Finał ścigania na trenażerach BKOOL
Na starcie pojawił się prawie cały komplet zainteresowanych, w tym kilka osób typowanych do grona faworytów. Najszybszym czasem podczas poszczególnych edycji mógł pochwalić się Mirek Bieniasz, który z czasem 5.01 jaki udało mu się wykręcić na swoim rowerze, był on także jednym z najczęściej wymienianych faworytów tego swoistego wyścigu. Na starcie pojawił się także Wojtek Halejak, który jako szosowiec, mógł sporo namieszać w wynikach.
Impreza zaczęła się od losowania ścigających się par. Ponieważ pojawiło się 14 zawodników, wytypowano 7 par, z których zwycięzca przechodził do półfinału. Ósma osoba to tz. Lucky Loser - czyli zawodnik któremu nie udało się wygrać ćwierćfinału, ale miał najlepszy wynik z tych co odpadli. Ten zaszczytny tytuł przypadł i tu niespodzianka Mirkowi Bieniaszowi, który przegrał z Pawłem Chochołkiem - 17-to latkiem jeżdżącym u Mirka w teamie.
Do półfinału zakwalifikowały się 4 pary:
Włodarski - Chochołek
Skarżyński - Rakoczy
Halejak - Widawski
i Brycki - Bieniasz
I tu kolejne niespodzianki. Pawłowi Chochołkowi jako jedynemu zawodnikowi udało się przejechać półfinałową trasę poniżej 6 minut. Czas 5:49 był wynikiem do którego nikt nie mógł się zbliżyć. Drugim wynikiem mógł pochwalić się Łukasz Rakoczy, który osiągnął czas 6:07. Odpadli za to zawodnicy wymieniani w gronie faworytów: Halejak z czasem 6:16, Skarżyński z czasem 6:15 i Bieniasz, dla którego to nie był dzień na ściganie z czasem 6:33.
Na finał przygotowano kolejną trasę o dystansie 4.98 km z trzema wymagającymi podjazdami. Przy zawodnikach ulokowali się kibice i doradcy i zaczęło się. Do pierwszego podjazdu zawodnicy idą łeb w łeb. Różnica między nimi wynosi 1-2 metrów i raz przewaga przechyla się w jedną raz w drugą stronę. Dojeżdżają do pierwszego podjazdu. Łukasz podjeżdża metodą na kadencję, Paweł wybiera metodę siłową - przełożenia twarde, ale gwarantujące największą prędkość. Ryzykowne ale opłaciło się bo przewaga Pawła zaczyna się zwiększać. Przez głośne kibicowanie co chwilę przedziera się szczęk łańcucha zsuwającego się na kolejną zębatkę kasety. Lekkie wypłaszczenie i ogień. Za chwilę kolejny podjazd i Przewaga Pawła Chochołka robi się coraz większa, by po ostatnim wzniesieniu i mecie wyniosła kilkaset metrów. Uczeń pokonał mistrza, jak stwierdzono pod adresem Pawła Chochołka i Mirka Bieniasza. To był morderczy wyścig. Szacun dla obu finalistów.
Potem pozostało już tylko krojenie tortu, oficjalne przekazanie nagrody jaką był dla zwycięzcy trenażer BKKOL i powrót do domu.
Do zobaczenia podczas kolejnej edycji która startuje jesienią tego roku.
Zapraszamy do galerii zdjęć z imprezy.
komentarze