Eurobike 2010 - Dzień 1

Do Friedrichshafen zajechaliśmy o 2.30, mając za sobą ponad 1000 km podróży. Szybko położyliśmy się spać, bo od rana czekało nas zwiedzanie największych targów rowerowych w tej części świata. Przyjechaliśmy pod targi a tam masakra - ponad 20 minut szukaliśmy dobrego miejsca do zaparkowania, bo wszystko było zawalone samochodami. Odniosłem wrażenie że zwiedzających jest jeszcze więcej niż przed rokiem. W końcu się udało coś znaleźć i podreptaliśmy na targi. Na miejscu legendarna już niemiecka organizacja - po chwili weszliśmy do pierwszej hali. Jeśli jesteście podobnie zakręconymi na punkcie sprzętu jak ja, to uwierzycie, że ciężko nie dostać oczopląsu. Eurobike to targi rozlokowane na kilkunastu halach, z których każda jest kilkukrotnie większa od hali na jakiej rozlokowano wystawę rowerową w stolycy. Powierzchnia na stoiska została wykorzystana do maksimum i CI, którzy nie zmieścili się wewnątrz, znaleźli miejsce na wystawienie swoich produktów pod chmurką, między kompleksem zabudowań targowych. Ogrom tego wszystkiego poraża, ale pokazuje też skalę tego czym obecnie jest rynek rowerowy na świecie. Jednak przejdźmy do konkretów. To czego nie można przeoczyć to coraz większa oferta rowerów miejskich, napędzanych klasycznie lub wersjach z napędem elektrycznym. Kierunek jak najbardziej właściwy, no bo po co używać górala, szosówki lub roweru trialowego do np. dojazdu do pracy. Od tego jest inny sprzęt, na którym od biedy można poruszać się nawet w garniaku. Już nie wspomnę o tych wszystkich pięknych kobietach, w zwiewnych sukienkach, które na takiej miejskiej damce jadą na zakupy, a w koszyku mają warzywa, buteleczkę wybornego Chianti i coś słodkiego na przegryzkę… ech rozmarzyłem się.
Polska rzeczywistość odbiega trochę od tego idealnego obrazu jaki sobie stworzyłem - na razie przychodzi nam oglądać jeśli w ogóle to już stare mohery na Wigry 3. Dziewczyny - pora zmienić ten obraz - w mieście poruszamy się na rowerach miejskich :) Na szczęście nie tylko produkty zagraniczne w tym segmencie mają coś do pokazania. Marki Medano jak i Kross na przyszły sezon mają produkty, które powinny zadowolić gusta pięknych Pań w tych zwiewnych sukienkach… ale o tym za kilka dni. Kolejna tendencja, która zresztą świetnie się dopasowuje do obrazu zarysowanego wcześniej to rowery z napędem elektrycznym. Odmiany miejskie to tylko część wspólna z resztą zastosowań. Znajdziemy je praktycznie w każdym innym rowerze również - nawet w maszynkach do ścigania, o czym zapewnia nas KTM i Centurion. Ten drugo poszedł równo po bandzie wyposażając swój rower w silnik o mocy 1200 W i momencie obrotowym 150 Nm. Pisk opon na starcie maratonu - teraz już tak :)

Jak już jesteśmy przy temacie elektroniki to tego pokazano bez liku. Nowe marki w segmencie GPS, pulsometrów, pomiarów mocy… jest tego naprawdę sporo, a wiele rozwiązań jest innowacyjnych i współpracujących już nie tylko z jedynym politycznie słusznym systemem operacyjnym. Ciekawe podejście pokazano także w kwestii zabezpieczeń naszego ukochanego sprzętu. Ciężkie łańcuchy mają już chyba dni policzone, choć w dalszym ciągu nie można im odmówić skuteczności. Ciekawe podejście zaprezentowała firma Batavus, integrując zamknięcie rowerowe…. z rowerem.
Jednak coraz więcej pojawia się elektronicznych zabawek mających skomplikować życie złodziejom, a działających na etapie pomiędzy zostawieniem roweru bez opieki a skuciem mordy delikwenta z lepkimi rączkami. Kolejną tendencją jest stosowanie w góralach główek o zmiennej średnicy - widać branża podchwyciła ten pomysł i mało było górali (za wyjątkiem dolnopółkowych modeli) ktore by tego rozwiązania nie posiadały. Ciekawie prezentowały się przenośne składane rowery, które można było zapakować do placaka i wyruszyć z nim w góry, po to by potem z lubością oddawać się radości zjazdu. Na targach wypatrzyłem 2 podobne rozwiązania.
Dla mnie największą niespodzianką była prezentacja siodeł polsko-słowackiej firmy Morgaw.
Dawno temu już pisaliśmy o tym że rośnie nam potęga w segmencie siodeł. Jednak to co zobaczyłem spowodowało u mnie opad szczęki. Wiedziałem o tym, że będzie kilka modeli, ale nie aż tyle. Do tego należy dodać perfekcyjne wykonanie i dobór materiałów co przekłada się na wspaniały rezultat. W skrócie - siodła od XC do DH. Waga najlżejszego 55g. Jeśli do tego dodamy fakt, że możemy korzystać zarówno z tradycyjnego mocowania na szynach jak i autorskiego opatentowanego rozwiązania, to czegoż trzeba więcej?
Dziś kolejny dzień targów i następne hale do zwiedzenia...
Zapraszam do 1 części galerii zdjęć z imprezy...

komentarze

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl