Clavicula - perfekcja naturalnej ewolucji
Jak już wiecie, Tomek ma same fajne zabawki i chętnie się dzieli swoją wiedzą na ich temat, a że chłopak ma i nogę i na niejednym rowerze kręcił, to ma sporo do powiedzenia. Tym razem testował najfajniejszą i jedną z nalżejszych korb na świecie...
Dzisiaj poświęcę kilka linijek jednej z najładniejszych karbonowych rzeczy, jaka wyszła z ziemi niemieckiej. Chodzi mi o korbę Clavicula, produkowaną przez małą manufakturę THM-Carbones, która współpracuje ściśle między innym z firmą Storck (nie tą od cukierków :P). Pamiętacie kultowe już PowerArmsy, jeszcze te na ISIS? To właśnie THM zaprojektował i wykonał je od początku do końca. Rama Organic, która wygląda trochę jak połączenie czołgu z transporterem bojowym, też jest wspólnym dziełem THM – Carbones i Storck. Jest to chyba pierwszy całkowicie wykonany z karbonu „full”, który został zaprojektowany i wykonany dobrych parę lat temu, kiedy to Scott, Spec, Merida czy inne „gazetowe” marki dopiero zapowiadały karbonowe sztywniaki. To tylko niektóre z rzeczy, w których THM brał udział. Nie wspomnę już o np.: o widelcu Scapula, który pomimo 235gram ustanawia standardy sztywności niedoścignione przez innych. Właścicielem firmy jest Thomas Mertin (stąd nazwa THM), który zanim zaczął bawić się w komponenty do rowerów, projektował i budował szybowce właśnie z włókna węglowego i generalnie zajmował się inżynierią lotniczą. THM nazywa swoje komponenty łacińskim nazwami kości ludzkich, odpowiednio clavicula – obojczyk, scapula – łopatka, fibula – kość strzałkowa. Robią tak dlatego, że nasze kości są bardzo lekkie i sztywne jednocześnie, ukształtowane perfekcyjnie w procesie naturalnej ewolucji, wg THM podobnie jak ich produkty. Marka szczyci się wieloma nagrodami między innymi w dziedzinie jakości i wykonania, chwali się również tym, że cały proces projektowania, testowania i rozwijania ma miejsce w domu przez co, wszelkie poprawki i ulepszenia zajmują niewiele czasu i mogą trwać ciągle. Jak sami o sobie mówią, ich celem jest produkowanie najlżejszych i najtrwalszych komponentów z włókna węglowego na świecie. Tak swoją drogą ciekawe czy lubią się z Ax-Lightness? Co z całej tej filozofii i doświadczenia wychodzi, przekonacie się czytając to, co jest poniżej.
Clavicula moja jest w wersji szosowej, mocowanie blatów 130mm i długość ramienia 175mm, kupiłem na niemieckim Ebayu przypadkiem (Sram Red, którego miałem wcześniej był 172,5, co mi nie bardzo pasowało) na jesień 2010 po bardzo korzystnej cenie (miałem farta, teraz aukcje zwykle kończą się 150-170 euro więcej). W komplecie była z 2 suportami, zębatkami Stronglight CT2 53/39, jej stan był idealny, bez wahania mogę napisać, że była jak nowa. Czemu Clavicula? Jak już napisałem „przypadek” a poza tym innego fajnego i lekkiego w dziedzinie korb nie ma. Rozważałem rotora 3D, ale to też koszt około 2000zł i waga około 720 gramów. Nowej Claviculi bym nie kupił, nie dlatego, że 1000 euro za same ramiona to dużo, tylko po prostu nie zawsze dysponuję taką gotówką, w końcu jestem tylko studentem. Mniejsza o to, czas przejść dalej. Korba przyszła do domu, i co? I rzeczywiście wykonana jest wręcz po mistrzowsku. Myślę, że bez problemu można ją nazwać dziełem karbonowej sztuki rowerowej. Sam pałąk i jego konstrukcja są trudne do opisania, zdjęcie też nie oddaje tego zbytnio, to po prostu trzeba zlookać na żywo. Realna waga całości to 533 gramy! Dla porównania Shimano DA7900 to około 735 gramów, Sram RED 750 gramów, Campagnolo Super Record 695 gramów. Aha, a wspomniałem we wstępie, że wszystko w THM jest robione ręcznie? Jeśli nie, to teraz chcę to zaznaczyć. Kolejna sprawa to prostota montażu, wkręcamy dwie miski kluczem od THM (wielowypust taki sam jak w standardowych miskach, ale łożyska są większe stąd potrzebny specjalny klucz) tak jak w Shimano Hollowtech II, wkładamy korbę przykręcamy kapsel, a następnie ramię i gotowe. Wszystko jednym imbusem 4 mm. Oś ma średnicę 30mm, czyli jest to to takie BB30 dla ram ze standardowym suportem. Z tym tylko, że nie wymaga tak częstej wymiany łożysk :P Na tej korbie przekręciłem do tej pory jakieś 2000 km w różnych zimowych i jesiennych warunkach.
Po pierwszych dwóch jazdach lewe ramie delikatnie zsunęło mi się z wielowypustu – za słabo je dokręciłem. Po ponownym już mocniejszym dokręceniu wszystko pewnie się trzyma. Aha nie smarujcie też wspomnianego wielowypustu żadnymi smarami lub pastami zmniejszającymi tarcie, bo będzie strasznie trzeszczeć. Najlepiej miejsce połączenia osi z ramieniem dokładnie wyczyścić i odtłuścić. Jak dotąd o żadnych kłopotach lub wadach nie mogę napisać, bo nic takiego miejsca po prostu nie miało. Korba pomimo tego, że jest na zwykłych stalowych, japońskich łożyskach EZO kręci się jak szalona, lepiej niż FSA K-Force Light na ceramicznych łożyskach. Jest to wynikiem tego, że w miskach nie ma żadnych dodatkowych uszczelnień, są tylko same łożyska wprasowane w miski. Kilkakrotnie jeździłem już w mrozie, w mokrych warunkach, generalnie klasyczna polska pogoda z początku i końca roku – mix wszystkiego, i nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy. Nie ma nigdzie żadnego luzu. W gruncie rzeczy jest to tylko korba, której zrewolucjonizować w jakiś nietypowy sposób się nie da – ramiona, oś i łożyska z miskami. Różnica przy Claviculi polega na wadze i „ładności”, o sztywności ani nie wspominam bo stosunek waga/sztywność bije wszystko inne dookoła na głowę. Nie sprawi ona, że będziemy jeździć szybciej, ale na pewno będziemy się czuć lepiej i będziemy lżejsi o kilka par stówek i dwustówek. Jeździłem na Ultegrze, Dura Ace, Sram’e Red i jeździło mi się tak samo jak na tej od THM z tym tylko, że przy tamtych nie było tego „o kurde masz Clavicule” :PPPPPP Na tym właśnie polega różnica przy tego typu produktach, wraz z wydanymi złotówkami czy inną walutą kupuje się lanserstwo :D bo kto tak naprawdę wierzy, że to 150 czy 200gr pozwoli mu podjeżdżać szybciej? Jak nie masz „nogi” to sam Pan Bóg i wszyscy świeci Ci nie pomogą.
Sama waga ramion z suportem to 420gram, Ax-Lightness ostatnio wypuścił korbę o nazwie Morpheus i wadze około 385gram, a odpowiedzią THM jest nowa wersja Clavicula M3, która ma ważyć 395gram. Mnie osobiście ani Morpheus ani M3 się nie podobają, po prostu nie są tak ładne, lżejsze tak, ale czy warto zawracać sobie głowę 20-30 gramami? Ja swojej Claviculi raczej szybko nie sprzedam, za ładna jest i zbyt lekka żeby się jej pozbywać. Zobaczy się jeszcze jak z trwałością, bo to co na niej przejechałem to za mało i jeśli wyskoczy coś nieoczekiwanego, to na pewno o tym napiszę, ale wątpię żeby coś takiego się pojawiło. Jak dotąd mogę ją polecić każdemu, kto ma kilka zbędnych tysięcy i nie wie co z nimi zrobić. Korba na pewno nie rozleci się przy drugiej lub trzeciej jeździe, a bankowo zwróci uwagę wielu innych bikerów ukradkiem spoglądających w okolice suportu.
Na sam koniec dodam tylko, że zdjęcia robiłem na szybko telefonem, po dzisiejszej przejażdżce (jak się ma Clavicule to już nie stać na porządny aparat :D). Rower trochę brudny, ale jak pisałem wcześniej u mnie sprzęt nie ma taryf ulgowych i nieważne czy coś kosztuje 100zł czy 10000zł jest traktowany tak samo – do codziennych treningów i co jakiś czas do wyścigów. Nie pucuję go po każdej jeździe na błysk, ani nie obchodzę się z nim jak z jajkiem, nie zostawiam go też na tydzień w brudzie, ani nie katuję specjalnie żeby zniszczyć.
Ocena końcowa:
Działanie: 5
Waga: 5
Cena: 2
Jeśli przy działaniu i wadze nie mieliśmy żadnych wątpliwości, jaką przyznać ocenę, to cena dała nam sporą zagwozdkę. Z jednej strony 4 tysiaki za korbę to straszny wydatek, z drugiej zaś przy tego typu parametrach i zaawansowaniu technicznym, niemożliwe jest żeby był to produkt tani. Nikt się nie pyta dlaczego McLaren albo Koenigsegg kosztują tyle ile kosztują. Tak po prostu jest i tyle i albo Cię na to stać albo nie. Z drugiej strony po ostatnich podwyżkach cen "klasycznych" korb typu XTR i Dura Ace, produkt THM nie jest już wielkrotnie droższy, ale "tylko" dwukrotnie, no może z małym haczykiem, powodując tym samym że dysproporcja cenowa jakie dzieliła te produkty stała się dużo mniejsza. Poza tym, jak na razie kurs euro, też sprawia że zakupy za zachodnią granicą są dość opłacalne, niż sprzed kilku lat. Decyzję o zakupie zostawiamy oczywiście Wam...
komentarze