;) . Zimowe nawierzchnie zmuszają do zmiany opon na zimowe również cyklistów, nie trzeba się tu wstydzić ciężkich i dużych drutówek, ważne by miały dobre zabezpieczenie przed przebiciem i o wiele bardziej najeżony bieżnik. Ważnym elementem na mrozie jest łańcuch, nie należy wybierać się na trening z suchym i nie naoliwionym, ponieważ może się na nas obrazić i wyciąć nam numer podczas jazdy. Wychładzający się organizm zużywa o wiele więcej energii niż w sezonie letnim, dlatego trzeba pamiętać o kieszonce wypełnionej swoim ulubionym i sprawdzonym miękkim batonem, oraz bidonie z izotonikiem. Jeśli nie macie termicznych, polecam ubrać go w...skarpetę i włożyć do kieszonki na plecach. Zapewniam, że jeszcze nie słyszałem o żadnym producencie, który by przebił swoim termo bidonem grzejnik z naszych pleców :) Tak przygotowani możemy śmigać o wiele dłużej, niż nam się wydaje, czasem z przerwą na zimową kawkę w połowie treningu.
komentarze