Silikon na kierownicy z Chińskiej Republiki Ludowej.

Co pewien czas nasza redakcyjna ciekawość wodzi nas na manowce w poszukiwwaniu produktów powstających w  małych manufakturach  azjatyckiego kraju. Podzespoły rowerowe, części garderoby kolarskiej to najbardziej popularne w naszym środowisku towary, które płyną strumieniem teraz ze zdwojoną siłą, podczas tych dziwnych czasów w jakich przyszło nam żyć. Ciekawość dotyczy przede wszystkim jakości wykonania, które mimo wszystko wydaje się umacniać z biegiem lat.

Dotarła jakiś czas temu do naszej skrzynki na listy banalna owijka na kierownicę, kupiona w połowie dla żartu i w połowie z ciekawości. 

Zaintrygował nas silikonowy nadruk na taśmie bazującej na piance EVA. Jako że podobny produkt był już miętoszony i ugniatany na pewnej redakcyjnej kierownicy szosowej, mieliśmy już materiał do porównania.

Opakowanie zbiorcze najtańsze z możliwych, zwykły woreczek foliowy z zapięciem. W sumie nie oczekiwaliśmy szkatułki na klejnoty, jednak kartonik zbiorczy staje się już standardem wszędzie. W folii znaleźliśmy wszystko, czego nam otrzeba do montażu: dwie rolki owijki, korki i taśmę krańcową maskującą. Szybki demontaż starej okładziny, oczyszczenie z resztek kleju i rozpoczęło się nawijanie "baranka". Producent deklarował długość taśmy na 200 cm. Przyznajemy szczerze- nie sprawdziliśmy jak długa była faktycznie, jednak mimo tego że kierownica nie była owijana klasycznie do końca zwężenia, taśmy zabrakło. Nie obyło się bez ponownego nawijania, przy nieco bardziej oszczędnym nakładaniu krawędzi. Na domiar złego pasek z klejem biegnący wzdłuż wewnętrznej strony taśmy rozwarstwiał się w wielu miejscach. Posypało się kilka wylgaryzmów podczas zakładania...

Wydawać by się mogło że nic już złego nas nie spotka podczas tego serwisu kierownicy. Niestety myliliśmy się. Krańcowe paski maskujące okazały sie kompletnie nieelastyczne, przez co zupełnie nie nadawały się do naklejenia i powędrowały do kosza. Ich miejsce zajęła alarmowa czarna taśma izolacyjna, która nieszka na stałe już w naszej skrzynce narzędziowej.

Tematu korków nie będziemy już rozwijać, one również dołączyły do grona wyklętych w koszu na śmieci.  Czy są w ogóle jakieś pozytywy wynikające z tego zakupu? 

Mimo wszystko okazało się że sama owijka broni się dość dobrze podczas użytkowania. Perturbacje z przyklejeniem nie wpłynęły na stabilność na kierownicy, taśma trzyma się mocno, nie przesuwa w żadnym kierunku nawet po upływie około 140-150 godzin użytkowania. Intensywnego użytkowania. Sam chwyt kierownicy jest bardzo pewny, uślizg dłoni podczas manewrów na kierownicy jest bardzo pewny, a jedynym mankamentem może być ślizganie dłoni podczas bardzo dużego upału przy jeździe bez rękawiczek. Podczas opadów deszczu, w rękawiczkach, dłonie również trzymają pewnie kierownicę, za co odpowiada pianka pomiędzy silikonowym nadrukiem, który Chińczycy nazywają sztuczną skórą.

Podsumowując, w tej cenie warto mimo wszystko zaryzykowac kupno takiej owijki, z zastrzeżeniem że nabywca lubi zwyczajnie "kombinować" podczas serwisu i nie wymaga od producenta jakości na najwyższym poziomie. Owijka podczas pracy zachowuje właściwości zgodne z opisem producenta.

Cena owijki na portalu www.aliexpress.com wynosi około 5-8 USD

Jakość z powodu wad materiałowych oceniamy na +3

Sprawdzimy ponownie ten produkt za rok, lub dwa.


o autorze

Piotr Szafraniec

Kolarz, kucharz, akrobata. Dwukrotny Mistrz Polski Dziennikarzy w kolarstwie szosowym.

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl