Małe lampki szosowe - 3 różne podejścia

Test który czytacie jest pierwszą częścią tematu oświetlenia. W drugiej sprawdzeniu co są warte poddaliśmy lampki o mocy od 500 lumenów wzwyż. Jednak nie zawsze potrzebujemy aż tak mocnego oświetlenia. Jeśli wracamy wieczorami, zazwyczaj większość dróg jest w miarę dobrze oświetlona, jednak są miejsca gdy tego światła jest mniej i to my musimy zadbać o to, byśmy byli zauważani na drodze przez innych uczestników ruchu. Nie można nie docenić elementów odblaskowych w ubiorze i akcesoriach. Wszystko co w jakiś widoczny sposób powoduje że inni uczestnicy ruchu nas widzą zwiększa nasze bezpieczeństwo. Najważniejsze są lampki bo to one w największym stopniu zwiększają naszą widoczność. Po lupę wzięliśmy 3 rozwiązania, trzech różnych firm - Knog, Serfas i Lezyne. Każda lampka jest inna i posiada inne cechy. Którą wybrać? Przyjrzyjmy się każdej z nich.

 

Knog Blinder

lampki-test-8 

Kiedy Australijczycy pokazali je światu, było to naprawdę coś nowego. Wcześniej małe lampki były najczęściej plastikowymi przedmiotami o dyskusyjnej jakości. Knog przełamał bariery pokazując że można także i tak małą rzecz jak lampkę zrobić dobrze, ze świetnych materiałów, funkcjonalnie i do tego z możliwością wyboru designu przez użytkowników. Na pokazie firmy Poręba - dystrybutora Knoga na Polskę można było zobaczyć lampki topione w szklankach wody, spuszczane z wysokości 2 metrów, rzucane…. bez skutków dla urządzenia. Obudowę wykonano z kilku materiałów - przód w którym umieszczono 4 diody małej mocy wykonano z aluminium. Wersja którą otrzymaliśmy to najbardziej klasyczna odmiana, jednak ilość wzorów jest bardzo duża - każdy powinien znaleźć coś dla siebie. W tym roku Knog pokazał nową wersję Blindera, posiadającego tylko jedną diodę i jeszcze mniejsze wymiary oraz jeszcze większą liczbę wzorów i kolorów. Do tego trzeba doliczyć że mamy wersję przednią i tylną i od wyboru zaczyna boleć głowa :)

Obudowa tylnej części jest już z tworzywa ale wysokiej jakości, do którego przymocowano silikonową obejmę z aluminiowym zaczepem, która owinięta przez kierownicę zamykana jest plastikowym haczykiem. Realna waga tej lampki wynosi 40g - 1 g więcej niż podaje producent - niewielka odchyłka i niewielka waga.

lampki-test-9

Sam producent pisze o tej lampce tak:
Knog Blinder posiada 4 bardzo jasne diody LED, które świecą z mocą do 80 lumenów w przedniej oraz do 44 lumenów w tylnej lampce. Jego zoptymalizowana optyka sprawia, że Blinder widoczny jest z ponad 800 metrów. Z pięcioma różnymi trybami świecenia będziecie niezwykle widoczni.

lampki-test-10 

OK, lumenów nie mierzymy, ale za to możemy zmierzyć ilość światła jaka pada na podłoże, a to nas interesuje najbardziej. W teście w trybie stałego światła namierzyliśmy 24 luxy. Mało jeśli chodzi o oświetlenie jako temat ogólny, ale pamiętajmy, że nie o to w tych lampkach chodzi. Co ciekawe, w przeciwieństwie do innych producentów, lampka Knoga powyższą wartość ma od samego początku aż do końca pracy, która następuje po ok. 4 godzinach ciągłego świecenie. Pamiętajcie też że pomiar światła dokonywany jest w zamkniętym pomieszczeniu, więc lampki nie są chłodzone opływającym je powietrzem co ma miejsce podczas jazdy na rowerze. W naszym teście lampka świeciła dokładanie 220 minut. Jest to bardzo przyzwoita wartość jeśli chodzi o urządzenie o tak małych rozmiarach. Wewnątrz lampki zastosowano niewymienny akumulator litowo-polimerowy, który ładowany jest przez USB - wtyczkę w tym standardzie sprytnie zabudowano w urządzeniu w tylnej części obudowy - nie musimy więc mieć przy sobie kabelka, tylko bezpośrednio podłączamy lampkę do urządzenia wyposażonego w taki port. Producent podaje że w trybie ciągłym lampka powinna działać 3h - nasz wynik przerasta więc założenia - świetnie. 

Serfas Thunderbolt

lampki-test-3

Ta lampka reprezentuje inne podejście do tematu. Medium odpowiedzialnym za świecenie jest pasek z mikrodiodami które w sumie według informacji producenta powinny dawać 90 lumenów światła. To już bardzo dobry wynik dla tak małego urządzenia. Obudowę wykonano z silikonu, który nałożony jest na wewnętrzną część wykonaną z tworzywa, dzięki czemu urządzenie jest także wodoodporne i tak samo można nim rzucać, bez szkody dla działania. Mocowanie lampki jest poprzez 2 paski zaczepiane obustronnie na hakach wystających z obudowy. Dzięki takiemu rozwiązaniu lampkę możemy zaczepiać dosłownie gdzie tylko chcemy, jeśli mamy tam oczywiście na tyle wolnego miejsca, ponieważ lampka jest dość długa w porównaniu z konkurencyjnymi produktami. W tylnej części obudowy umieszczono gniazdo Mini USB. Wystarczy podpiąć stosowny kabel i po naładowaniu możemy znowu cieszyć się pełną mocą światła. To zaś postanowiliśmy sprawdzić w dwóch trybach świecenia - w pełnej mocy i połowie, ponieważ urządzenie daje tyle światła że i połowa powinna być dla naszych zastosowań wystarczająca.

lampki-test-2

Producent podaje czasy działania odpowiednio 1,5 godziny i 6,5 godziny. Jeśli przy pierwszym parametrze możemy się mniej więcej zgodzić z danymi - w warunkach domowych urządzenie pracowało 80 minut, o ile w drugim już nie bardzo - zamiast 6,5 godziny uzyskaliśmy 4 godziny 20 minut. Za mało. choć i tak nieźle. Wykresy prac nie są jednak tak liniowe jak w przypadku Knoga. W trybie dużej mocy urządzenie wystartowało z wysokiego C i w na tej wysokości śpiewało przez 10 minut. Potem zeszło nieco niżej, do 44 luxów i na tym poziomie utrzymywało się przez prawie godzinę. Ostatnie 10 minut pracy to zejście do 40 luxów, po czym zapadła ciemność. W trybie połowy mocy początek był dość stabilny, utrzymujący się na wysokości 15 luxów. Potem przez moment lampka wyskoczyła na poziom 20 luxów, co mnie dość zaskoczyło, ale każdy pomiar był wykonywany kilka razy i za każdym razem światłomierz podawał prawidłową wartość, więc nie było mowy o błędzie pomiaru. Później lampka zaczęła stopniowo schodzić z jasnością, aż do osiągnięcia 13 luxów i potem się wyłączyła. Było to w 260 minucie pracy.

lampki-test-1 

Urządzenie jest dostępne w 7 wersjach kolorystycznych zarówno dla przodu jak i tyłu. Z lampkami w zestawie znajdziecie paski w tych samych kolorach. Waga urządzenia wynosi 50g.

Lezyne Femto Drive

lampki-test-5 

Trzecie urządzenie w naszym zestawieniu i trzecie podejście do tego tematu. Jak przystało na produkt Lezyne obudowę wykonano z aluminium, a w omawianym przypadku przybrało ono kształt walca. Żeby było inaczej niż u konkurencji, włącznikiem jest… reflektor urządzenia. Nie ukrywałem zaskoczenia gdy zobaczyłem to po raz pierwszy. Sprytne. Zrobiono to pewnie dlatego że urządzenie jest naprawdę małe. Tym razem zamiast akumulatorów mamy dwie bateryjki CR 2032. Ciężko by było w tak małą obudowę wepchnąć coś większego. Lampka z mocowaniem waży zaledwie 27g i jest to najlżejszy produkt z testowanego zestawienia.

lampki-test-6

Mały produkt więc pewnie i mało światła będzie. Urządzenie generowało jasność o mocy 8,5 luxa w początkowej fazie i z czasem wartość ta coraz bardziej spadała - przez pierwsze 1,5 godziny dość szybko, potem jednak coraz wolniej. Producent deklarował, że baterii powinno wystarczyć na ok. 30h pracy. Ku mojemu zaskoczeniu po 30h lampka paliła się dalej. Mija kolejny wieczór a ta nie zamierza zgasnąć. Urządzenie włączyłem w piątkowy wieczór, tydzień temu, a przestało działać… we wtorek. Jest to niesamowity czas, ale potem trzeba kupić nowe bateryjki. Biorąc jednak pod uwagę że jest to światło typowo ostrzegawcze i tak je przedstawia producent oraz że służy wyłącznie temu, abyśmy byli widzialni, jest to całkiem długi czas. Zanim pobiegniemy do sklepu po nowe ogniwa, może upłynąć nawet pół roku, przy częstej jeździe wieczorami. W incydentalnych wypadkach bateryjki posłużą bardzo długo. Jako jedyne urządzenie z zestawienia przycisko-reflektor był wyposażony w kolimator, który bardzo ładnie rozpraszał światło. Do wykonania też nie można się było przyczepić, w końcu to Lezyne. Jedyną wadą są te baterie zamiast aku.

lampki-test-7

Nie testowałem też urządzenia w crash teście - zanim je przetestowałem, podarowałem komplet przodu i tyłu naszemu dwukrotnemu złotemu medaliście olimpijskiemu Rafałowi Wilkowi i nie chciałem mu jej porysować. Przy tej wadze jednak nie sądzę by stała jej się jakakolwiek krzywda w wyniku upadku. Urządzenie także jest wodoodporne, podobnie jak pozostałe modele z zestawienia.

Pora na wykresy. 

Poniżej możecie zobaczyć to, o czym wcześniej pisałem. Tak mniej więcej przebiegało świecenie lampek. Pomiar światła był dokonywany światłomierzem z nasadką płaską w odległości 1m od źródła oświetlenia.

wykres  

To teraz pozostały jeszcze ceny.

Lamki Knoga są dostępne na rynku w cenie 139,90 PLN. Z kolei Serfas Thunderbolt w detalu kosztuje 129,90 a Lezyne Femto to wydatek 75,90 PLN. W ostatnim przypadku niska cena okupiona jest dodatkowym kosztem baterii, które choć znajdziemy w zestawie, raz na pół roku będziemy musieli kupować. Na allegro bateryjki tego typu można kupić za 80 groszy za sztukę, więc są to tak śmieszne pieniądze że nie ma o czym mówić. Gorzej z kosztami przesyłki, więc lepiej kupować je przy okazji czegoś innego i mieć na zapasie. Nasze oceny są subiektywne. Każdy inaczej będzie do nich podchodził. Dla jednego ważniejsza będzie moc, innemu będzie odpowiadać design a jeszcze ktoś inny zwróci uwagę na wielkość czy też czas świecenia. Dlatego nie sugerujcie się do końca oceną, których różnice są bardzo niewielkie. Rozsądźcie sami, które cechy są dla Was ważne i dokonajcie wyboru. Mam nadzieję że powyższym testem trochę Wam to ułatwiłem. Jak napisałem na początku - 3 produkty i 3 różne podejścia do tematu. Bezpiecznej jazdy.

Ocena

 

Knog

Moc 4

Czas pracy 4

Wykonanie 5

Cena 3,5

velonews-ocena-42 

 

Serfas

Moc 5

Czas pracy 3,5

Wykonanie 4

Cena 3,5

velonews-ocena-41 

 

Lezyne

Moc 2

Czas pracy 5

Wykonanie 5

Cena 5

velonews-ocena-41 


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl