XII Cracovia Maraton za nami

Frekwencja była rekordowa. Ponad 6000 biegaczy i 36 kolarzy na handbikach spowodowało, że miejsca do zaparkowania trzeba było szukać z przysłowiową świecą. Na szczęście udało mi się wcisnąć chyba w ostatnie miejsce na parkingu, położonym przy stadionie Wisły i na linię startu dotarłem na 10 minut przed wystrzałem, rozpoczynającym wyścig.

IMG_7092

Jakkolwiek konkurencja była spora, to karty rozdawał los. No, może za wyjątkiem pierwszego miejsca, bo to było niemal pewne że padnie łupem Rafała Wilka, który rok wcześniej przyjechał ponad 10 minut przed drugim w kolejności zawodnikiem na dystansie 42 km 195m.

W tym roku Rafał przyjechał 4 minuty przed Zbyszkiem Wandachowiczem i 5 minut przed trzecim na mecie Arturem Fudalą. Przejazd całego dystansu zajął zwycięzcy 1:13:13.

IMG_7097

Na trasie dochodziło do całej serii różnych zbiegów okoliczności. Masowe kapcie, gubienie trasy to najczęściej powtarzane przyczyny czasów przejazdu lub nie ukończenia wyścigu. Przed ceremionią dekoracji pytałem się co się działo. Trasa nie była najgorsza, aczkolwiek zdarzały się odcinki gdzie zerwany był asfalt i zawodnicy jechali na slickach po szutrze. Było też kilka przejazdów kolejowych, które także dawały się we znaki.

IMG_7189

Te i inne przyczyny były powodem nieukończenia wyścigu przez Arkadiusza Skrzypińskiego, który był jednym z faworytów wyścigu i złapał kapcia na 10 kilometrze, a także Renaty Kałuży z teamu GTM Mobil DSS.  Oboje musieli zrezygnować z dalszego ścigania. Szczególny pech dotyczył Renaty, ponieważ była faworytką tego wyścigu w gronie kobiet, a na domiar wszystkiego stało się to w jej urodziny.

IMG_7120

Honoru barw biało-czerwonych musiała więc bronić Kasia Gącarz, która przyjechała na drugim miejscu wśród kobiet, a Svetlana Moshkovich wskutek kapcia na trasie przyjechała dopiero 26 minut później. Triumfowała Anna Oroszova ze Słowacji z czasem 1:41:21.

IMG_7212

Wyścig handbików jak się okazało był także dużym wyzwaniem dla służb porządkowych i panów w białych kapeluszach z daszkiem, którzy albo przysypiali, albo nie zauważali leżących tuż przy ziemi zawodników, wobec czego zdarzały się przypadki złych skrętów i gubienia trasy. Nauczeni tym przykładem kolarze, przed skrzyżowaniami zmuszeni byli krzyczeć którędy mają jechać. Czy naprawdę trzeba na wyścigu jeździć z chorągiewkami i kogutem, aby być zauważonym?

Po wyścigu rozmawiałem ze zwycięzcą jak to wyglądało na trasie:

- Ruszyliśmy ostro i rozciągnęliśmy stawkę. Wraz ze mną zabrało się jeszcze dwóch zawodników. Wypatrywałem Wandacha, żeby razem jechać, ale jak się długo nie pojawiał, to gdzieś tak na piątym kilometrze postanowiłem jechać swoje i pojechałem.

IMG_7213

W najbliższym czasie Rafał będzie ścigał się na zachodzie Europy i trenował pod czujnym okiem Kuby Pieniążka.


komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl