Koła Reynolds MTN C - test
Koła, o których mowa w tytule nabyłem w kwietniu 2009 roku od polskiego dystrybutora skuszony dość atrakcyjną ceną 3899 zł, piastami Dt 240 i karbonowymi obręczami. Piszę dość atrakcyjną, gdyż w porównaniu do karbonowy Fulcrumów Red Carbon czy Dt Swissów XRC1250, które był dostępne w tym czasie na rynku i kosztowały ponad 10 tyś zł, 3899 zł wygląda dość marnie. Nie wspominam o CrossMaxach SLR, ponieważ to nie ta sama „liga” kół, a i te nie kosztują dużo mniej od Reynoldsów, a ważą swoje. Wagi wymienionych kompletów wyglądają następująco:
• DT XRC 1250 – 1205g (koła) + 60(adaptery Centerlock) = 1265g (sprawdzone!), obręcze wiercone
• Fulcrum Red Carbon – 1470g (deklarowana przez producenta), obręcze UST
• Reynolds MTN C – 1441g (sprawdzone!), obręcze wiercone, po zerwaniu naklejek 1430gram :P
• CrossMax SLR – 1577g (sprawdzone), obręcze UST
• DT XRC 1250 – 1205g (koła) + 60(adaptery Centerlock) = 1265g (sprawdzone!), obręcze wiercone
• Fulcrum Red Carbon – 1470g (deklarowana przez producenta), obręcze UST
• Reynolds MTN C – 1441g (sprawdzone!), obręcze wiercone, po zerwaniu naklejek 1430gram :P
• CrossMax SLR – 1577g (sprawdzone), obręcze UST
MTN C zbudowano na piastach Dt Swiss 240 pomalowanych w logo Reynolds, nie jest to tylko sam system zapadek zaczerpnięty od Szwajcarów, jak to czasami ma miejsce w kołach np.: Rovala czy Bontragera, a kompletne piasty DT Swiss 240, które na przestrzeni ostatnich kilkunastu już lat zdołały zapisać się na kartach kolarstwa jako najbardziej niezawodne w swojej wadze głównie ze względu na dość duże łożyska i genialne w swojej prostocie sprzędło. Przód pod 6 śrub waży około 145 gramów, a tył około 260 gramów. Nie jest to super „lajt” w porównaniu np.: do Tune'ów czy Extralite'ów, które potrafią dosłownie się rozsypać w drobny mak przy mocniejszym depnięciu pod górę, z drugiej znowu strony waga piast nie ma tak dużego znaczenia jak waga obręczy. Kolejny element to szprychy, tutaj zastosowano również produkt DT, a konkretnie model Revolution 2.0-1.5-2.0 - najlżejsza nie spłaszczana szprycha w ofercie tej szwajcarskiej marki. Zarówno z przodu jak i z tyłu znajduje się ich 28, zapleciono je w 3 krzyże. Sercem kompletu są obręcze i to one najbardziej wpływają na odczucia z jazdy takie jak przyśpieszenie, sztywność, prowadzenie itp. Wykonano je z wysokomodułowego włókna węglowego, stożek ma wysokość 33mm, a realna waga wacha się między 380 g a 390 g. Dla porównania podam tylko, że obręcz Dt Swiss XRC 300, której stożek wynosi 20 mm waży około 320 gramów. Miałem okazję widzieć jak obręcze Reynoldsa wykonane są wewnątrz, cały splot w środku został ułożony tak aby zapewnić jak najwyższą sztywność boczną. Należy jeszcze wspomnieć, że nyple schowane są wewnątrz, przez co aby wycentrować koło należy zdjąć oponę, dętkę i opaskę. Może się wydawać trochę kłopotliwe, ale przez cały okres użytkowania raz tylko musiałem centrować tył, ale o tym później. W komplecie oczywiście dostajemy specjalny klucz, więc w razie konieczności nie ma o co się martwić. Całość poskładana do kupy stanowi bardzo sztywny zestaw, wysokie kołnierze piast, wysoki stożek obręczy sprowadzają się do stosunkowo krótkich szprych, co jeszcze bardziej usztywnia koła.
Czas na wrażenia z jazdy. Pierwsze, co daje się odczuć to wspomniana już sztywność, koła po dępnięciu w korby od razu lecą do przodu i po mimo moich 75 kilogramów nie gną się na boki ani trochę, jest to też w głównej mierze zasługą obręczy. 390gram to nic oszałamiającego, ale należy pamiętać, że obręcz ma wysokość 33 mm! Mavici XC717 ważą tyle samo, ale ich wysokość nie przekracza 20mm. Przy jeździe na Reynoldsach z dużą prędkością po płaskim wyczuwa się pewien efekt „noszenia”, coś takiego jak przy jeździe na szosówce z kołami o stożku około 45 i więcej milimetrów. Przy innych obręczach MTB, które z reguły są dość niskie nie ma się takiego wrażenia. Na głębokich piachach koła przelatują jak wściekłe, spisują się dużo lepiej niż moje treningowe zaplecione na wspomnianych niskich Mavicach. Podejrzewam, że w głównej mierze jest to właśnie zasługa dość wysokiego profilu obręczy. Kolejna sprawa to prowadzenie, w technicznie trudnym terenie, gdzie pełno korzeni, kamieni, dziur i rowów ważne aby przednie koło jechało dokładnie tam gdzie chcemy, a nie myszkowało na boki i tutaj znowu niezwykle sztywne obręcze robią swoje – przednie koło jedzie dokładnie tam, gdzie nakaże mu prowadzący. Rozmawiałem też z innymi użytkownikami tych kół, wielu twierdzi że Reynoldsy tłumią wibrację pochodzące od podłoża lepiej niż aluminiowe koła. Ja osobiście tego nie wyczułem może dlatego, że jeżdżę na dość niskim ciśnieniu i Race Kingach 2.2, które same w sobie bardzo dużo łykają. Mogę natomiast stwierdzić jedno, pomimo wysokiego stożka koła nie są uciążliwe, jak można byłoby przypuszczać. Chodzi mi o to, iż na szosie wysoki stożek przenosi wiele z podłoża na ramę, dla użytkownika nie jest to zbyt przyjazne, pod tym względem niskie obręcze spisują się lepiej -„pracują” i odkształcają się bardziej, co wpływa na większy komfort jazdy. Przy MTNach jak już wspomniałem brak takich niedogodności. Przez 2 lata użytkowania nie miałem praktycznie żadnych kłopotów technicznych z tymi kołami. Raz łańcuch spadł między kasetę i szprychy, przez co pękła jedna. Obręcz delikatnie się rozcentrowała, ale bez problemu można na tym było jeździć. Kupiłem szprychę dokładnie taką jaka była oryginalnie i tutaj pojawia się najlepsze, zajechałem do pierwszego lepszego sklepu rowerowego, i zapłaciłem dokładnie 3,20 zł Nie to co w Mavicach - koszt szprychy 17zł lub więcej i zwykle trzeba na nią jeszcze czekać, nie wspominając już o Fulcrumach. Pozostaje jeszcze jedna kwestia, a mianowicie przerobienie obręczy na bezdętkowe. Jak wspomniałem na początku, obręcze są standardowo wiercone na wylot, przez co aby założyć opony bezdętkowe trzeba zastosować gumowe opaski Noflats lub taśmę FRM albo Notubes. Opony UST z opaskami Noflats bez problemu zaskakują i trzymają powietrze, natomiast z samą taśmą FRM lub Notubes nie zawsze się to udaje, ale jest to możliwe. Czasami gumy zaskakiwały od razu, a czasami brakowało mi cierpliwości. Opona po prostu nie chce zaskoczyć w rowek obręczy i koniec. Jeszcze jedna ważna kwestia, jeśli ktoś będzie używał płynu uszczelniającego Notubes niech dobrze zaklei wszystkie otwory na nyple, bo wspomniany płyn zawiera amoniak lub jakiś inny środek, który powoduje, że nyple zaczynają się łuszczyć, z noflats’em nie było takich problemów.
Według mnie bardzo dobre koła zarówno do ścigania w XC jak i maratonach. Bez żadnych zastrzeżeń nadają się również do codziennego użytkowana. Zdecydowanie nie jest to sprzęt race only, który po wyścigu należy starannie wyczyścić i odłożyć na półkę. Za 3899 zł nie znajdzie się innych kół w wadze 1440 gramów i w dodatku z karbonowymi obręczami. Dla maniaków wagi dodam, że z kół można ściągnąć jeszcze 20 gramów poprzez zerwanie naklejek i wymianę zapadek na drążone. Dt Swiss wypuścił takowe w zeszłym roku. Na początku obawiałem się trochę karbonu w miejscu jakim są obręcze, ale szybko przekonałem się, że nie było czego. Koła naprawdę wiele przeszły i nie obchodziłem się z nimi jak z jajkiem, wiele razy czułem, że dobiłem tylną obręcz na kamieniach i nie zostało na niej ani śladu. Kilka razy jechałem na kapciu i nic. Nie twierdzę, że są to koła niezniszczalne, bo takowe rzeczy nie istnieją i jakby się postarać i konkretnie przywalić w krawężnik lub coś podobnego to obręcz pęknie, w końcu jest to tylko materiał, który ma swoją ograniczoną wytrzymałość. Chcę tylko podkreślić, że nie są to koła delikatne, jak można by przypuszczać po 1440 gramach i karbonowych obręczach. W tej wadze naprawdę trudno znaleźć koła, które są jednocześnie trwałe, niezawodne i wytrzymałe a zarazem lekkie i sztywne i w dodatku kosztują niecałe 4000 zł. Nie trzeba się martwić o bębenek, który uciągnął by słonia, o łożyska ludzkich rozmiarów, a nie „pchełki” do zabawek, jakie stosują inni producenci żeby zbić kilka gram ze swoich piast kosztem trwałości. Nie trzeba kombinować skąd tu na szybko wyczarować szprychy, bo standardową szprychę dostanie się za kilka złoty praktycznie w każdym lepszym sklepie rowerowym. Jedyną wadą tych kół jest chyba to, że nie są już produkowane, gdyż na 2011 Reynolds wypuścił nowy model o nazwie XC i wadze około 1250 gramów. Niestety, nie ma tam już piast Dt Swiss, ani obręczy o wysokości 33mm. Ewidentnie są to koła już raczej tylko na wyścigi, szkoda, że Reynolds poszedł w tą stronę. Przed moim kompletem idzie już trzeci sezon i nie zanosi się na to żeby szybko się ich pozbywał. Są to po prostu zbyt dobre koła.
Posumowanie:
Działanie: 5
Waga: 3
Cena: 4
komentarze