Test sztycy KCNC Ti PRO LITE

Do naszej redakcji doszła sztyca tajwańskiej firmy KCNC, której dystrybutorem w Polsce jest firma Bikestacja. Produkt jest przeznaczony dla ludzi chcących ekstremalnie odlajtować swój sprzęt. Egzemplarz sztycy o średnicy 30,9 i długości 350mm jaki otrzymaliśmy waży 150g, o 2 gramy mniej niż wynosi jej waga katalogowa. Dajemy za to duży plus, ponieważ zdążyliśmy się przyzwyczaić że waga katalogowa i rzeczywista u wielu producentów mają się nijak do siebie, a ta druga zazwyczaj jest dużo wyższa. Materiałem z jakiego wykonana jest rura to Scandium, stop aluminium ze scandem pozwalającym tworzyć elementy bardzo lekkie a jednocześnie twarde.

Pokryta została ona anodą w kolorze czarnym, a wszystkie napisy są wypalone laserowo, co jest standardem przy tej klasie produktów. Powierzchnia sztycy nie jest idealnie gładka - przez całą długość poziomo biegną minimalne rowki, zwiększające powierzchnię tarcia, co powoduje że sztyca nie ślizga się w rurze podsiodłowej. Mocowanie siodła minimalistyczne, jak przystało na sprzęt klasy super lekkiej, zaledwie 2 śruby tytanowe wkręcające się w równie minimalistyczne elementy mocujące, które dostępne są w kilku kolorach, również anodowane.

Po kilku minutach oglądania sztycy ze wszystkich stron, przystąpiłem do mocowania siodła i tu uwaga. Jeśli nie posiadacie klucza dynamometrycznego, nawet nie zaczynajcie montażu - siła z jaką powinno się dokręcić śruby to 4 Nm.
Zamocowałem sztycę do siodła i umieściłem w rowerze do kreski oznaczajacej minimalną głębokość wprowadzenia. Trochę za wysoko. Wsunąłem kolejne centymetry aż do uzyskania odpowiedniej długości. Zmierzyłem ile jest ponad kreską po czym uciąłem nadmiar zostawiając sobie 0,5 cm rezerwę. Odkręciłem siodło - sztyca ważyła 144 g!!!

Zmontowałem wszystko z powrotem, po czym ruszyłem na pierwszą jazdę. Żadnych niespodzianek. Siły z jakimi są skręcone śruby są całkowicie wystarczające, żeby nie usłyszeć żadnych podejrzanych dźwięków, nie odnotowałem także faktu samoistnego wsuwania się sztycy w rurę. Wszystko jak należy. Po powrocie odkręciłem śrubę mocującą i wyciągnąłem sztyce, celem sprawdzenia jak sie ma powłoka anodowa. Przetarłem obszar który był wsunięty w rurze i stwierdziłem brak jakiś większych śladów po otarciach (w Ritcheyu WCS którego używałem wcześniej jedno wprowadzenie sztycy w rure zostawiało dowód w postaci mocno porysowanej powierzchni). Zadowolony z efektu, skręciłem wszystko z powrotem.
Miałem trochę obaw związanych z wytrzymałością produktu KCNC, ponieważ nie jestem lekkim bikerem. Moja waga waha się w granicach 85 kg. Nie byłem pewien czy tak minimalistyczne mocowanie wytrzyma, czy sama sztyca się nie złamie albo wygnie. Nic z tych rzeczy. W chwili obecnej sztyca ma przebieg ok. 600 km i żadnych odkształeń. Pozostaje jeszcze jeden aspekt - cena. Jak wiadomo zazwyczaj jest tak, że cena produktu jest odwrotnie proporcjonalna do jej wagi. W tym przypadku nie jest źle, ponieważ za produkt trzeba wyłożyć między 279 a 339 zł w zależności od długości i średnicy sztycy. Porównajmy cenę do znanych i cenionych produktów konkurencyjnych obecnych na rynku. Sztyca marki Ritchey WCS aluminiowa kosztuje 259 zł i waży katalogowo 235 g. Niestety trzeba dołożyć jeszcze trochę gram do wagi realnej. Podobnie rzecz ma się z sztycą carbonową tego samego producenta - 175 gram wagi do której trzeba jeszcze trochę cennych gramów dołożyć (udało mi się osiągnąć kiedyś wagę katalogową ale musiałem uciąć kilka centymetrów), przy cenie 635 zł !!!.
Biorąc pod uwagę powyższe, oferta KCNC jest naprawdę kusząca. Za rozsądne pieniądze otrzymujemy produkt wysokiej jakości, z dobrych materiałów i w naprawdę niskiej wadze.
Dziękujemy firmie Bikestacja za udostępnienie przedmiotu do testu.
Ocena końcowa (1-5)

Cena: 5
Funkcjonalność: 5
Jakość: 5
ŚREDNIA OCENA KOŃCOWA: 5


komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl