Campagnolo - nowe hamulce Direct Mount
Praktycznie od zawsze hamulce w rowerach szosowych przykręcane były do ramy za pomocą jednej centralnej śruby. Nie ukrywam, że takie rozwiązanie było bardzo łatwe w regulacji. Niestety to byłby koniec z plusami. Do największych minusów tego rozwiązania należy stosunkowo mała sztywność oraz relatywnie mała siła hamowania. Nie bez kozery hamulce w rowerach szosowych nazywane były często spowalniaczami. Taki stan rzeczy próbowano poprawić poprzez liczne usztywnienia konstrukcji czy też specjalne powłoki nakładane na powierzchnie hamujące obręczy. Dopiero stosunkowo niedawno firma Shimano postanowiła się wyłamać z szeregu i zaproponować temu mocno konserwatywnemu światu coś nowego. Mowa tutaj o standardzie Direct Mount. Standard ten można porównać do hamulców typu Vbrake, których moc hamowania jest często o wiele wyższa niż hamulców szosowych. Jak wiadomo dobre rozwiązania są zawsze kopiowane. Na tym bowiem polega postęp. Nie inaczej było w tym przypadku. Nie trzeba było długo czekać, żeby firma Campagnolo postanowiła sięgnąć po rozwiązanie Direct Mount i zastosować je w swoich produktach.
Jak zapewnia producent nowy rodzaj hamulców posiada dwie zasadnicze zalety na tle innych hamulców będących w ofercie Campagnolo. Pierwszą niewątpliwą zaletą jest fakt, iż szczęki będą zawsze ustawione symetrycznie względem obręczy a drugą jest znaczny wzrost siły hamowania a porównaniu z hamulcami montowanymi za pomocą jednej centralnej śruby.
Ich montaż także jest prosty. Wymaga jedynie dwa razy więcej obrotów klucza niż w przypadku systemu z pojedynczą śrubą. Do ich przykręcenia potrzebny będzie klucz płaski sześciokątny. Te same śruby, które służą do przykręcenia hamulca służą także do regulacji jego równoległości.
Pozostaje zatem pytanie czy zarówno w zawodowym peletonie jak i pośród normalnych użytkowników popularniejsze stanie rozwiązanie Direct Mount czy też zwyciężą hamulce tarczowe.
komentarze