Wywiad z Andy Layhe - współzałożycielem Bike Pure
VELONEWS: Cześć Andy. Bike Pure to największa niezależna organizacja antydopingowa, skąd narodził się pomysł na takie przedsięwzięcie i jakie były Wasze początki ?
ANDY LAYHE: Witaj Paweł, na wstępie jest nam niezwykle przyjemnie, że skontaktowałeś się z nami, i za możliwość publikacji tej rozmowy na waszej stronie.
Bike Pure został wymyślony przeze mnie i mojego dobrego przyjaciela Myles’a McCorry w Irlandii. Jako rowerzyści sami byliśmy rozczarowani przez skandale dopingowe, które dotknęły w 2007 roku Tour de France i czuliśmy, że należy spróbować naprawić sportowy image tej dyscypliny. Niewielka liczba dopingowych wpadek skutecznie zagroziła dotychczasowemu wizerunkowi tego sportu i należało coś z tym zrobić. Nie wszyscy zawodnicy „biorą”, więc chcieliśmy zbudować platformę, organizację reprezentującą wszystkich zawodników, zwykłych rowerzystów i miłośników kolarstwa, którzy sprzeciwiają się dopingowi w sporcie i chcą promować nie tylko sport bez dopingu, ale obecne w nim uczciwe i etyczne postawy.
W efekcie błyskawicznie uruchomiliśmy stronę internetową i skontaktowaliśmy się z niektórymi znanymi nam wcześniej zawodowymi kolarzami, a oni z entuzjazmem poparli nasz pomysł. Nie mieliśmy głównego planu a mimo to nasz pomysł rozkwitał w tempie o jakim nawet nie marzyliśmy. Dotychczasowe sukcesy to w dużej mierze zasługa papieża i samych zawodników – kolarskiej "rodziny" dobrych ludzi chcących pomóc tej dyscyplinie. Kochamy nasz sport i naturalnie, jeśli coś kochasz chcesz to chronić. Dla nas znaczy znacznie więcej niż jakiejkolwiek jednostka i ważne jest, byśmy mogli poprawić jego wizerunek. Ja oraz Myles na co dzień pracujemy na pełen etat w zupełnie innej branży, praca w BikePure jest wyłącznie naszą dobrowolną działalnością w wolnym czasie. Obaj posiadamy rodziny, więc delikatnie mówiąc nasz grafik jest napięty. Jednak to co robimy, robimy z pasją i zobowiązaniem, jeśli więc jesteśmy w stanie zachęcić zawodników do powiedzenia NIE środkom dopingującym to już wygraliśmy bitwę.
VELONEWS: A jak to wygląda dziś?
ANDY LAYHE: Z pewnością sukces BikePure przerósł wszelkie oczekiwania i nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że trafi w gusta tak wielu ludzi na całym świecie. Nasza strona internetowa jest wyświetlana przez ludzi w ponad 193 krajach i otrzymujemy emaile z każdego zakątka globu - niesamowite!!! To nas nauczyło, że edukacja jest kluczem, zwłaszcza w przypadku młodych zawodników. Wierzymy, że poprzez nauczanie zawodników nie tylko o zagrożeniach związanych z dopingiem, lecz także o znaczeniu sportowej uczciwości i etyki w podejmowanych przez nich decyzjach, wpłyniemy na przyszłość sportu.
Jesteśmy organizacją non-profit i egzystujemy dzięki darowiznom i sprzedaży dóbr w naszym sklepiku internetowym (www.bikepure.org/store). Każdy cent zarobiony on-line trafia bezpośrednio do organizacji aby pomóc nam w krzewieniu naszego przesłania, więc wspierając nas każda osoba wpiera tak naprawdę sport, który kocha.
Mamy wielu profesjonalnych zawodników, którzy wspierają nas, a wśród nich wielu młodych będących wzorem dla wielu fanów kolarstwa na całym świecie. Dość żeby wymienić tak znane osobistości jak: Marianne Vos, Cameron Meyer, Luke Durbridge, Jack Bobridge, Ben Swift i wielu innych.
Wiele osób wspiera naszą organizację, w tym ponad 200 amatorskich zespołów na całym świecie, z których wiele nosi na drużynowych strojach nasze logo „Bike Pure Clean”, aby pokazać poparcie. Wysyłamy do drużyn i zawodników ulotki wyjaśniające znaczenie etycznej postawy w sporcie i skutki uboczne i niebezpieczeństwa związane z używaniem zakazanych substancji. Mamy większe plany i naprawdę chcemy być częściej obecni na najważniejszych imprezach rowerowych, celem promocji etyki w sporcie i uświadamiania młodych ludzi, że nie muszą oszukiwać, aby odnieść sportowy sukces.
VELONEWS: Kolarstwo to jeden z najtrudniejszych sportów, a Wasza organizacja przeciwdziała dopingowi. Wykryty doping nigdy nie pozostawia złudzeń do zawieszenia. Czy próbujecie współpracować z organizatorami wyścigów w kwestii łatwiejszych tras i czy coraz większy stopień trudności nie ma przełożenia na fakt sięgania po środki dopingujące?
ANDY LAYHE: Zgadzam się, Jazda na rowerze to jeden z najtrudniejszych sportów i sezon startowy jest coraz dłuższy dla zawodników. Wraz z wprowadzeniem nowych imprez, zwłaszcza w Azji, kalendarz znacznie się wydłużył. Samo w sobie to nie jest złe, ale koniecznie należy przy tym pamiętać o zawodnikach, w kontekście ilości zawodów w których biorą udział każdego roku.
Przechodząc na zawodowstwo kolarz poświęca niesamowicie dużo, aby dostać się na sam szczyt. Mimo to, kolarstwo jest relatywnie niszowym sportem w porównaniu do wynagrodzeń jakie otrzymują sportowcy innych dyscyplin jak na przykład piłka nożna. W przeciwieństwie do innych sportowców rowerzyści żyją cały czas na walizkach między hotelem, lotniskiem, i długimi zawodami. Wydłużenie lub zwiększenie liczby startów oznacza więcej hoteli, więcej podróży i czasu spędzonego z dala od domu i rodziny. Jest to trudne, więc tym bardziej czapki z głów dla sportowców którzy robią to dla nas, kibiców. Dobro zawodników jest dziś problemem, który nas także obchodzi. W przyszłości możecie spodziewać się, że BikePure stanie się katalizatorem dla kolarzy szukających wsparcia, czy to w kwestii doradztwa, poufnych porad lub innych problemów. Myślę, że będzie to dobre posunięcie.
VELONEWS: Na liście WADA znajduje się cała masa leków zakazanych. Czy wy jako organizacja posiadacie własną bazę leków które nie powinny być w zasięgu zdrowego sportowca ? No i czy Waszym zdaniem lista WADA powinna być skrócona czy też rozszerzona?
ANDY LAYHE: Lista WADA zmienia się każdego roku. Lista zakazanych substancji jest ciągle aktualizowana w kontekście nowych substancji oraz tych, które nie są już dłużej uznawane jako dopingujące.
VELONEWS: Wielu kolarzy wraca po dopingu do peletonu, czy zawodów innego typu. Jak myślicie czy kary jakie nakłada WADA na tych zawodników są w pełni uzasadnione i wpływają tak na kolarza aby ten już nigdy nie sięgał po te środki ?
ANDY LAYHE: Uważamy, że system sankcji powinien być zmodyfikowany i uzależniony od substancji, które zawodnik zażył. Prowadzimy od dawna kampanię, że zawodnik, który stosuje doping krwi powinien otrzymywać bardziej rygorystyczne kary niż ten, który stosuje mniej skuteczną substancję. Uważamy, że kara powinna być dopasowana odpowiednio do wagi przestępstwa. Jesteśmy także za tym, aby pierwsze wykroczenie było karane 4 letnią dyskwalifikacją, i dożywotnim „banem” za kolejne przewinienie, jeżeli zostanie udowodnione ponad wszelką wątpliwość, że kolarz brał. Tak długo, jak korzyści z dopingu będą przewyższać konsekwencje bycia przyłapanym, trudno będzie oczekiwać poważnych zmian.
Musimy również pamiętać, i jest to dla nas niezwykle ważne, że za większością koksujących zawodników stoi lekarz lub inna negatywna osoba, która namówiła ich na doping lub koordynowała podawanie zakazanych substancji. Organizacje sportowe muszą starać się wdrażać surowe kary i wytyczne w stosunku do takich osób, oraz uniemożliwiać im dalszą współpracę z zespołami lub zawodnikami w przyszłości, jeśli udowodniono ich udział w podawaniu środków dopingujących podopiecznym. Kariera zawodowego kolarza trwa około 10 lat, ale kariera lekarza, dyrektora sportowego lub innych pracowników może objąć dwa lub nawet trzy pokolenia zawodników. W naszym mniemaniu można to porównać (choć nie aż tak dosłownie) do pozwolenia skazanemu pedofilowi na pracę z dziećmi! Odpowiednie sankcje stanowiłoby skuteczny środek odstraszający.
VELONEWS: Niedawno w Polsce wybuchała afera przez jednego z amatorów (z licencją), który sięgnął po zakazany środek przeciwbólowy, konkretnie po Dexamethasone, tłumacząc to silnym bólem w wyniku odniesionej kontuzji po wcześniejszym wyścigu. Jednak nie dopełnił wszystkich formalności związanych z zastosowaniem tego leku. Czy stosowanie środków przeciwbólowych to jest według Was lżejsza forma dopingu i tylko walka z bólem jak to nie którzy zawodnicy próbują przedstawiać, czy normalny doping ?
ANDY LAYHE: To nawiązuje do mojego poprzedniego komentarza, gdzie mówiłem o konieczności posiadania systemu sankcji relatywnych do powagi zakazanego produktu. Będąc w stałym kontakcie z zawodnikami, którzy brali środki dopingujące, jesteśmy w pełni świadomi, że niektórzy zawodowi kolarze codziennie stosują środki przeciwbólowe podczas wyścigów, szczególnie podczas czasówek, aby zmniejszyć ból. Niezależnie od substancji, jeśli jest na zakazanej liście, to zawodnik jest odpowiedzialny za to, co trafia do jego ciała.
VELONEWS: Osobiście uważam że zarówno stosowanie środków "poprawiających" osiągi organizmu jak i stosowanie leków przeciwbólowych to takie samo przestępstwo, bo w obu przypadkach zawodnik może więcej niż bez ich stosowania. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
ANDY LAYHE: Jeśli to ma znaczący wpływ na wydajność - tak, ale wiele leków przeciwbólowych nie postrzeganych jako zwiększające wydajność. Inny przykład: sportowiec może legalnie spożyć batonik lub płyn energetyczny, która pomaga mu utrzymać jego wytrzymałość przez pewien czas. Trudno w tym momencie powiedzieć, gdzie narysować linię oddzielająca to od dopingu. Granica między nimi jest bardzo cienka, a WADA powinna się przyjrzeć tak naprawdę szarej strefie.
VELONEWS: Znamy przypadki wielu kolarzy którzy przekroczyli pewna granice zdrowego rozsądku min: Włoch Ricco. Takie zachowania kolarza który robi transfuzje krwi chowanej w lodowce przechodzi w miano choroby psychicznej. Dlaczego kolarze tak się zachowują ? Może problem leży głębiej już na etapie młodzika gdzie młodzi zawodnicy nie są ostrzegani przed konsekwencjami płynącymi z stosowania zakazanych środków ?
ANDY LAYHE: Myślę, że ci, którzy przetaczają krew by zyskać przewagę nad przeciwnikami są rzadkimi jednostkami. Ryzykowanie własnego zdrowia i dobrego samopoczucia na takie poważne praktyki pozostawia wiele pytań względem takiej osoby. Nie zapominajmy, że wielu zawodników zginęło od dopingu lub jego skutków – to jest poważne! Miejmy nadzieję, że rozmawiając z tymi osobami możemy zrozumieć powody jakie nimi kierują.
Dlatego też wierzymy, że edukacja jest kluczem do dotarcia do nowego pokolenia zawodników rozpoczynających karierę sportową. Jeśli przedstawi się im poważne skutki i konsekwencje takich praktyk, to miejmy nadzieję, że uda nam się ich powstrzymać. Nie zapominajmy, że jeżeli sportowiec stosuje doping, to koniec końców zawodzi on nie tylko siebie samego, ale również swoją rodzinę, przyjaciół i nauczycieli, którzy pomagali mu w drogę na sportowy szczyt.
Kiedy sportowiec wygrywa za pomocą środków wspomagających, odbiera wygraną z zawodnikowi, który był czysty. Jedno dowiedzieliśmy się na pewno, że doping nie jest czarno-biały. Istnieje wiele powodów, dlaczego zawodnicy decydują się na „koks”. Niektórzy zawodnicy, którzy brali i wpadli wybierają milczenie, nie przepraszając za szkodę jaką wyrządzili swojej dyscyplinie sportowej, a następnie wracają do niej jak gdyby nic się nie stało. Inni, a ci pozostają w mniejszości, decydują się ujrzeć błąd jaki popełnili i przeprosić oraz starać się zadośćuczynić za wyrządzone szkody. Fani kolarstwa mają prawo czuć się zawiedzeni, zdradzeni przez ich „bohaterów”, którzy oszukują, ale dla zawodnika przyznanie się, przeproszenie i naprawienie swoich błędów znaczy bardzo dużo i przywraca nieco szacunku w oczach fanów. Niektórzy łatwo nie wybaczą, ale jest to krok w dobrym kierunku.
Dopóki społeczność sportowa nie nauczy się słuchać, przyjąć i zaakceptować ich skruchę i przeprosiny, dopóty nic się nie zmieni.
Kolarze tacy jak Thomas Dekker i Thomas Frei są dobrymi przykładami. Dekker musiał udowodnić swoją wartość przystępując do zespołu Garmin-Barracuda. Thomas Frei, dawniej w BMC, nie zatajał swojego programu treningowego i wykazywał szczerą postawę podczas okresu zawieszenia. publikując regularnie na własnej stronie internetowej wszystkie wyniki z testów krwi i treningów. Niektórzy zawodnicy chcą pomóc naprawić szkody jakie spowodowali. Ich postawę należy przyjąć z zadowoleniem pod wieloma względami. Wszyscy popełniamy błędy w życiu i powinniśmy mieć prawo do ich zadośćuczynienia.
Doping przynosi również psychologiczne problemy wielu zawodnikom, gdy zmagają się ze swoimi emocjami i etycznymi wyborami. Bycie otwartym i szczerym na wcześniejsze przewinienia pozwala skutecznie uzdrowić własne emocje. To złożona kwestia, ale uwolnienie się od kłamstwa, może zrobić wiele dla jednostki.
VELONEWS: Ostatnio świat obiegła informacja o Alberto Contadorze. Osobiście mam wiele kontrowersji co do tego przypadku. Z jednej strony ilość Clenbuterolu jaką wykryto była tak mała, że standardowe procedury by jej nie ujawniły, więc sądzę że ktoś "pomógł" Alberto, z drugiej strony przepychanki trwające prawie 2 lata doprowadziły do sytuacji, że odebrano mu zwycięstwo przejechane "na czysto" co sądzisz na ten temat?
ANDY LAYHE: To skomplikowany przypadek, jak wszyscy wiemy i przysporzył kolarstwu jeszcze więcej negatywnych nagłówków. Ciekawostką jest jednak, że CAS stwierdził, że źródłem zanieczyszczenia był więcej niż prawdopodobnie, suplement diety, a nie samo mięso, jak utrzymywał Contador przez długi czas. Teoria "skażonego mięsa" w finale obróciła się przeciwko niemu. To jednak niepokoi, ponieważ nie było żadnych dowodów, które rzeczywiście wskazywałyby na zanieczyszczenie suplementów diety Contadora. Podobnie jak w wielu analogicznych przypadkach, Contador nie mógł udowodnić ponad wszelką wątpliwość, w jaki sposób substancja weszła jego ciało i to obróciło się przeciwko niemu. Wszyscy sportowcy są odpowiedzialni za to, co spożywają – przypadkowo lub nie.
W zasadzie w tym przypadku nie ma wygranych. Ta cała afera sprawiła, że nasz sport wygląda fatalnie a postępowanie sądowe było postrzegane przez wielu jako farsa. Zasadniczo kolarstwo zmieniło się od czasów afery Contador’a i Ulrich’a i jest w lepszym miejscu niż to było kilka lat temu.
VELONEWS: Jak każdy z nas może przeciwdziałać dopingowi w kolarstwie?
ANDY LAYHE: Wszyscy możemy odegrać własną rolę, wspierając nie tylko antydoping, ale również uczciwość, etykę i szacunek. Oszustwo i korupcja pojawiają się w każdym sporcie i ważnym jest abyśmy starali się zachować uczciwe wartości. Istotą sportu jest nie tylko o zwycięstwo, ale także o najzwyklejsza radość z jego przeżywania i rywalizacji w nim.
Mamy nadzieję, że fani kolarstwa w Polsce i na całym świecie wesprą naszą sprawę dla lepszej przyszłości tej dyscypliny. Łatwo jest być negatywnie nastawionym do kolarstwa, ale jest tak wiele pozytywnych rzeczy aby móc świętować.
Jako organizacja staramy się wybiec w przyszłość i widzimy młode nadchodzące talenty – ci goście są przyszłością i musimy ich wspierać i zachęcać.
Fani kolarstwa mogą wywierać presję na krajowych organach, aby te robiły więcej dla czystego sportu, wspierały BikePure i rozpowszechniały nasze przesłanie do drukowanych magazynów rowerowych i stron internetowych. Zaangażujcie swoją drużynę i zaproście przyjaciół.
Jeśli podejrzewacie, że ktoś w waszym otoczeniu zażywa środki dopingujące lub podaje nielegalne substancje, skontaktujcie się z krajową agencją antydopingową, Większość posiada poufne linie telefoniczne, które można wykorzystać.
VELONEWS: Jak można pomóc Twojej organizacji?
ANDY LAYHE: Prosimy ludzi, aby okazali swoje poparcie nosząc naszą niebieską opaskę. Jest tak wiele rzeczy, które ludzie z Polski mogą zrobić by wesprzeć uczciwy sport, np. założyć T-shirt by wykrzyczeć swój sprzeciw wobec oszukujących zawodników, którzy tym samym niszczą reputację kolarstwa.
Zapoznajcie się z naszą stroną, poznajcie zagrożenia związane z dopingiem i poważne konsekwencje zdrowotne, jakie one przynoszą. Prosimy też ludzie o wsparcie zawodowych kolarzy, którzy noszą naszą opaskę, jak np. Cameron Meyer, Marianne Vos i wiele innych, którzy są aktywnie działającymi twarzami naszej organizacji.
Cały dochód z naszego sklepu w całości trafia z powrotem do naszej organizacji, aby nasze przesłanie nie zginęło. To jest choćby produkcja większej ilości ulotek o zagrożeniach związanych z dopingiem i rozsyłanie paczek i innych elementów promocyjnych do drużyn kolarskich. Również członkowie mogą kontaktować się z innymi magazynami rowerowymi, aby dostarczyć informacji o Bike Pure.
Mamy też stronę Twitter (www.twitter.com/bikepure) oraz stronę Faceboook www.facebook.com/bikepure) gdzie znajdziecie sporo interakcji z naszymi członkami i zdjęć do oglądania. To są dobre kanały, pomagające szerzyć nasze przesłanie. Zaangażowaliśmy nawet kilka osób z Francji i RPA, które prowadzą tamtejsze strony Facebook/Bike Pure stronach Facebook , więc tym bardziej byłoby miło zobaczyć polską wersję, którą można by podpiąć pod głównę stronę BikePure.
VELONEWS: Dziękujemy za rozmowę
ANDY LAYHE: Dziękuję za rozmowę i dziękuję wszystkim naszym polskim członkom, z których wielu jest z nami od początku istnienia. Trzymajcie się i co najważniejsze - wskakujcie jak najczęściej na rowery, i cieszcie się tym wspaniałym sportem!
Od redakcji: Dziękujemy Michałowi z Team29er za pomoc przy realizacji wywiadu.
Zdjęcia: www.jxpphotography
komentarze