Paula Gorycka - wywiad
Na początku 2013 dyrektorem sportowym PZKOL został pan Andrzej Piątek, twój trener. Powiedziałaś wtedy w jednym z wywiadów, że od tego momentu będziesz musiała się „dzielić” kompetencjami pana Andrzeja z innymi, ale wierzysz że to nie będzie miało negatywnego wpływu na waszą współpracę. Jak z perspektywy czasu wygląda ta współpraca, coś się jednak zmieniło?
Zmiana, która wtedy nastąpiła bardzo wpłynęła na naszą współpracę. Kiedyś do rzadkości należały treningi, które wykonywałam sama, teraz z kolei rzadko mam okazję ćwiczyć pod kontrolą mojego trenera. Bardzo lubię mieć świadomość, że to co robię, robię dobrze. Żeby osiągnąć taką pewność w sporcie wyczynowym potrzebuję jeszcze dużo czasu, bo choć ciągle się uczę, to uważam, że moja wiedza mogłaby być znacznie szersza. Poza tym uważam, że rozwiązanie gdy trener (i cały sztab szkoleniowy, ale trener to według mnie najważniejsze ogniwo), jest obok zawodnika, jest po prostu najbardziej optymalne. I gorąco wierzę w to, że prędzej czy później to rozwiązanie wróci.
Na pewno najlepsze warunki do rozwoju i osiągania najwyższych celów miałam w latach 2008-2012. Dla mnie kluczową zmianą był początek 2013 roku, ale tak naprawdę najistotniejsze jest to, co stało się w połowie 2011 roku. Tamte wydarzenia będą się odbijać czkawką jeszcze przez długie lata, a negatywne efekty w polskim mtb niestety widać jak na dłoni.
Jakim typem zawodniczki jesteś – posłusznej, pokornie wykonującej 100% planu oraz zalecenia trenera czy może zadziornej, spontanicznej, lubiącej wyzwania i zmiany?
Zaleceń trzymam się w 100%. Kontroli i obecności trenera nie potrzebuję z powodu lenistwa czy kombinatorstwa, a raczej nadgorliwości w wykonywaniu założeń. Lubię mieć dokładnie rozpisane treningi, a raz na jakieś dwa tygodnie jednostkę, w której jadę tak jak akurat mam ochotę. Tak zwykle realizuję treningi techniczne lub te na najwyższych obrotach.
W jaki sposób odreagowujesz stres, zarówno ten związany z życiem codziennym jak i ten przedstartowy?
O ile wszystko jest tak jak powinno, to przed startem towarzyszy mi uczucie „pozytywnych wibracji” i radości z tego, że będę mogła się ścigać. Oczywiście pojawia się delikatny stres, ale on jest mobilizujący. W życiu codziennym stosuję różne metody odreagowywania stresu, a tą najlepszą i zawsze skuteczną jest spotkanie i rozmowa z rodziną lub najbliższymi przyjaciółmi.
To kolejne przygotowania do sezonu, w których uwzględniłaś starty w zimowych zawodach przełajowych. Czyli jednak eksperyment sprzed 2 lat zdał egzamin? Traktujesz starty typowo treningowo, czy jednak przed Mistrzostwami Polski w Bytowie podkręcasz trochę obroty i wynik będzie ważny?
Starty w przełajach są urozmaiceniem zimowego treningu oraz możliwością rozwoju techniki i umiejętności rzadziej spotykanych w mtb. Stając na starcie zawsze chcę wygrać, ale sam wynik nie jest tu aż tak istotny. Mistrzostwa Polski są ważne i na pewno zrobię przed nimi kilka specjalistycznych treningów, ale będzie to tylko kilka akcentów, zamiast typowego BPSu. Ilość startów w zawodach przełajowych i ich daty dobraliśmy z trenerem tak, żeby w najmniejszym stopniu nie zaszkodziło to przygotowaniom do sezonu głównego.
Czy Twoje wysokie wyniki sportowe na arenie międzynarodowej przełożyły się na większe zainteresowanie Twoją osobą, a ściślej kolarstwem i jego rozwojem w miejscowości z której pochodzisz? Zastanawia mnie czy Sucha Beskidzka wykorzystuje w pełni swój potencjał i czy oprócz Memoriału im. Henryka Łasaka coś się tam kolarsko dzieje? Odbywają się jeszcze zawody od których rozpoczęłaś swoją przygodę z rowerem?
Tak, Rajd Ziemi Suskiej ma swoją długoletnią tradycję J. Niestety startuje w nim coraz mniej dzieci, co chyba jest związane z ogólną modą na „komputerowy tryb życia”. W Suchej nie ma i nigdy nie było klubu kolarskiego, a szkoda, bo tereny do jazdy są sprzyjające dla większości kolarskich dyscyplin. Jest też kilka szlaków rowerowych o różnym stopniu trudności. Parę razy odwiedziłam szkołę i przedszkole w Suchej i starałam się zachęcić dzieci do aktywności sportowej i samorozwoju w ogóle.
Ciekawa miejscówka do treningu XC w okolicach Suchej Beskidzkiej to…
Góry Jasień i Cholerne. Są w samej Suchej i na obie miałam niecałe 5 minut z domu. Obydwie potrafiły człowieka zniszczyć, zwłaszcza jeśli trasę ułożył mój pierwszy trener, czyli tata.
Dobra pętla „tlenowa” ze startem i metą w Suchej Beskidzkiej przebiega przez…
Taka niezbyt długa przez Grzechynię i Przełęcz Przysłop. A dłuższa przez Przełęcze Przysłop i Krowiarki, Orawkę, Wysoką, Osielec i Maków Podhalański.
Jesteś jeszcze młoda ale zadam takie pytanie… Kobieta uprawiająca sport zawodowo zawsze zmaga się z pewnym dylematem, chodzi mi o pogodzenie kariery sportowej z planowaniem założenia rodziny i macierzyństwem. Może w Polsce nie mamy takiego dobrego przykładu, ale na świecie chociażby Gun Rita Dahle wróciła po urodzeniu dziecka w świetnym stylu na międzynarodowe trasy, zatem jest to możliwe. Jak Twoje nastawienie do powiększania rodziny?
Do Rio raczej nie będę powiększać rodziny. A po Rio? Zobaczymy jak się sprawy ułożą. Dzieci bardzo lubię, więc oczywiście chcę je mieć. Na pewno na obecnym etapie na jakim jestem w sporcie ciężko byłoby mi zrobić coś takiego jak Norweżka. Ona zanim została matką wyrobiła sobie renomę w kolarstwie. Nie mam nic przeciwko powtórzeniu jej ścieżki, może z jednym małym wyjątkiem – nie zamierzam jeździć tak długo jak ona.
Punkt zwrotny w twojej karierze? Szczególny moment, który odmienił Twoje podejście do uprawiania tego sportu…
Zdecydowanie Mistrzostwa Świata w 2008 roku. Dzięki trenowaniu z moim tatą trafiłam do kadry narodowej, a po niespełna trzytygodniowym zgrupowaniu kadrowym, w moim pierwszym zagranicznym starcie zajęłam piąte miejsce w stawce ponad pięćdziesięciu zawodniczek. Wtedy też przekonałam się do współpracy z moim obecnym trenerem Andrzejem Piątkiem, choć nasze początki tego absolutnie nie wróżyły. W Val di Sole zdałam sobie sprawę z tego, że chcę związać swoją przyszłość z kolarstwem. A pierwszy medal z Mistrzostw Świata, który zdobyłam dwa lata później w Kanadzie upewnił mnie, że to była dobra decyzja.
Trenujesz może z muzyką na słuchawkach czy tylko podczas rozgrzewki? Co wtedy gra w Twoim odtwarzaczu?
Treningi z muzyką mogę policzyć na palcach jednej ręki. Wolę skoncentrować się na zadaniu i na sygnałach organizmu niż na dodatkowych bodźcach. Podczas rozgrzewki od kilku lat słucham tych samych czterech utworów – są wyraziste i agresywne i nie puszczam ich na co dzień.
Wydarzenie z dzieciństwa, którego nigdy nie zapomnę…
Chwila, kiedy dowiedziałam się, że urodziła się Sylwia i ogromna duma, że zostałam starszą siostrą.
Będąc w przedszkolu /szkole podstawowej, dzieci często marzą że zostaną w przyszłości np. lekarzem, policjantem, strażakiem itp. Pamiętasz może kim chciałaś zostań jak dorośniesz?
Miałam różne pomysły – chciałam być nauczycielem w-f lub języka polskiego. Przez pewien okres fascynowało mnie wojsko. Babcia mówi, że jak byłam mała to chciałam zostać sportowcem i że ona starała się mi to wyperswadować. Jak widać nie udało się, ale teraz Babcia bardzo mnie wspiera i zawsze wszystko wie o moich aktywnościach – czasem mam wrażenie, że wie to lepiej niż ja…
Trzy rzeczy w torbie sportowej bez których nie mogłabyś się obejść na zgrupowaniu to...
Ja naprawdę mogę się obyć bez wielu, czasem podstawowych rzeczy – wtajemniczeni wiedzą co mam na myśli J. Na obozie najistotniejsze są akcesoria sportowe, ale lubię mieć też dobrą książkę, coś do zajęcia rąk (długopis i sudoku lub mulinę i koraliki do robienia bransoletek), no i optymistyczny gadżet z krową dla utrzymania dobrego nastroju.
Wnioskuję po jednym z Twoich ostatnich blogowych wpisów, że lubisz piec/gotować. W stacjach telewizyjnych roi się od różnego rodzaju programów kulinarnych, może spróbujesz swoich sił, co Ty na to?
Jak tylko mam czas, to chętnie bawię się w kuchni i szukam nowych smaków. Nie czuję się na siłach, żeby konkurować w programie kulinarnym. Mogłabym co najwyżej przygotować wybraną potrawę.
Moje trzy ulubione dania…
Ostatnio często zmieniają mi się smaki, ale to co zawsze mnie ucieszy to płatki na śniadanie (przykładowo owsianka z jajkiem), stek na obiad i wieloskładnikowa sałatka na kolację.
W jaki sposób sponsor oprócz wsparcia finansowego może dodać skrzydeł ?
Chociażby pojawiając się na zawodach i aktywnie kibicując, jak prezes firmy 4F Pan Igor Klaja podczas Mistrzostw Polski w 2012 roku w Kielcach. Bardzo miłe jest też normalne, ludzkie zainteresowanie zawodnikiem ze strony sponsora. I fajnie, gdy sponsor organizuje jakieś wydarzenia czy szkolenia, w których sportowiec bierze udział – czy to jako ekspert czy też jako szkolący się uczestnik.
komentarze