Śląski roller coaster-Tour de Rybnik 2019.
Ponad 600 osób w ciągu dwóch dni pojawiło się na startach wszystkich wyścigów 12 edycji Tour de Rybnik 2019. Rekord frekwencji padł również za sprawą najmniejszych użytkowników rowerków dziecięcych, których dopingowali podekscytowani rodzice i kibice. Gwiazdą całej imprezy był Przemysław Niemiec, były zawodnik World Tour i zwycięzca wielu wyścigów w zawodowym peletonie zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jako ambasador imprezy postanowił również dorzucić swoje trzy grosze do rywalizacji, startując w wyścigach głównych Tour de Rybnik. Podczas pierwszego dnia startowego miasteczko wyścigowe zbudowano w centrum miejscowości Lyski, gdzie peleton startował i finiszował na łagodnym podjeździe po pokonaniu wielokrotnie rundy liczącej 26 km. Skwar w tym dniu odcisnął silne piętno na całej rywalizacji i miejsce bufetu na finałowym podjeździe pełne było kibiców i latających bidonów.
Dwa wyścigi główne poprzedzone były rywalizacją młodych adeptów kolarstwa w kategoriach żak i młodzik. Mimo że to narybek kolarski, kibice mieli ciekawy spektakl na mecie podczas zaciętego finiszu w kategorii żak, gdzie z dwójkowego odjazdu szybszy minimalnie był Dawid Szulik z UKS Avatar, którego głośno dopingował z samochodu trener Rafał Sekta. Wśród żakiń scenariusz był bardzo podobny i tutaj na metę wpadła jako pierwsza Nadia Hartman z UKS Fenix Rydułtowy.
Foto: Monika Pieczka
Drugi z wyścigów w kategorii młodzik zdominował kolejny wychowanek UKS Avatar Franciszek Kocur finiszując również z dwójkowej ucieczki. Najszybszą młodziczką została Katarzyna Pośpiech z LKK Gos Mszana Fuji.
Foto: Monika Pieczka
Kolejnym startem był stosunkowo krótki, bo liczący tylko jedno okrążenie wyścig Hobby amatorów. Rywalizacja w formule Open nie wprowadzała podziału na kategorie wiekowe i z dość dużego peletonu oderwała się dwójka zawodników, z których większą mocą na podjeździe wykazał się Szymon Gębala.
PRO1 i PRO2, pod tymi nazwami krył się podział na kategorie wiekowe i młodsi zawodnicy wraz z Przemysławem Niemcem wyruszyli na trasę w największym popołudniowym upale. Solidnie pofałdowana trasa, upał i wiatr sprzyjały próbom odjazdów, jednak przez dłuższy czas nikomu nie udało się uzyskać większej przewagi. Po jednym z solidnych zaciągów Przemka Niemca na jego kole zdołał się utrzymać jedynie Dominik Patrzykowski z Częstochowy. Kompanem do wspólnej jazdy okazał się na tyle dobrym, że Panowie dotarli wspólnie z przewagą jednej minuty nad peletonem do ostatniego podjazdu. Dominik dwoił się i troił finiszując, jednak musiał uznać klasę rywala na linii mety. Drugi na mecie Dominik zebrał gromkie brawa za walkę z zawodnikiem tej klasy. Przemek mimo zakończenia kariery zawodowej dysponuje wciąż fantastyczną "nogą" i nie każdy jest w stanie utrzymać jego tempo jazdy zgodnie współpracując. Z goniącego peletonu najszybciej finiszował atakując od samego podnóża wzniesienia Jan Grzempa z Jafi Sport Bike Team. Nerwowa atmosfera podczas pogoni za ucieczką sprowokowała kilka incydentów na trasie i niektórzy z zawodników uczestniczących w kraksach docierali do linii mety niosąc rowery na plecach.
Zawodników odpadających z tego peletonu z tyłu pochłaniała grupa nieco starszych kolarzy rywalizujących na identycznej długości trasie 78 km. Tutaj harce zaczęły się już w połowie pierwszej rundy, gdzie na czele zgodnie pracowała dwójka zawodników nie zważając na wiszący cały czas tuż za plecami peleton. Przyznam się, że miałem w tym zamieszaniu pewien udział, co mnie szczerze cieszy.
Foto: Dominik Stuchlik
Na kolejnych rundach dojeżdżali kolejni zawodnicy do momentu gdy wykrystalizowała się czołówka złożona z siedmiu zawodników. Przy szarpanym tempie na solowe odskoki zdecydowali się zwycięzcy tego wyścigu i w niewielkich odstępach czasu wjeżdżali na metę. Dzięki ratunkowi ze strony pilota wyścigu z pełnym bidonem do mety pierwszy dotarł Damian Bartoszek. Za jego plecami na finiszu walczyli Jarosław Zarębski z Zarębski Team i Marcin Gembicz z Częstochowy.
RYBNIK
Drugi dzień odcisnął podobne piętno na zawodnikach, jak poprzedni swoją pogodą i wysokim tempem rywalizacji. Kibice zebrani wzdłuż trasy starali się zarówno głośno dopingować, jak i pomagać zawodnikom serwując im kurtyny wodne ze swoich ogrodowych węży. Upał ponownie grał pierwsze skrzypce. Jako pierwsi na krótką 18 kilometrową trasę ruszyli amatorzy dystansu Hobby. Tempo wyselekcjonowało kilkunastoosobową grupę czołową, z której zaatakował samotnie tuż przed metą zwycięzca sobotniego wyścigu Szymon Gembala. Tym sposobem zwyciężył również w klasyfikacji generalnej dwudniowego wyścigu Hobby.
Nieco wcześniejsza godzina startu nie uchroniła nikogo przed piekącym słońcem i tuż po godzinie 11 na trasie kręcili już zawodnicy starszej grupy wiekowej PRO2. Pierwsza faza wyścigu nie obfitowała w ataki na dużym tempie, rywale bacznie się obserwowali i ożywienie następowało jedynie przed linią mety, gdzie sprinterzy zbierali do swoich koszyków punkty za lotne premie. Dwie solowe akcje również nie zmieniły obrazu wyścigu i samotni harcownicy zostali przez peleton doścignięci. Decydujące akcje rozegrały się na 4 rundzie, gdzie "na raty" uformowała się 6 osobowa ucieczka dnia. I to z tej harmonijnie współpracującej grupy po krótkim, wręcz torowym finiszu wyłonili się zwycięzcy. Pierwszy linie mety przekroczył Marcin Gembicz z Częstochowy, pokonując tuż przed metą Jarosława Zarębskiego z Zarębski Team. Na trzeciej pozycji uplasował się autor tej relacji.
Klasyfikację najaktywniejszego zdobył Jarosław Zarębski z dorobkiem 20 pkt. Cała trójka z niedzielnego podium etapowego opanowała również podium klasyfikacji generalnej wyścigu i tutaj również najszybszy okazał się Jarosław Zarębski.
Wyścig PRO1 przebiegał w nieco szybszym tempie i podobnie jak w wyścigu starszych kolegów ucieczka dnia zawiązała się w końcowej fazie rywalizacji. Na czele bardzo mocno kręciła czwórka zawodników wśród których znajdował się również vice lider po sobotnim wyścigu. Co ciekawe, zabrakło w niej lidera, Przemysława Niemca. Sercem do walki wykazał się ponownie Dominik Patrzykowski z Częstochowy dynamicznie atakując na ostatnim okrążeniu. Dowożąc swoją przewagę do samej mety przypieczętował również sukces w klasyfikacji generalnej po dwóch etapach. Klasyfikację punktową najaktywniejszego zdobył finiszując na pierwszych okrążeniach Jan Grzempa z Jafi Sport Bike Team.
Podczas gdy dorośli krążyli wokół miasta, w Parku obok Kampusu w Rybniku wśród okrzyków i dopingu rodziców w najlepsze ścigali się najmniejsi z najmniejszych na rowerkach. Te wyścigi bardzo często budzą największe zainteresowanie zebranych wokół kibiców i rodziców. Dodatkowe atrakcje przygotowane dla najmłodszych nie pozwalały na chwilę nudy żadnemu z przyprowadzonych tam dzieci. Dyrektor wyścigu Robert Słupik tradycyjnie już zadbał o pełne koperty na najszybszych na metach wyścigów, oraz oryginalne i artystycznie wykonane statuetki dla zwycięzców. Dekoracje najlepszych zawodników wyścigów PRO i Hobby upłynęły w ciekawej atmosferze za sprawą dojeżdżających co chwilę gwiazd polskiego peletonu szosowego na przekroju kilku dekad. Zwycięzcy mogli uścisnąć dłoń Tadeusza Mytnika, czy Józefa Gawliczka, który okazał się organizatorem gali sław rodzimego kolarstwa. Spora grupa kibiców i fanów miała okazję posłuchać barwnych opowieści w auli uniwersyteckiej tuż po zakończeniu wyścigu.
Foto: GW Studio
Po więcej informacji o wynikach wyścigów zaglądajcie tutaj: Wyniki żak i żakini- Lyski
Wyniki Hobby PRO1 i PRO2 - Lyski
Wyniki Hobby PRO1 i PRO2 - Rybnik
komentarze