Test Polara S1
Krótkie zimowe dni, niska temperatura to bolączki każdego kolarza, który chce się dobrze przygotować do sezonu. Nie każdy jest w staniej pojechać do ciepłych krajów m.in. ze względów finansowych jak i bardzo często czasowych. W takim wypadku trzeba sobie radzić w inny sposób, zastępując długie treningi wytrzymałościowe w inny sposób, niż wygrzewanie sie na siodełku rowera.
Jedną z możlwiości są narty biegowe, które idealnie się spisują w zimowe mroźne dni. Zazwyczaj nie ma problemów z palcami u nóg ze względu na ciągłe ich zginanie i przez co lepszą cyrkulacje krwi. Palce u rąk podobnie - nie jest zimno gdyż możemy założyć konkretne zimowe rękawice, ponieważ palcami nie będziemy hamować ani zmieniać przełożeń jak to na rowerze. Samą technike biegu zwłaszcza klasyczną można się dość szybko nauczyć, np. mi to zajeło dwa wypady na narty. Co do trudniejszej, ale za to szybszej techniki czyli tzw. "łyżwy", to juz sie pojawiają większe problemy. Trzeba być dość dobrze skoordynowanym i mieć wyczucie równowagi ponieważ momentami ślizgamy się na jednej narcie. Podłoże też nie jest bez znaczenia jak w przypadku klasycznego stylu, najlepsze jak jest ubite i dość szerokie najlepiej około 2m. Jeśli za bardzo nie wieje to najlepsze są treningi w terenach gdzie zazwyczaj nas nie ma na rowerze tj. jazda po polach :). Jeśli temperatura jest w granicach -2stopni i nie wieje, to najmniej problematyczne ze wzgledu na koleiny, wycinke drzew itd. jest właśnie bieganie po polach. Przy okazji można poobcować z przyrodą, zazwyczaj sarenki nawet na śląsku to nie jest jakis ewenement. Co do samego sprzętu to nie jest najdroższy, bo można kupić kompletny używany za 150-200zł. Najlepiej kupować pod koniec lutego lub początku marca na różnego rodzaju giełdach narciarskich.
Kolejne sposoby to bieg i marszobieg. Sam bieg lepiej jak nie trwa dłużej niż 1-1,5h ze względu na obciążanie stawów. Lepsze są krótkie, ale za to intensywniejsze przebieżki niż długie biegi. Co do marszobiegu to można je robić o wiele dłuższe np. w systemie 10min biegu i 2-5min przerwy podczas której się rozciagamy oraz robimy ćwiczenia ogólnorozwojowe np. pompki, przysiady itp. W przypadku zimna jest podobnie jak na nartach, można bez stresu się ubrać bardzo grubo. Sprzęt w tym przypdaku kosztuje podobnie tj. buty okolo 200-300zł, a reszta ubioru najlepiej nadaje się rowerowa.
Sam pomiar tętna oraz inny parametrów treningowych można wykonać za pomocą pulsometra np. Polara. Ja mam model s725x i już jest dość wiekowy (5lat) jednak działa bez problemowo. Do nowszych modeli np. RS800x można dokupić czujnik S3 lub G3 GPS Sensos W.I.N.D. który działa podobno dużo lepiej niż G1 GPS sensor, ale o tym może kiedy indziej ;-) W tym roku postanowiłem zakupić jednak czujnik do biegania S1 Footsensor, aby w końcu wiedzieć ile "przeleciałem" ;-). Dostałem go w ładnie zapakowane opakowanie jak to w przypadku Polara :)
Sensor jest bardzo łądnie wykonany, gruba plastikowa obudowa gdzie pod "przykrywką" z uszczelką znajduje się stelarz na baterię AAA oraz mechanizm mierzący. W komplecie są dwa uchwyty przymocujące czujnik do buta. Włączamy go poprzez przytrzymacie przycisku który jest na przodzie czujnika.
Czujnik służy tylko do biegu, ale ja oczywiście musiałem spróbować czegoś innego czyli testu na nartach biegowych. Czujnik nie działa idealnie przy biegu klasycznym, ponieważ wtedy nogi sie specjalnie nie unoszą nad podłoże ale są bardziej przesuwane. Dużo lepiej działał przy "łyżwie" ponieważ wtedy nogi unosimy i wygląda to podobnie jak przy bieganiu. W ostateczności nadaje się, jednak musielibyśmy biegać cały czas w ten sposób po specjalnych trasach.
Test podczas biegu wypadł dobrze. Wszystkie parametry pokazuje precyzyjnie tj. dystans, średnia, max. prędkość itd. Pewnym mankamentem może być czas reakcji na zmianę predkości. Jeśli gwałtownie przyspieszamy zmiana prędkości nie następuje tak szybko jak w przypadku czujnika predkości czy kadencji na rowerze. Ogólnie fajna rzecz, nawet jeśli ktoś biega tylko po kilka miesięcy w roku, ponieważ w końcu wiadomo ile nam do najlepszych maratonczyków ;)
Michał Kucewicz
komentarze