Gloryfy - okulary inne niż wszystkie

Paulina Pacyga:

Dostałam na przetestowanie model G2. Okulary sprawiają wrażenie solidnych i po przetestowaniu ich wytrzymałości przez Szymona, takie też są. Oprawa jest wykonana z jakby gumowanego plastiku, w eleganckim, matowym czarnym kolorze. Okulary były niby wąskie, jednak na moją twarz na skroni były nieco za szerokie, poza tym leżały dość dobrze na głowie.

Jestem raczej z tych użytkowników, którzy na rower nie wybierają okulary w pełnej obudowie, jak model testowany przeze mnie. Każde spojrzenie na licznik wymagało pochylenia głowy, bo ramka w dolnej części szkieł jest dość gruba. Zauszniki są krótkie, co według mnie trochę skreśla je z listy okularów do kolarstwa górskiego, nie przeszkadza jednak w kolarstwie szosowym. Ich design sprawia, że nadają się również przede wszystkim na co dzień. Z pozoru sprawiają wrażenie masywnych, kanciastych, jednak po założeniu uczucia te znikają.

Szkła okularów Gloryfy G2 to Stratos f3 w kolorze antracytu. Ich głównym zadaniem jest zwiększenie kontrastu obrazu widzianego przez nasze oczy. Przyznam się jednak, że zupełnie mi to nie odpowiadało. Mój mózg szalał podczas jazdy w tych okularach. Każdy błyszczący przedmiot napotkany w czasie jazdy na rowerze migał mi w oczach, czego nie potrafiłam wyjaśnić, wydawało mi się, że to polaryzacja. A gdy trafił się jakiś strumyczek, to musiałam odwracać głowę w drugą stronę. Nie wierzyłam w to, co widziałam, jednak gdy weszłam na stronę producenta i przeczytałam magiczne zdanie:

szkła Stratos f3 umożliwiają widzenie w wysokim kontraście, wpływają na wegetatywny układ nerwowy

... które utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie zmyślałam i z pełną stanowczością stwierdziłam, że to nie są okulary dla mnie. Jazda na rowerze w tych okularach była dla mnie niczym oglądanie świata przez okulary 3D. Być może wymaga to dłuższego czasu przyzwyczajenia się oczu i układu nerwowego do tych szkieł, pytanie tylko, czy warto?

Materiały – 5

Wykonanie – 4

Wygoda – 2

Bezpieczeństwo - 4

Cena – 2 (99€)

Mateusz Zoń:

Mój model testowy okularów Gloryfy to G12, pierwsze wrażenie po wyciągnięciu z futerału "to ale one są wąskie"! Dobrze, że to było tylko złudzenie bo na wstępie trafiłyby do pudełka :) Po założeniu na głowę (trzeba je rozciągnąć i to robiłem ostrożnie) muszę przyznać, że leżały idealnie, brak efektu spadania, luzów na głowie itp. Dopiero jak poczytałem sobie o nich na stronie producenta to zobaczyłem, że podobno nie pękają, ja nie sprawdzałem moich okularów na ekstremalne działanie. 

Producent dedykuje ten model do golfa, biegania, narciarstwa oraz do jazdy na rowerze. Jeżeli chodzi o to ostatnie, to uważam że średnio nadają się do tego nadają z tej racji, że kiepsko komponują się z kaskiem. I nie ukrywam że przez kształt m.in. duże szkła totalnie mi nie pasują do jazdy MTB czy po szosie. Jedynie moja propozycja to jazda rekreacyjna/miejsca w normalnym ubraniu i stylowym kasku. 

Mając je dłuższy czas na głowie nie odczuwamy żadnego dyskomfortu związanego z jakością szkieł czy jak już wcześniej wspominałem, tym że wydają się wąskie.

Do użytku na co dzień to bardzo solidne okulary, podobno nie pękną jak na nie siądziemy czy nawet staniemy... Za tą "kosmiczną" technologią idzie oczywiście cena 179 EURO! Prawie 800zł, które trzeba wydać, to jak dla mnie za dużo na te okulary, z jednego tylko względu są po prostu przeciętne, poza tym że podobno nie pękają niczym innym mnie nie urzekły.

Materiały – 5
Wykonanie – 4
Wygoda – 4
Bezpieczeństwo - 4
Cena – 2,5

Szymon Barczyk:

Modelem,  który przypadł mnie był model G9 w kolorze pomarańczowym. Słowem wstępu napiszę, że model G9 został przez producenta opisany jako bezkompromisowy oraz najlżejszy z całej kolekcji.  Z tym mogę się zgodzić. Jednolita tafla tworzywa zakończona na końcach zausznikami wygląda naprawdę lekko. Ważą jedynie 24g ( 14g mniej niż model G2 ). Tutaj jednak porównanie wagowe z innymi producentami nie wychodzi tak okazale. Okazuje się, że ich waga jest porównywalna do modelu Rudy Project Rydon, które to przecież posiadają ramkę w górnej części. Lecz faktycznie na tle austriackiej kolekcji wyglądają mocno. Słowo Austria nie jest przypadkowe, ponieważ produkty Gloryfy są wytwarzane nie gdzieś tam na dalekim wschodzie przez małe skośne rączki, lecz tutaj w sercu Europy. Za co przynajmniej ode mnie otrzymują solidnego plusa.

Przejdźmy zatem do konkretów. Plastiki, z których wykonane są szkła są wysokiej jakości i sprawiają wrażenie trwałych. Ponadto można powiedzieć, że okulary po założeniu na głowę znikają. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze w ogóle nie czuć, że ma się je na twarzy nawet przy długotrwałym użytkowaniu a po drugie ich budowa będąca jednolitą dużą  taflą z tworzywa sztucznego sprawia takie uczucie jakby świat stał się pomarańczowy. Trzeba naprawdę wytężyć wzrok w górę lub w dół, żeby zobaczyć gdzie kończą się okulary a zaczyna świat poza nimi. Takie wykonanie wiąże się jednak z jednym ograniczeniem. Model G9 naprawdę jednym z nielicznych modeli, w których szkła nie są wymienne. Wszędzie tam gdzie występują ramki szkła można zmieniać. Także z wentylacją nie ma zbytnich problemów. Nawet przy silnym zamgleniu okulary nie parują a jazda z większą prędkością nie powoduje uczucia owiewania oczu.

Na koniec przejdźmy do ostatniego punktu programu czyli ich największej zalety. Mowa oczywiście o ich elastyczności. Okulary z racji tego, iż są najlżejsze oraz z racji ich budowy są też najelastyczniejsze. Można je wykręcać, zgniatać oraz tłamsić. Nie robi to na nich absolutnie żadnego wrażenia. Także przejechanie po nich rowerem ( po trawie ponieważ nie chciałem ich porysować od asfaltu ) zakończyło się pełnym sukcesem.

Podsumowując myślę, że rowerzyści oraz pasjonaci dyscyplin extremalnych docenią produkty marki Gloryfy. Dla mnie osobiście największym plusem jest fakt, iż w przypadku wypadku mam pewność, że okulary nie zmasakrują mi twarzy. Jedynym problem przynajmniej dla przeciętnego użytkownika roweru jest cena ( 149 euro ). Dla jednych dużo dla innych mało. Jednakże dla osób jeżdżących szczególnie po telewizorach lub też bardziej ekstremalnie, gdzie upadki czy drzewa są czasem na porządku dziennym, wydają się być jak najbardziej produktem godnym do rozważenia.

Ocena:

  • Cena – 3
  • Materiały – 5
  • Wykonanie – 4,5
  • Wygoda – 4,5
  • Bezpieczeństwo - 5

Na chwilę obecną brak dystrybutora w Polsce. Strona producenta to: www.gloryfy.com ( istnieje możliwość zakupu poprzez stronę producenta ).



o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl