Mediolan - San Remo 2015 już za nami
Najdłuższy wiosenny monument Mediolan - San Remo, mimo iż zakończony kraksą na niespełna 4 kilometry przed metą naszej największej nadziei - Michała Kwiatkowskiego, był pełny Polskiego akcentu, za sprawą Adriana Kurka (CCC Sprandi Polkowice), który udał się w odjazd i wraz 10 innymi kolarzami i ukręcili sobie ucieczkę na dystans 250 km.
Im bliżej mety i finałowego podjazdu na Poggio, w peletonie zaczęło się robić nieco nerwowo ale nie było żadnej groźnej ucieczki. Techniczne, kręte dróżki, które są mocną stroną świetnie zjeżdżającego Kwiatkowskiego (Etixx-Quick Step) pokonały go przez Philippe'a Gilberta (BMC), który się wyłożył i pociągnął za sobą oprócz Kwiato Zdenka Stybara (Etixx - Quick Step) oraz Geralda Ciolka (MTN Qubeka).
Kolejny raz techniczny problem miał Mark Cavendish (Etixx-Quick Step), któremu pękł łańcuch, na dodatek jego forma nie była najwyższych lotów po osłabieniu wirusem żołądkowym.
Po zjeździe z Poggio wiadomo już było, że finisz wyjdzie z grupy, za wcześnie ruszył do ataku zeszłoroczny zwycięzca "Primavery" Alexander Kristoff (Katusha), nadzieję na dobry wynik dawała wysoka pozycja Grega Bole (CCC Sprandi Polkowice) i Macieja Paterskiego (CCC Sprandi Polkowice).
Ze sprintu zwycięsko mógł wyjść tylko jeden i był nim John Degenkolb (Giant Alpecin), na drugim miejscu pojawił się Alexander Kristoff a na 3 miejscu podium stanął Michael Matthews (Orica Green Edge). Kolarze "Pomarańczowych" ostatecznie zgarnęli 16. miejsce Grega Bole i 22. Maciej Paterski.
Zdjęcia: Tim de Waele/TDWSport.com, Bettini Photo.
komentarze