Trek Silque - idealna szosa?
Ta piękna, lekka i zgrabna maszyna, niepostrzeżenie pokonując kolejne kilometry, zawiezie Cię szybciej i dalej. Została bowiem stworzona do tego, by jeździć szybciej, wznosić się wyżej i pokonywać większe dystanse.
W taki sposób Trek zaanonsował nową (kolejną) linię rowerów szosowych przeznaczonych tylko dla Pań. Na imię jej Silque.
W sieci już można natknąć się na testy i wrażenia z jazdy Trekiem Silque SLX. Seria rowerów Silque o damskiej geometrii przeznaczona jest do pokonywania długich dystansów, po niekoniecznie idealnie równym asfalcie. Głównym celem Silque jest komfort, co nie znaczy, że cierpi na tym szybkość czy aerodynamika.
System a właściwie rozdzielacz IsoSpeed,
"który pozwala sztycy obracać się niezależnie od połączenia górnej rury z rurą podsiodłową, zwiększając elastyczność pionową, która dwukrotnie przewyższa tą, którą oferuje główny konkurent, zachowując jednocześnie wydajność pedałowania. Wynik: możliwość szybszej i dłuższej jazdy".
W skrócie oznacza to, że jadąc na rowerze z IsoSpeedem nie będą Ci straszne dziury, kocie łby czy wibracje przenoszone przez ramę na całodniowej jeździe.
Ta cecha, wydaje się być mało prawdopodobna, przereklamowana, jednak każda z dotychczasowych testerek (testerzy też, jeździli na rowerach serii Domane) zachwycają się gładkością jazdy. Rower pochłania drgania, przy czym jest sztywny.
A jak nie trzęsie, nie dzwonią zęby - to łatwo o przyspieszenie w miejscach, gdzie wcześniej to było nie do pomyślenia.
Wygląd
Sam rower oraz jego linie mogą się podobać, rura pozioma lekko opada łukiem w dół przy sztycy. Ramę wykonano z carbonu OCLV 600, charakteryzująca się świetnym stosunkiem wagi do sztywności. Malowanie jest kobiece, jednak bez esów floresów i wszechobecnego różu czy turkusu. No cóż, z tym turkusem to może nie do końca prawda, jednak ładnie się wkomponowuje się malowaniu SLX.
Wrażenia z jazdy
Pozycja zajmowana na Silque SLX należy do tych komfortowych, co nie spodoba się paniom z aspiracjami ściganckimi w pozycji mocno aero - dla nich wciąż dostępna jest Madone WSD. Silque chętnie i łatwo się rozpędza, natomiast przy wolnych prędkościach skręca żwawo, gorzej przy wyższych prędkościach, gdzie jadąc z góry można łatwo przestrzelić zakręt. Wspinaczka na stojąco na tym rowerze to czysta przyjemność. Wysoko umieszczona kierownica ułatwia taką jazdę w bardzo wyprostowanej pozycji (minimalnie może za to spaść siła nóg), zaś sztywna rama nie marnuje włożonej w pedałowanie energii.
Wyposażenie i gadżety
Silque SLX została wyposażona w pełną grupę Shimano Ultegra, więc kultura pracy napędu utrzymana jest raczej na wysokim poziomie (no cóż, rower kosztuje około 16 tysięcy złotych, więc raczej nie może być kiepsko), jedynym mankamentem jest słaba jakość plastiku regulującego ustawienia dźwigni hamulca, co może przysporzyć nieco kłopotu paniom o drobnych dłoniach, sprawiając, że chwyt na łapach może nie być wygodny, nie mówiąc już o dosięgnięciu do dźwigni hamulca. Kierownica jest typowo damska - wąska i o niskim spadku baranka, w sam raz do damskiej ergonomii. Problemem mogą być wyżej wspomniane łapy, które są umieszczone dość daleko z powodu kształtu kierownicy. W rowerze tej klasy prowadzenie wewnętrzne linek to oczywista oczywistość.
Podsumowanie
Linia rowerów WSD Trek Silque - to rowery zarówno typu endurance jak i performance. Klasyfikacja Silque do dwóch nieco odmiennych stylów jazdy spowodowana jest wszechstronnością rowerów oraz indywidualnych potrzeb wobec sprzętu, na którym spędza się nierzadko 5-7 godzin za jednym zamachem. Silque łątwo się rozpędzają, dobrze się wspinają na zjazdach można im zarzucić tylko lekką podsterowność, którą można oswoić. Nie pozostaje nic innego, jak kupić i jeździć :)
Więcej o Trek Silque
Zdjęcia: cyclingtips.au, road.cc, trekbikes.com
komentarze