Krynica i trzy klasyki z Rafałem Majką.
Po sobotniej jeździe indywidualnej na czas, wszyscy ostrzyli sobie zęby i korby na niedzielny wyścig ze startu wspólnego organizowanego przez GG Promotion wraz z Rafałem Majką, naszą krajową wizytówką w górach na największych wyścigach świata. Trzy oddzielne wyścigi i trzy nieco odmienne rywalizacje sprowadzały się jednak za każdym razem do zaciętej rywalizacji na trasach mimo nieco mokrej aury, która uparcie zawisła nad rejonem Krynicy i najbliższej okolicy. Wszystkie trasy rozpoczynały swój ślad podjazdem pod znaną wszystkim którzy kręcili w tej malowniczej scenerii Krzyżówkę.
Paweł Urbaniak BikeLife
Podjazd nie grzeszy stromizną, jednak jego długość i często wysokie tempo nadawane przez czołówkę potrafią zmiękczyć nawet najtwardsze mięśnie czworogłowe uda. Najkrótszy, 30 kilometrowy dystans na szczycie tego podjazdu skręcał w stronę Piorunki, Czyrnej i Mochnaczki by zakończyć rywalizację na finałowym podjeździe pod wczorajszy Jakubik. Tutaj solowa akcję na początku wyścigu przeprowadził Konrad Rymut, który bardzo zaskoczył swoich rywali z ucieczki decydując się na szalony wydawało by się odjazd w pojedynkę. Utrzymał jednak prowadzenie do samej mety. O rywalizacji opowiedział nam drugi na mecie Maksymilian Błoński z Vmax Mińsk Mazowiecki:
"Wyścig na krótkim dystansie rozegrał się w sumie już na samym początku. Po około 2 km oderwaliśmy się w trzech od peletonu, a Konrad Rymut zaskoczył nas swoim atakiem na 5 kilometrze. Mimo wspólnej pracy na trasie z trzecim Mateuszem Bieniasem z JST nie zdołaliśmy dogonić lidera. Drugie miejsce wywalczyłem po finiszu na szczycie podjazdu do mety."
Paweł Urbaniak BikeLife
Na średnim dystansie rywalizowało 200 zawodników wśród których zdecydował się jechać również sam Rafał Majka. Tempo od samego startu nie było wyśrubowane, jednak pozwoliło się wysforować grupie około 20 zawodników na szczycie podjazdu na czoło wyścigu. Po zjeździe z bezpieczną prędkością w dół w stronę Berestu grupa dziesięciu zawodników nadając duże tempo postanowiła podwinąć rękawy i zapracować na swój sukces w mniejszym gronie. Pecha niewątpliwie miał organizator wyścigu, Rafał złapał przysłowiową gumę i stanął na poboczu czekając na pomoc techniczną. Ogromne brawa należą się jednemu z uczestników wyścigu, który zatrzymał się i oddał swoje koło pechowcowi. Pan tak nawiasem miał na imię również...Rafał.
Paweł Urbaniak BikeLife
Krzysztof Celary z Bikeboardu, który zniszczył swoich rywali wygrywając, tak wspomina walkę na trasie :
"Pierwszy podjazd podjechaliśmy w towarzystwie Rafała Majki. Równo, jednak nie za lekko, zdążyłem się rozgrzać. Potem długi, kręty zjazd. Było mokro więc jechaliśmy ostrożnie . Na końcu zjazdu zawodnik z NKK -Tomasz Koszarek zdecydował się odjechać. Po zjeździe był długi płaski odcinek na którym Piotr Szafraniec zachęcił mnie do współpracy i podciągnięcia tempa, skasowaliśmy zawodnika NKK i uformowała się czołówka, w której początkowo pracowaliśmy głównie ja i Piotr, jednak po paru kilometrach współpraca wyglądała już lepiej. Czułem jednak, że początkowe zmiany mocno mi weszły w nogi i może być różnie na głównych podjazdach, które jeszcze zostały przed nami. Wciągnąłem żel i zacząłem się oszczędzać na zmianach, aczkolwiek konsekwentnie na nie wychodziłem. W pewnym momencie trasa odbiła ostro w prawo i zaczął się stromy podjazd, na którym postanowiłem zaatakować, wiedząc że dobra wartość W/kg jest mocną stroną. Początkowo zawodnik NKK dotrzymał mi koła, jednak nie wytrzymał mojego tempa i odpuścił, ja natomiast kontynuowałem atak.
Paweł Urbaniak BikeLife
Na szczycie miałem przewagę, na tyle dużą, że mogłem zniknąć z pola widzenia tym bardziej, że była gęsta mgła. Do mety zostały jeszcze 2 długie podjazdy, gdzie ustabilizowałem przewagę i niezagrożony przekroczyłem końcową linię."
Dystans królewski, najdłuższy liczył 75 kilometrów i był najbardziej najeżony wspinaczkami. Tutaj od startu pod Krzyżówke mknęło 170 zawodników i zawodniczek. Na starcie stanęła liczna grupa kolarzy amatorów specjalizujących się w pokonywaniu takiego profilu trasy. Andrzej Kaiser z Euro Bike Kaczmarek Electric Team, czy Piotr Tomana z Ochojna to już dobrze znane nazwiska w tym światku.
Paweł Urbaniak BikeLife
Tutaj decydująca o losach wyścigu akcja rozegrała się około 25 kilometra i z małymi korektami po kilku podjazdach grupka zawodników zdołała dojechać do mety gdzie rozegrała pasjonujący finisz. Tomasz Majewski z Retro Bikeacademy.pl tak opowiada o tym co obserwował w czołówce na trasie :
"Pogoda od samego rana podpowiadała żeby nie startować , ale jak wiadomo kolarze to twardziele i tylko kataklizm może ich odstraszyć a sama osoba Rafała Majki działała jak magnes . Na starcie w większości osoby których waga zaczynała się na sześć . Kilka wypowiedzi Rafała i Darka Baranowskiego przed startem i pełna koncentracja. Wszyscy w myślach szukają taktyki i zadają sobie pytanie gdzie zacznie się ogień . Godzina O i start. Prawie 180 zawodników o dziwo z pełnym szacunkiem dla przeciwników , zero zajeżdżania i pełna kolarska kultura . Pierwszy podjazd mocno ,ale nie na maxa.
Paweł Urbaniak BikeLife
Garmin pokazuje do 400 watt i o dziwo grupa wciąż liczna . Zaczynają się pojedyncze skoki , ale to tylko akcenty do zdjęcia. Tomana i Kaiser tylko delikatnie podpatrują śmiałków . Zrywy na kilka sekund i znów wszyscy w grupie . Robota zaczyna się na około 25 km . Z przodu jest dwóch uciekinierów , jednak gdy idzie gruba robota w grupie i kontrolki wszystkim świecą na czerwono uciekinierzy zostają wchłonięci , dalej tempo jest na tyle duże, że mają oni problem ze złapaniem koła . Tu 450 watt na podjeździe jest za małą mocą aby iść w pierwszej grupie . Wszyscy wiedzą, że to w tym momencie koszulki w pierwszych trzech kategoriach zostały rozdane . Mocarze zrobili jatkę , reszta walczy już o niższe cele , a peleton w tym momencie został podzielony na kilkanaście mniejszych podgrupek . Wiele osób w miarę mocnych na podjazdach zupełne nie radzi sobie ze zjazdami . Deszcz włączył kontrolkę ostrożności , może dlatego nie było większych wywrotek i szlifów . Kolejne sztywne podjazdy i zjazdy w ostrym tempie cały czas . Koło 50 km nikt nie żałuje że dystans został skrócony , każdy już myśli o ostatnim podjeździe na metę , ale wcześniej po drugim bufecie jest jeszcze morderczy podjazd gdzie zawodnicy przypomnieli sobie jakie są ich maksymalnie tętna . Od jazdy zakosami niektórzy mieli różne dystanse , a nie którzy mają bloki do wymiany od wchodzenia z przysłowiowego buta. Ostatni podjazd i wspaniali kibice , którzy wszystkim dodali kilka watów . Tłoku na finiszu nie było , a owoce w bufecie smakowały wyjątkowo . To tam pod balonem wszyscy sobie dziękowali i gratulowali . Bardzo zmęczeni , nie mniej jednak szczęśliwi . Perfekcyjna organizacja i atmosfera zrekompensowała brak pogody , która i tak na czas wyścigu trochę nas oszczędziła . Wygrali najmocniejsi , bo charakter tego wyścigu musiał pokazać kto w którym miejscu się znajduje w kolarskiej hierarchii . Nie mniej jednak wszyscy chcą tu wrócić za rok jeśli tylko będzie podtrzymana wola organizacji wyścigu . Może pogoda będzie łaskawsza, wtedy doping będzie niósł zawodników jeszcze bardziej."
Paweł Urbaniak BikeLife
Wśród Pań podczas wyścigów zwyciężały :
30 km OPEN
- Joanna Ziomek - CFE Team
- Magdalena Majka - Zegartowice
- Sylwia Szeliga - Bike Atelier
45 km OPEN
- Sylwia Szafraniec - Trek Velonews.pl
- Beata Prusak - Regen Team
- Katarzyna Sowa - Hotel Podium Diagnostix Team
75 km OPEN
- Alina Myłka - MTB s.a.
- Katarzyna Wełna - 72D Windsport by Oshee
- Katarzyna Biernat - In Mogilany Cycling Team
Paweł Urbaniak BikeLife
Panowie wygrywali w następujących konfiguracjach
30 km OPEN
- Konrad Rymut - 0
- Maksymilian Błoński - V Max Mińsk Mazowiecki
- Maksymilian Bienias - JSC
45 km OPEN
- Krzysztof Celary - Bikeboard
- Piotr Szafraniec - Trek Velonews.pl
- Paweł Pukas - Stiven
70 km OPEN
- Piotr Tomana - Auto Alarm Radio System "TOM"
- Maciej Habrat - 72D Windsport Powered By Oshee
- Mateusz Mucha - 72D Windsport Powered By Oshee
Link do wyników jest tutaj : http://sts-timing.pl/event/majka-days/
Paweł Urbaniak BikeLife
komentarze