Author ŠELA marathon, jak to wygląda w Czechach.
Wczoraj w miejscowości Lipník nad Bečvou odbył się Author ŠELA marathon, który był także eliminacją Pucharu Czech w maratonie. Jak to wszystko wyglądało, postaram się pokrótce opisać.
Author ŠELA marathon ma już swoją renomę, ale niestety nie było mi dane nigdy się pojawić na starcie. W tym roku z racji braku zawodów (w niedalekiej odległości od mojej miejscowości), postanowiłem wybrać się na maraton do Czech. Wyścigi zagraniczne zawsze, są ciekawym doświadczeniem, chociażby z racji tego, że mało którego z zawodników znamy.
Do wyboru były trzy dystanse A-93km (przewyższenie: 2160m), B-49km(przewyższenie: 1299m), C-26km(przewyższenie: 676m), ja wybrałem ten średni. Fajnym rozwiązaniem, które niestety przeszło do historii z jedną serią maratonów u nas, było rozdzielenie startów. W taki sposób jak to zrobili Czesi, nie tylko zapobiegło tłoku na trasie, ale także kolejek w biurze zawodów. Dystans A startował o godzinie 9tej oraz 9:10 (zaznaczało się w zapisach w której grupie chcemy wystartować), dystans C o 9:15 - super zabieg brak kolizji dystansów tak jak to u nas lubi się zdarzać. Ostatni dystans B-49km start miał o 11:30.
Jak już wcześnie wspominałem zapisy przebiegały bez żadnych kolejek itp, nawet nie było żadnego problemu z załatwieniem pierwszego sektora startowego - wystarczyło zapytać :)
Start zlokalizowany był w centrum miasta, meta usytuowana była na zamku oddalonym 4km, od startu. Fajny pomysł bo kibiców było sporo na mecie, a może bardziej na dojeździe do mety, bo żeby dostać się na miejsce dekoracji trzeba było mieć numer startowy, albo sobie zapłacić wstęp, więc osoby towarzyszące albo zostawały przed zamkiem, albo kupowały bilet - to akurat średnie rozwiązanie...
Trasa jeśli chodzi o zjazdy ciekawa i widać było wkład pracy organizatora, 80% były to single, mostki itp było co robić :), podjazdy w 90% szerokie szutrowe, ale przez tempo które było na wyścigu, mocno weszły w nogi :)
Wczoraj miałem okazję zobaczyć jak działają w Czechach boxy serwisowe przy bufetach, obsługują je osoby znające się na rzeczy, praktycznie bez słowa serwisant skoczył z pompką i pompował koło! Za co wielkie dzięki (choć i tak tego nie przeczyta)!
Oznaczenie trasy tutaj w skali od 1-5 dałbym 3,5, u nas na Bike Maratonie znacznie lepiej to robią! Ciekawym rozwiązaniem był wynik, który dostałem po wyścigu na skrzynkę mailową z szczegółowymi danymi z każdego punktu kontrolnego.
Wyniki:
komentarze