Międzygórze 19.06.2010
Wczoraj w Międzygórzu odbył się kolejny wyścig firmowany przez Grzegorza Golonko. W nocy trochę popadało i szutry jakich było najwięcej na trasie w dużej części podmiękły, sprawiając że pierwszy maraton w prawdziwych górach stał się sprawdzianem nie tylko dla umiejętności technicznych, ale także dla sprzętu. Dodatkową komplikacją, był fakt że dojazdy do Międzygórza były od Złotego Stoku dość gęsto rozkopane, a ruch na tym obszarze odbywał się wahadłowo, przez co start dystansu Giga został przesunięty o pół godziny w stosunku do planowanej godziny, ze względu na to, że wielu zawodników którzy wybrali się w sobotni ranek na zawody miało problem z dojazdem. Trasa została poddana modyfikacjom w stosunku do zeszłorocznej edycji, oferując ciekawe zjazdy i sporą ilość podjazdów. Tych drugich było całkiem sporo, począwszy od startu, wobec czego peleton od początku rozciągnął się, bezlitośnie obnażając różnice kondycyjne zawodników. Kondycja to jedno sprzęt drugie - wyścigi w górach wymagają sporo i o tym fakcie na własnej skórze przekonali się zawodnicy sprowadzający swoje rowery. W większości przypadków przyczyna była jedna - kapcie. Dlatego też wszystkich zainteresowanych odsyłam do artykułów tutaj i tutaj, o systemach bezdętkowych, dzięki którym unikniecie problemów podczas następnych zawodów.
Na starcie zabrakło kilku poważnych nazwisk. Ich brak można usprawiedliwić faktem, że w tym samym dniu odbywała się impreza zaliczana do Pucharu Polski. Nie mniej jednak, nie zabrakło prawdziwych fighterów. Na starcie zameldował się również Ajay Padit Chhetr - zawodnik z Nepalu, który po raz pierwszy pokazał się w Polsce na niedawno zakończonym MTB Trophy. Ajay ukończył maraton na 7 pozycji w kat. M2 na dystansie Giga. Jednak na tym dystansie wyścig odbywał się pod dyktando Bogdana Czarnoty z Kross Racing Team oraz Wojciecha Halejaka. Jednak pierwszy linię mety minął Bogdan z ponad 2 minutową przewagą.
Na dystansie Mega podobna walka rozegrała się pomiędzy Łukaszem Osieckim z Mróz Active Jet a Łukaszem Pihulakiem z Boplight Aminostar. Jednak pierwszy i to z prawie 3 minutową przewagą linię mety minął Łukasz Osiecki. Na 3 pozycji z 6 minutową stratą do zwycięzcy, linię mety minął Mateusz Zoń z Kross Racing Team.
Bardzo dobrze zaprezentował się także nasz team. Po dosyć pechowym Złotym stoku, z awariami i wypadkami, tym razem nie było powodów do narzekań. Remigiusz Ciok jak zwykle w czołówce open, przyjechał na 2 pozycji w kat. M3. Do pierwszego miejsca zabrakło zaledwie 1 sekundy - tej chwili przygotowujemy materiał filmowy jaki został zarejestrowany przez Remika na maratonie. Będzie co oglądać. Świetnie zaprezentował się także Andrzej Kamiński, który ukończył wyścig na 4 pozycji w M3. Widać że forma idzie w górę. Oby tak dalej. W M1 na 3 miejscu zaklasyfikował się Kamil Stroceń, a na 5 Bartek Rurański. Wojtek Agier bez podium ale z cennymi punktami. Zabrakło niestety Tomka Gawła, który przysięgał że od następnego wyścigu z powrotem włącza się do ścigania.
Zapowiada się więc mocne ściganie, a do tego szykujemy małą niespodziankę…
Przy okazji przypominam o konkursie "Znajdź Swoją Twarz" - nagrody czekają...
Na starcie zabrakło kilku poważnych nazwisk. Ich brak można usprawiedliwić faktem, że w tym samym dniu odbywała się impreza zaliczana do Pucharu Polski. Nie mniej jednak, nie zabrakło prawdziwych fighterów. Na starcie zameldował się również Ajay Padit Chhetr - zawodnik z Nepalu, który po raz pierwszy pokazał się w Polsce na niedawno zakończonym MTB Trophy. Ajay ukończył maraton na 7 pozycji w kat. M2 na dystansie Giga. Jednak na tym dystansie wyścig odbywał się pod dyktando Bogdana Czarnoty z Kross Racing Team oraz Wojciecha Halejaka. Jednak pierwszy linię mety minął Bogdan z ponad 2 minutową przewagą.
Na dystansie Mega podobna walka rozegrała się pomiędzy Łukaszem Osieckim z Mróz Active Jet a Łukaszem Pihulakiem z Boplight Aminostar. Jednak pierwszy i to z prawie 3 minutową przewagą linię mety minął Łukasz Osiecki. Na 3 pozycji z 6 minutową stratą do zwycięzcy, linię mety minął Mateusz Zoń z Kross Racing Team.
Bardzo dobrze zaprezentował się także nasz team. Po dosyć pechowym Złotym stoku, z awariami i wypadkami, tym razem nie było powodów do narzekań. Remigiusz Ciok jak zwykle w czołówce open, przyjechał na 2 pozycji w kat. M3. Do pierwszego miejsca zabrakło zaledwie 1 sekundy - tej chwili przygotowujemy materiał filmowy jaki został zarejestrowany przez Remika na maratonie. Będzie co oglądać. Świetnie zaprezentował się także Andrzej Kamiński, który ukończył wyścig na 4 pozycji w M3. Widać że forma idzie w górę. Oby tak dalej. W M1 na 3 miejscu zaklasyfikował się Kamil Stroceń, a na 5 Bartek Rurański. Wojtek Agier bez podium ale z cennymi punktami. Zabrakło niestety Tomka Gawła, który przysięgał że od następnego wyścigu z powrotem włącza się do ścigania.
Zapowiada się więc mocne ściganie, a do tego szykujemy małą niespodziankę…
Przy okazji przypominam o konkursie "Znajdź Swoją Twarz" - nagrody czekają...
A jeśli chcecie przeżyć to jeszcze raz, zapraszamy na film zawierający kompilację trasy w mistrzowskim wykonaniu Remika...
komentarze