W drodze do Londynu - rozmowa z Grzegorzem Ratajczykiem

_DSC8336

Panie trenerze jeszcze raz gratulacje za złoto Kasi Pawłowskiej, Czy wszystko na MŚ udało się zgodnie z planem?


Jest to historyczny sukces, pierwszy zloty medal toru kobiet a czwarty w ogóle w historii kolarstwa (zloty). Można powiedzieć że wynik ogromny, ale nie do końca z całości jestem zadowolony. Duży niedosyt po drożynie na 3 km, pomimo niezłego czasu 3,27, co jest nowym rekordem polski nasza drużyna została zdyskwalifikowana. Nie do końca zgadzam się z tą dyskwalifikacją. Była to decyzja jednoosobowa ( jednego z sędziów), który pełnił role sędziego głównego. Stwierdził że Małgorzata Wojtyra miała źle ułożone ręce na kierownicy.  Polega to na tym, że ręce powinny być ułożone horyzontalnie względem toru a u niej były lekko opuszczone do dołu. Nie do końca można się z tym zgodzić ponieważ przed samym startem zawodniczka i sprzęt jest sprawdzany przez sędziego startowego, który stwierdził jednoznacznie ze jest okej. A co najgorsze, w chwili kiedy skończyliśmy bieg sędzia starter jak i komisarz stwierdzili, że nie ma dyskwalifikacji, jest tylko upomnienie i jeżeli będziemy dalej walczyć należy zmienić kierownicę. Finalna decyzja sędziego głównego jest całkowicie niezrozumiała dla zawodniczki i sztabu. Cala sytuacja miała miejsce w połowie dystansu (1,5km) i w tym momencie czas był na 3,25,  pozycja 6 - 8. Zamieszanie spowodowało to ze zawodniczka musiała zmienić w trakcie ułożenie rak co i tak nie przyniosło efektu.

Co jest głównym celem w tym roku?

Głównym celem dla grupy kobiet jest udział IO w konkurencji omnium, chcielibyśmy powalczyć o miejsce punktowane.  Następną ważna imprezą  są ME elity. Odbędą się w listopadzie na Litwie.

Panie Trenerze proszę nam powiedzieć, jak przebiega okres przygotowawczy do Londynu?

Pierwszym cyklem w przygotowaniach jest zgrupowanie wysokogórskie w Livinio, po 14 dniach wracamy do Jedrzejowa na MP.  Stratujemy w wyścigu na czas oraz ze startu wspólnego. Po zakończeniu wracamy do Livinio do 16 lipca- tam pracujemy nad wytrzymałością i wytrzymałością siłowa.  Okres pobytu w Livinio kończymy startem w w wyścigu 6 dniowym. W programie mamy badania wydolnościowe w Livinio, gdzie parametry układaj się inaczej niż na nizinie. Po powrocie z Livinio wchodzimy na tor w Pruszkowie – gdzie będzie okres przygotowania specjalnego. Będziemy pracować nad poprawieniem kadencji, szybkości a nie zapominając o technice jazdy.

_DSC8353

Skorzystam z okazji, że Michał Garnys z firmy 4sportLab jest podczas naszej rozmowy i zapytam się jeszcze właśnie Michała o badania wydolnościowe dla "zawodowców". 

Jak często trzeba je robić, jaki ma to wpływ na cykl treningowy, to zależy od potrzeb długości poszczególnych okresów treningowych i czy na przykład jesteśmy na nizinie czy w górach.  Generalna zasada jest taka,  że robimy testy  co okres treningowy.

W tym miejscu zapytam się jeszcze o sport amatorski. Jak ze świadomością ludzi na ten temat? i dostępnością badań.

W sporcie amatorskim badania są czymś nowym, mało znanym, ale to nie znaczy, że są niepotrzebne, wręcz przeciwnie amator powinien trenować świadomie.  Z mojego punktu widzenia świadomie to znaczy,  że poświęca dosyć ograniczony czas (w przeciwieństwie do zawodowca), wydaje ogromne środki na rower i osprzęt a zapomina o skrojonym na miarę treningu. Tu przytoczę słowa mocnego   kolarza amatora, startującego w maratonach MTB, że czasem lepiej wydać kilka stówek na porządne badania niż na nowa korbą lżejsza o 10g, która tak naprawdę nic nie zmienia.

Może coś o ludziach z drugiego planu, którzy także są obecni: mechanicy, masażyści, psycholog?, jak to wygląda w torowych potęgach Australia, Wielka B., Francja.....

Polska nie ma się co porównywać do światowych potęg kolarstwa torowego takich jak Australia Wielka Brytania,  Niemcy czy Kanada. Głównym powodem jest nagminny brak pieniędzy na szkolenie kobiet,  brak stałej współpracy z fizjologiem i psychologiem co na pewno w dużym stopniu podniosłoby morale i wyniki w grupie. Każdy trening i zawody w potęgach światowych są monitorowane są nagrywane i analizowane pod kontem techniki, intensywności motoryki sposobów rozgrywania danej konkurencji. W moim przypadku jestem skazany na bycie trenerem mechanikiem, księgowym - człowiek orkiestra.  Taki sukces jak w tym roku pomimo ogromnych braków kadrowych jak i finansowych powinien dać wiele do myślenia polskiej federacji.

_DSC8398

Jeszcze jedno pytanie, jak sobie trener i dziewczyny radzicie z tzw. "stresem przedstartowym"

ażda zawodniczka to odrębny problem. Dlatego powinniśmy pracować, mieć kontakt z psychologiem.  Obciążenie przedstartowe jest tak duże, że dziewczyny sobie nie radzą w głównych imprezach ze względu na oczekiwania na osiągniecie wysokiego wyniku sportowego.

Na koniec, czego można życzyć kolarzom torowym na Londyn 2012? Urwania korby?:)

Przede wszystkim połamania kół i wytrwałości w tak trudnych czasach dla polskiego sportu.

Rozmawiał Tomek Wachowicz - Rowerowe Klimaty


udostępnij

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl