Globalstar Spot X- dwukierunkowy komunikator satelitarny

Podczas wypraw rowerowych, zarówno tych bliższych, jak i dalszych może się nam zdarzyć, że będziemy poruszali się po terenie o znikomym, lub wręcz zerowym zasięgu sieci komórkowych. Co wtedy? W takich warunkach z pomocą przychodzą satelity. Jak wszyscy powszechnie wiedzą zarówno same telefony jak i rozmowy poprzez satelity nie należą do najtańszych. Czy jednak koniecznie potrzebujemy "rozmów". Przetestowaliśmy w praktyce jak sprawdzi się najnowszy dwukierunkowy komunikator satelitarny Globalstar Spot X. Nie przypadkowo użyłem słowa komunikator. Możemy dzięki niemu jedynie wysyłać oraz odbierać wiadomości SMS oraz emaile. Mało? Myślę, że w sytuacjach awaryjnych jest to rozwiązanie a przy tym wystarczające. Koszt samego urządzenia to zaledwie $249,99.

Ponieważ jest to urządzenie przeznaczone raczej do pracy w warunkach terenowych pozbawione zostało zbędnych gadżetów na rzecz rozwiązań chociażby wydłużających czas pracy. Spot X o wymiarach 16.61cm x 7.37cm x 2.39 zamiast narażonego na uszkodzenia oraz pożerającego kolorowego, dotykowego wyświetlacza inżynierowie postawili na proste, sprawdzone rozwiązania. Urządzenie wyposażone zostało w monochromatyczny wyświetlacz oraz klawiaturę dotykową. Klawiatura w przypadku pisania wiadomości ma dużą przewagę nad ekranami dotykowymi. Piszemy szybciej oraz możemy ją obsługiwać w dowolnych rękawiczkach. Ponadto dzięki min. tym dwóm patentom czas pracy urządzenia wynosi ok. 10 dni (w przypadku namierzania pozycji co 10 min.). Robi wrażenie? Długi czas pracy jest jednak wymogiem koniecznym. Przecież na środku oceanu czy pustyni w przypadku awarii ładowarki solarnej raczej nie znajdę gniazdka z prądem. Jak przystało na terenowego twardziela model posiada stopień ochrony IP67 oraz spełnia wojskową normę odporności na uderzenia MIL-STD-810G. Komunikator możemy używać w temperaturach od -20'C do +60'C na wysokościach od -100m do 6500m n.p.m. Jak na potrzeby kolarzy aż nadto. Podczas naszego testu telefon przeszedł kilka ulew oraz kilka razy zdarzyło mu się pływać. Pozostał niewzruszony.

Telefon ładujemy za pomocą złącza micro USB ukrytego pod chroniącą go plastikową klapką.

Zasięg sieci nie obejmuje w prawdzie całej kuli ziemskiej, lecz jest całkiem przyzwoity.

Przejdźmy do funkcji urządzenia. Ponieważ jest to jedynie komunikator nie jest ich za wiele. Podstawowe menu zawiera takie opcje jak: przegląd wiadomości, wysyłanie wiadomości, kontakty, potwierdzenie położenia, zapis oraz odczyt śladów, odświeżanie wiadomości oraz kompas. Proste ale działa. Jak wygląda wysyłanie wiadomości. Otóż za pomocą manipulatora wybieramy odpowiednie pole i zatwierdzamy przyciskiem. Naszym oczom ukazuje się następujące menu.

Teraz możemy wybrać czy wysyłana przez nas wiadomość ma być SMSem czy też emailem. W przypadku SMSa nie mamy opcji pisania elaboratów, tylko musimy się zmieścić w standardowych 140 znakach. Dodatkowo do wiadomości możemy dołączyć naszą pozycję oraz wysokość. Następnie klikamy wyślij. Przestrzegam jednak przed jednym. Prędkości nie są takie jak w przypadku sieci GSM. Należy skierować antenę najlepiej pionowo w niebo i poczekać kilka sekund. Oprócz pisanych odręcznie wiadomości możemy także zapisać tzw. wiadomości predefiniowane, czyli takie zapiszemy wcześniej. Mogą to być np. wiadomości typu: żyję, dotarłem na kolejny punkt kontrolny itp. Dodatkowo mamy możliwość wysyłania wiadomości typu Check In, czyli wysyłanie pod zdefiniowany wcześniej kontakt, że przykładowo żyjemy dołączając nasze współrzędne geograficzne. Bardzo dobra sprawa w przypadku dalekich podróży, gdy chcemy aby nasza rodzina wiedziała gdzie jesteśmy i czy nic nam nie jest. 

Ponadto logując się na specjalną stronę, możemy zobaczyć z jakiego miejsca na kuli ziemskiej wysyłaliśmy wiadomości oraz gdzie aktualnie znajduje się telefon.

Nad opcjami nawigacyjnymi nie będę się zbytnio rozwodził, ponieważ są powszechnie znane oraz zrozumiałe. Komunikator SPOT X wyposażony został w takie funkcje jak: kompas, tworzenie tracków, nawigację po tracku, nawigację do konkretnego punktu czy informacje o naszej podróży. Bardzo ciekawą funkcję jest ukryty pod plastikową klapką przycisk S.O.S. W przypadku jego naciśnięcia nasza lokalizacja zostaje automatycznie wysłana do Houston w Teksasie (USA) gdzie znajduje się Międzynarodowe Centrum Koordynacji Ratownictwa Ratunkowego (GEOS International Emergency Rescue Coordination Centre). Operatorzy z centrum niezwłocznie kontaktują się lokalnymi służbami ratunkowymi i koordynują akcję ratunkową. Jest to o tyle przydatne, że będąc w miejscach egzotycznych możesz nie wiedzieć do jakiej konkretnie służby się zwrócić albo pod jaki numer zadzwonić. Po nawiązaniu kontaktu następuje dialog pomiędzy poszkodowanym a centrum oraz odpowiednimi służbami. Usługa nie jest jest darmowa. W przypadku urządzenia SPOT X roczny abonament wynosi $24,99.

Przejdźmy teraz do kosztów jakie musimy ponieść chcąc móc wysyłać wiadomości. Możemy skorzystać z trzech pakietów taryfowych. Każdy z nich możemy wykupić na miesiąc lub rok. Przykładowo urządzenie leży nam przez cały rok w szufladzie. Wybieramy się na wyprawę, kupujemy abonament na jeden miesiąc i jazda. Co w przypadku, gdy nie doszacujemy kosztów i zabraknie nam środków na koncie. W każdej chwili konto możemy przedłużyć abonament o kolejny miesiąc lu też doładować jego saldo. Najtańszy pakiet wykupiona na miesiąc kosztuje $14,95.

Mamy w nim:

  • 20 wiadomości (25¢ za wiadomość ponad limit)
  • nielimitowane wiadomości S.O.S.
  • nielimitowane wiadomości typu Check In
  • nielimitowane wiadomości predefinowane
  • namierzanie pozycji co 10, 30 lub 60 minut
  • możliwość doładowania konta kwotami $24.99

Ocena:

  • wytrzymałość - 4
  • użyte materiały - 5
  • wykonanie - 5
  • jakość/cena - 5

Na początku testu do końca nie wiedziałem jak podejść i jak zaklasyfikować urządzenie. Jest to bowiem sprzęt, który większość ludzi zaszufladkuje jako coś na dalekie wyprawy w egzotyczne, niedostępne miejsca, gdzie wszystko dookoła tylko czyha na twoje życie. Odpowiedź jest zarówno twierdząca jak i przecząca. Owszem jest to sprzęt, który najlepiej sprawdzi się na wyprawach. Weźmy jednak pod uwagę taką sytuację. Jedziecie sobie gdzieś w Alpach czy Karpatach. Zaliczacie glebę, a wasz telefon mówi, że jesteście poza zasięgiem sieci. I co teraz? Jesteście poszkodowani a musicie zorganizować wyprawę w "poszukiwaniu zasięgu". Tak tylko naciskacie magiczny guzik i już. Należy jednak pamiętać, że połączenia satelitarne także mają swoje ograniczenia. Jeżeli będziecie chcieli się połączyć podczas śnieżycy czy też w gęstszym lesie możecie się to wam nie udać. Nasz test pokazał jednak (nie mieliśmy okazji testować podczas śnieżycy), że z nawiązaniem połączenie nie powinno być większych problem. Jedynym poważniejszym ograniczeniem jest jak już wspomniałem gęstszy las. Decyzja czy wasze zdrowie jest warte poniesionych kosztów należy oczywiście do Was samych.

Więcej na temat urządzenia możecie przeczytać na stronie producenta (https://www.globalstar.com/en-us/products/spot/spo....


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

WydarzeniaWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl