Test krótkiego kompletu MARTOMBIKE

Kilka miesięcy temu na naszym FanPage zapowiadaliśmy test krótkiego kompletu martombike z serii Pro Tour.  Z racji tegoż iż zima momentami bardziej przypominała wiosnę udało się wykonać sporo długich treningów w omawianym zestawie. Jeśli o mnie chodzi ja zakończyłbym opis tego produktu bardzo szybko, ale jest to odzież którą warto przedstawić.

Pierwsza moja bliższa styczność z ofertą MARTOMBIKE była podczas ubiegłorocznych targów rowerowych odbywających się w Kielcach. Właśnie tam zobaczyłem po raz pierwszy wkładkę spodenek Martombike Laser Cut Technology – pierwsza myśl: Co to jest??? Taką płaską wkładkę to miałem 15lat temu!!! Bardzo szybko moje błędne myślenie zostało rozwiane.

Wkładka stosowana w serii odzieży Pro Tour to Martombike Laser Cut Technology, oto jak ją producent przedstawia:

"Wkładka - Martombike Laser Cut Technology. Technologia wykonania wkładki otrzymała wyróżnienie na Targach ISPO 2013. Wkład ma dwie gęstości pianki.Strefy bardziej narażone mają grubszą i gęstszą piankę. Kształt wkładki nadany został technologią Laser Cut (R). Dzięki tej technologii wierzchnia warstwa nie ma żadnego moldingu (kształtu nadanego tłoczeniem połaczonym z laminacją). W efekcie wkładka nie ma żadnych punktów, które mogłyby obcierać, a po założeniu doskonale dopasowuje się do ciała zawodnika. W dotychczasowej technologii podczas moldingu nadmiar pianek był formowany pod wpływem nacisku i wysokiej temperatury co tworzyło grubsze krawędzie wkładki. Wkładka na pierwszy rzut oka minimalistyczna, jednak dzięki tej technologii niezwykle wygodna i trwała. Materiał z wykończeniem antybakteryjnym. Wkładka dobrze wentylowana, na całej powierzchni pianki występuje perforacja.

Każdy chce zareklamować swój produkt i to co producenci odzieży kolarskiej piszą w swoich to zazwyczaj się sprowadza do tego, że mają wszystko naj…

Dlatego dla mnie jak i zapewne dla większości użytkowników jednośladów najważniejszy jest komfort użytkowania, wykonanie, dopasowanie do ciała, a nie opis kosmicznych technologii.

Jeżeli chodzi o spodenki z serii Pro Tour wykonane przez Martombike to jakbym nie miał możliwości ich przetestowania to nie uwierzyłbym, że ten „płaski” pampers może być TAK wygodny!

Od czasu jak mam styczność z kolarstwem, to nie miałem okazji użytkować tak wygodnych spodenek kolarskich. Są mega wygodne, a co więcej zapewniano mnie, że raczej to jest nie możliwe, żebym cokolwiek obtarł przy tej wkładce i faktycznie tak było. Zawsze kiedy zaczynałem dłuższe treningi na szosie a temperatura była w okolicach 10 stopni pojawiały się obtarcia na ciele w okolicach pampersa.  Tutaj nic!!! Za co jest mega plus.

Jeżeli chodzi o sposób odszycia, tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń, szwy są zakończone jak trzeba, po ponad tysiącu kilometrów nie zaczęły wychodzić nitki czy pojawiać się jakieś zmechacenia materiału.

Nogawki są wykończone taśmami Antyslip zamiast gumki silikonowej. Jedynie co mogę polecić, to jeżeli ktoś ma wzrost 180zł i waży około 70kg to polecam rozmiar S.

Koszulka MartomBike Pro Tour – super skrojona, dłuższe rękawy z strefą na plecach o zwiększonej oddychalności. Koszulka wykonana jest z materiału Asteria, a na plecach zastosowano dzianinę Goccia.

Same nazwy wiele nie mówią więc zobaczmy jak przedstawia powyższe materiały producent:

Asteria:

ochrona UV (UPF50+): Skład 14% SPANDEX & 86% POLYESTER gramatura 130g/m2. Bardzo lekka i miękka w dotyku, Wykonana w technologii maszyn cylindrycznych gęstego splotu (40 igieł na centymetr) co daje uczucie mikro-kompresji & świetnej izolacji ciepła. Materiał zwiększa aerodynamikę. Asteria nie wychładza organizmu jak inne elastyczne materiały z włóknami lycry. bardzo dobrze odprowadza wilgoć a dzięki mikrofilamentowym włóknom zwiększa powierzchnię parowania - bardzo szybko schnie.

Goccia:

Dzianina lekka, elastyczna, na pierwszy rzut oka wygląda jak siatka. Można ją z powodzeniem używać jako przewiewny, hydrofilny, nowoczesny materiał na koszulki.

Specyfikacja:

120 g/m2 

wysoka oddychalność 

bardzo przyjemna dla ciała 

faktura w kształcie niewielkich wgłębień - zwiększona aerodynamika na zasadzie wgłębień piłki golfowej 

dzianina z elastomerem

Niestety jak dotąd tylko w samej koszulce nie było możliwości jazdy, zawsze była na niej bluza, ale uwag jakiś do niej nie mam, szwy tak jak w spodenkach starannie wykończone, dobrze dopasowane do ciała – dobrze z racji tego iż był to rozmiar M i trochę jest za duży na mnie przez co trochę mi się podwijała dlatego warto dobrze się zmierzyć i dobrać odpowiedni rozmiar dla siebie. W najbliższych dniach wyjeżdżam w cieplejsze miejsce, gdzie mam nadzieje sprawdzić jak się jeździ w samej koszulce i jak będą jakieś negatywne odczucia obiecuję wrócić do jej opisu.

Dla mnie jest to mój faworyt jeżeli chodzi o odzież kolarską jaką do tej pory miałem okazje używać - począwszy od komfortu użytkowania po samo wykończenie. Niestety nigdy nie miałem okazji jeździć w produktach Santini i tu nie mogę się wypowiedzieć, za to nasz kolega redakcyjny miał okazję użyć obu produktów i napisał poniżej krótkie podsuwanie.

Oceny:

Materiały 4,5
Komfort 5
Wykonanie 4,5
Cena 4

Ocena końcowa: 4,6

Martombike vs Santini - Szymon Barczyk:

Być może dobrym podsumowaniem będzie porównanie kompletu dostarczonego przez Martombike z porównywamnym zestawem dostarczonym przez dystrybutora marki SMS Santini firmę Ego Bike, którego test mogliście przeczytać na naszych łamach jakiś czas temu. Po wnikliwej analizie szczegółów, ponieważ oba zestawy są bardzo dobre pod względem zarówno odszycia jak i materiałów wygraną mogę przypisać zestawowi z Santini. Zwycięztwo Santini nie czytałbym jako zdecydowane zwycięstwo przez nokaut a raczej jako zwycięstwo na punkty w piętnastej rundzie. Jeżeli chodzi o spodenki to palmę pierwszeństwa przyznałbym produktowi z Włoch. Przykładowo nogawki. Patent zastosowany przez Włochów a mianowicie zakończenie nogawek elastyczną gumka z aplikacjami w postaci kropek z silikonu jest dużo przyjemniejsze od taśmy Antyslip. Także podział paneli, z których zostały uszyte spodenki jak i sposób wykonania wkładki, która jest dużo twardsza od tej zastosowanej w spodenkach Martombike przemawia na korzyść Włochów. Jakość wykonania szwów jest porównywalna. Natomiast w przypadku koszulki pierwszeństwo przyznałbym produktowi ze Swarzędza. Po pierwsze wykończenie rękawów, które w przypadku polskiego produktu jest po prostu uciętym materiałem bez żadnych szyć jest dużo przyjemniejsze w użytkowaniu. Po drugie zdecydowanie szerszy zamek firmy YKK zastosowany w koszulce z Martombike jest dużo łatwiejszy w obsłudze niż wąski zamek we włoskiej koszulce. Podsumowując idealnym rozwiązaniem był by komplet składający się ze spodek Santini oraz koszulki Martombike. Pod względem odporności na użytkowanie a w tym na codzienne pranie produkty z obu firm prezentują podobny poziom. Lecz ponieważ musimy wybrać jedną firmę stawiałbym na Santini, ponieważ suma plusów za spodenki przewyższa sumę minusów za koszulkę.

Martombike vs Eleven - Paweł Waloszczyk.

Tego porównania byłem bardzo ciekaw jak wypadnie, ponieważ stroje kolarskie z czeskiego Elevena były najlepszymi jakich używał mój w team w latach 2010-2012. Wcześniej bywało różnie, a to jakieś wystające i drapiące żyłki, a to szelki w spodenkach w rozmiarze M o takiej długości, że można je było przez głowę przekładać, śmiem zaryzykować że i Marcin Gortat by się nimi owinął dwa razy. Tak, po tych wszystkich próbach z polskimi producentami strojów, poddałem się i zdecydowałem się wybrać ofertę z Czech. O jakości Elevena może świadczyć fakt, że zarówno niektórzy zawodnicy z byłego teamu jak i ja ciągle używamy tych ubrań i czas nie odcisnął na nich większego piętna. Ostatnio jednak Eleven z tego co widziałem chyba nieco mniej się przykłada do roboty, czego skutkiem jest obniżenie jakości, albo zetknąłem się z produktem niższej klasy. Porównywać będę jednak do tego co mam, a to naprawdę dobry ciuch kolarski. Zacznijmy od spodenek. Krój i kształt paneli bardzo zbliżony. Spodenki Martombike wydają się nieco ciaśniejsze, choć w żadnym stopniu nie krępują ruchów. Długość szelek podobnie jak w Eleven dobrana idealnie. Zastosowano jednak nieco inne materiały i te u polskiego producenta wydają mi się lepsze. Lepsze moim zdaniem jest także wykończenie nogawek. zamiast paska silikonowego mamy tu szeroką taśmę z materiału, a od spodu dość gęsto nakropioną malutkimi kropeczkami z silikonu. Moim zdaniem to lepsze i bardziej komfortowe rozwiązanie. Jakość przeszyć na zbliżonym poziomie, choć minimalnie lepiej wykończony jest produkt ze Swarzędza. Najprawdopodobniej szwaczka ma pewniejszą rękę. Jej czeskiej koleżance zdarzało się obszyć pampers na kilka razy. Polka zrobiła to raz i dobrze. Jeśli chodzi o pampersy to w wersji jaką otrzymałem z Martombiku miała podobnej klasy do czeskiego. Podsumowując spodenki, może bez knockoutu, ale zdecydowaną ilością punktów wygrywa produkt polski.

Koszulka. Można powiedzieć że podobieństwem jest to że obie koszulki można nosić. Poza tym to różne konstrukcje. Przede wszystkim produkt z Martombike jest lżejszy. Odpowiadają za to inne materiały jakie zostały użyte. W produkcie czeskim mamy perforowane panele wyłącznie po bokach i na rękawkach. W produkcie polskim są z niego wykonane całe plecy. Rękawki nie są już z niej zrobione. Z jednej strony szkoda, z drugiej jednak nie zapominajmy z czego jest zrobiony przód i rękawki (Asteria). Jakość odszycia na zbliżonym poziomie, choć i tu jest lekka przewaga produktu polskiego. Dół wykończony zupełnie inaczej. W przypadku produktu czeskiego mamy gumkę zaszytą w materiale. W przypadku produktu polskiego płaska i dość szeroka gumka została naszyta od spodu koszulki, a na niej naniesiono silikonowy pasek, czego już w produkcie z Elevenu nie ma. Co do rękawków. Rożnica oprócz samego użytego materiału jest również w sposobie wykończenia. W Elevenie mamy zawiniętą i przeszytą końcówkę materiału, w przypadku Martombike'a, materiał jest równo odcięty na końcu, jak w modelach pro tourowych. Zdecydowanie ten rodzaj mi się podoba bardziej i jest bardziej przyjazny dla ciała. Dodatkowo w polskim produkcie umieszczono po bokach kieszonek odblaskowe wstawki. Niby nic, a cieszy, no i przy okazji zwiększa bezpieczeństwo przy późnych powrotach do domu.

Podsumowując. Mając za sobą doświadczenia z polskimi producentami strojów, nie wierzyłem jak mój kolega z teamu Darek Mirosław przechwalał się jakie mają fajne stroje. Rzuciłem rękawicę, którą podjął Tomek Skoczylas z Martombiku. I dobrze się stało, bo można było skonfrontować ich produkty z innymi. Zdecydowanie polecam, choć jeśli coś wyjdzie w późniejszym czasie, zastrzegam sobie możliwość edycji tego artykułu. Chłopaki wiedzą, że nie ma lipy...


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl