Finał sezonu TREK Enduro MTB Series w Mieroszowie
"Wakacje!" - choć chłodna aura na mecie TREK Enduro MTB Series wcale nie kojarzyła się z odpoczynkiem pod palmami, to na pewno takie myśli krążyły po głowach wielu zawodników. Finałowa edycja sezonu w Mieroszowie została oceniona jako jedne z najbardziej wymagających zawodów enduro w historii, więc odpoczynek będzie w pełni zasłużony.
Mieroszowski stan umysłu
Zresztą podobne opinie o poziomie trudności można było usłyszeć w zasadzie po każdych zawodach, jakie były organizowane w Mieroszowie pod banderą TREK Enduro MTB Series, a wcześniej EMTB Enduro. Nie bez powodu miejscówka ta jest określana mianem kultowej. Przez lata słowa "Mieroszów", "ścianki" i "melafir" stały się synonimami w słowniku każdego, kto choć raz tutaj startował.
Ze względu na formułę on-sight, tegoroczna edycja nieco nagięła tradycję, porzucając miejski prolog i niesławną Włostową na rzecz kilku zupełnie nowych odcinków rozrzuconych po terenie sięgającym aż po Głuszycę. Odcinki były przy tym bardzo różnorodne, bo wbrew pozorom, Mieroszów to nie tylko melafiry!
Najpierw krótkie i szybkie OS1 i OS2 pozwoliły rozgrzać mięśnie w zimny, choć słoneczny poranek, oraz przypomnieć sobie, z czego Mieroszów słynie. Szczególnie OS1 nawiązywał do melafirowej klasyki, łącząc ją z leśnymi, ściółkowymi singlami. Dłuższy, blisko 3-kilometrowy OS3 wystawił na próbę umiejętności techniczne - zwłaszcza na bardzo efektownej ściance tuż przed metą. Z kolei kondycję brutalnie zweryfikował OS4, znienawidzony przez większość zawodników za niekończące się dokręcanie, przypominające że enduro to nie tylko strome zjazdy. Nagrodą za wylane wiadra potu był OS5 - zdecydowanie najbardziej płynny, pokazujący, że nawet w Mieroszowie da się złapać dobry flow!
Już samo pokonanie całej pętli stanowiło nie lada wyzwanie, nie tylko techniczne, ale i kondycyjne. Około 55 km i 2200 metrów przewyższenia to prawdopodobnie rekord w polskich zawodach enduro i godne zakończenie długiego sezonu startów.
Wyniki
W kategorii kobiet na najwyższym stopniu podium stanęła aktualna Mistrzyni Polski, Katarzyna Burek (Team ABC Arek Bike Center), wygrywając jednocześnie w klasyfikacji generalnej sezonu. Dokładnie tyle samo punktów w generalce zdobyła Joanna Światłoń (Eskimoo Racing Team), która w Mieroszowie zajęła drugie miejsce, wyprzedzając koleżankę z teamu, Iwonę Czyszczoń.
Wśród juniorów najszybszy był Maciek Pindel (Trek Bielsko Racing), którego piąte miejsce na OS1 tak zagrzało do walki, że na wszystkich pozostałych był już pierwszy, przed goniącymi go Martinem Balousem (SkiBikeCentrum.cz) i Wiktorem Musialikiem. W klasyfikacji generalnej sezonu najwięcej punktów zdobył Maciej Miłek (Rowerowe Podhale), który niestety nie mógł wystartować w Mieroszowie - na jego szczęście, wszyscy główni rywale również odpuścili po jednej z wcześniejszych edycji.
Żadnych szans i wątpliwości nie pozostawił za to rywalom Roman Kwaśny, który w tym roku niepodzielnie rządził kategorią masters - pierwszy na wszystkich OS-ach w Mieroszowie i pierwszy na wszystkich edycjach w sezonie. Drugi był Bartosz Szwed (Bartbass.com), a trzeci Arek Trzciński (Kross Staff Team).
Niespodzianki nie było też na szczycie podium kategorii hardtail, na który po raz kolejny wdrapał się Paweł Kasprzyk (Trek Fabrykarowerow.com), zgarniając jednocześnie generalkę sezonu. W Mieroszowie Paweł musiał się jednak trochę napocić, oddając zwycięstwo na trzech OS-ach Bartoszowi Wiercikowi (Knurświny) i wygrywając z przewagą zaledwie 31 sekund. Trzeci był Mateusz Zelek z teamu o adekwatnej nazwie Hardtail Hardkor.
Na drugim krańcu technicznego zaawansowania rowerów, czyli w kategorii e-bike, w Mieroszowie na starcie stanęła rekordowa liczba zawodników: pięciu ;) Na tak długiej trasie, kluczowe było oszczędzanie energii nie tylko własnej, ale też tej w akumulatorze. Najlepiej to zadanie połączył ze ściganiem Michał Siuta (2B Enduro Team), a minimalnie gorzej: Mariusz Szpak i Grzegorz Semik z teamu EBB. Zwycięzcą klasyfikacji sezonowej został Dariusz Grudniewski (Future Vision Optyk)
Przejdźmy jednak do elity! Zwycięstwami na poszczególnych odcinkach cały dzień wymieniali się Marcin Motyka (Marin Bikes Polska) i Quentin Arnaud z francuskiego teamu Rocky Sports Alpe d'Huez. Marcinowi udało się jednak urwać równą minutę na długim i bardzo kondycyjnym OS4, który w tym przypadku zaważył o zwycięstwie. Trzeci był Paweł Reczek (Eskimoo Racing Team), który równą jazdą na wszystkich trzech edycjach zagwarantował sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej sezonu. Również jego team stanął na najwyższym stopniu podium w klasyfikacji drużynowej - zarówno mieroszowskiej, jak i sezonowej.
Podsumowanie
Teraz przyszedł czas na odpoczynek i luźne wycieczki po złotych, jesiennych górach. Oczywiście najbardziej polecamy ponowne odwiedzenie miejscówek, w których odbywały się tegoroczne edycje: to nie tylko Mieroszów, ale też Przesieka, Szklarska Poręba i Srebrna Góra.
Z kolei dla organizatorów zaczyna się czas planowania sezonu 2019. "Na stole" jest już kilka ciekawych pomysłów, nie tylko związanych z lokalizacjami, ale też z formułą zawodów. Pod największym znakiem zapytania stoi liczba edycji, mocno uzależniona od zaangażowania sponsorów (organizator zaprasza do współpracy!).
Ze strony organizatora przekazujemy też gorące podziękowania dla wszystkich startujących w sezonie 2018 i zapraszamy do śledzenia strony Enduro MTB Series na Facebooku (fb.com/TrekEnduroMTBseries), gdzie zaczęły się już pojawiać pierwsze fotorelacje z zakończenia sezonu w Mieroszowie :)
komentarze