Bike Maraton w Wiśle - to były prawdziwe góry
W sobotę 13tego czerwca w Wiśle odbyła się kolejna edycja Bike Maraton. Wisła już kilkukrotnie gościła na mapie cyklu Bike Maraton, poprzednie konfiguracje trasy moim zdaniem były nijakie, jak na możliwości jakie daje miejscowość rozgrywania wyścigu. Pewnie wielu zawodników życzyło sobie czegoś ciekawszego niż tylko szerokie i niezbyt strome podjazdy, bo po Wałbrzychu można było czuć spory niedosyt...
Patrząc na mapę i wykresy wczorajszego wyścigu, można było zobaczyć, że będą zmiany... Do wyboru tradycyjnie trzy dystanse mini 20km (przewyższenie 750m), MEGA 41km (1900m), GIGA 63km (3100m). Pogoda jaka panowała podczas tej edycji Bikemaratonu w Perle Beskidów dosłownie zgotowała trudny los uczestnikom
wydarzenia. Wymagająca kondycyjnie trasa oraz żar lejący się z nieba ( Garmin na
starcie pokazywał 41*C) podwyższyły współczynnik trudności podczas ścigania, by
dodatkowo w wielu przypadkach zmusić zawodników do nadprogramowej walki z
własnymi słabościami.
Każdy dystans rozpoczynał rywalizację od niespełna 6km wspinaczki na Trzy Kopce, wijąca się serpentynami asfaltowa droga miejscami zmieniała się w bruk, betonowe płyty, miejscami w szuter i zdawała się nie mieć końca. Po wjeździe do lasu rozpoczął się szybki, kamienisty zjazd, na którym uczestnicy dokonywali wyboru dystansu. Jako pierwsi w stronę mety kierowali się rywalizujący na dystansie Mini, jednak organizator zapewnił jeszcze w międzyczasie 2 krótsze, lecz dające się we znaki podjazdy zanim znaleźli się oni na Wiślańskim deptaku. Większość podjazdów tego dnia to długie i strome wspinaczki, momentami trzeba było zejść z roweru (przynajmniej ja ;) ), zjazdy strome momentami z dużą ilością kamieni, czyli to czego oczekujemy od prawdziwej górskiej trasy! Myślę, że sporej grupie zawodników upał dodatkowo podniósł poziom trudności trasy, wiem każdy miał taką samą temperaturę, ale są osoby które bardziej lub mniej tolerują takie warunki atmosferyczne.
Odnośnie samej rywalizacji to od początku na czele wyścigu jechał Piotr Brzózka, Bartosz Janowski, Piotr Kurczab i Michał Ficek. Piotr Brzózka swoim równym i mocnym tempem dotarł do mety jako pierwszy, jako drugi dotarł Michał Ficek, który pojechał bardzo dobry wyścig. Podium uzupełnił Bartosz Janowski.
Dystans MEGA bezapelacyjnie wygrał Rafał Adamczyk, przed Mateuszem Zoń i Michałem Cąpała. Wyniki byłyby trochę inne, gdyby nie przepis o zakazie zmiany dystansu GIGA zawodników z kategorii ELITA, o czym przekonał się m.in. Bogdan Czarnota, który pomylił rozjazdy i zjechał na średni dystans, który wygrał ale ze względu na przepis został zdyskwalifikowany.
Reasumując jak dla mnie trasa świetna i tu brawo dla organizatora za zmiany, to była prawdziwa definicja MTB! Oznakowanie jak już każdy chyba się przyzwyczaił było na najwyższym poziomie.
Na koniec takie moje wczorajsze przemyślenie, po połączeniu dystansów na jednym z stromych podjazdów zobaczyłem dziewczynkę, myślę że miała nie więcej niż 15lat, która ledwo prowadziła rower do góry, brak sił do tego upał! Rodzice zastanówcie się dwa razy zanim puścicie swoje pociechy same bez Waszej opieki na taką czy inną trasę maratonu, to nie jest XC gdzie można zejść w każdym momencie, a poddając dziecko takim mękom na pewno nie wzbudzicie w nich miłości do tej dyscypliny sportu!
foto: www.tmfoto.pl
Wyniki:
komentarze