Rose Count Solo - niezawodny rower za przyzwoite pieniądze
Dawno nie jeździłem na aluminiowym ''góralu''. Odbywając jazdy testowe na Count Solo - kolejnym z rowerów Rose przysłanym nam na testy, zacząłem podziwiać dawnych zawodników XC którzy pomykali na stalowych lub co bogatsi na aluminiowych rowerach, odzianych w cantilevery i ośmiorzędowe kasety. Teraz jazda na aluminiowym rowerze z dużym kołem pozwoliła mi zrozumieć ewolucję tras XC - głazy, dropy i mega korzenie, dla roweru z dużym kołem jest to pestka, średnie koło też sobie poradzi natomiast 26 cali, v-brake i widelec ze skokiem 80mm to już gra w rosyjską ruletkę lub przynajmniej sport naprawdę mocno ekstremalny.
Dość tego dumania, czas na konkrety. Count Solo tradycyjnie jak wszystkie rowery Rose zawitał do mnie w dużym kartonie. Po wyjęciu ukazała mi się oryginalnie zbudowana rama, wygięta w łuk rama. Włożyłem przednie koło, sztyce, dokręciłem kierownicę i można ruszać. Pierwsze co robię gdy obok mnie stoi nowy rower - podnoszę i sprawdzam jego masę. Rose nie błyszczy w tej kategorii, daje się to szczególnie odczuć podczas prób mocniejszych zrywów.
Rower wydaje się mi toporny, słabo przyspiesza, jednak gdy już uda się wprawić w ruch jazda staje się płynna i przyjemna. Przeciwnicy rowerów 29' mówią że ciężko je napędzić. Po przejażdżce na Count Solo jestem przeciwnego zdania, myślę jednak że spowodowane jest to wspomnianą wcześniej większą masą oraz nie do końca wyścigową geometrią tego roweru. Katalogowa waga 12kg na papierze nie wygląda źle, jednak podczas szybszej jazdy, szczególnie na podjazdach da się ją odczuć.
Osprzęt:
Rose Count Solo 2 wyposażony został w napęd z grupy SLX M7000. Kultura pracy tej grupy jest na bardzo wysokim poziomie, szczególne pochwały należą się przedniej przerzutce świetnie działającej w obu kierunkach, nawet pod bardzo wysokim obciążeniem. Tylna przerzutka Shadow+ w moim mniemaniu niczym nie ustępuje XT M8000.
Od dłuższego czasu używam korb jednorzędowych dlatego też praktycznie nie używałem małej tarczy z przodu (26T), użyłem jej tylko w celu sprawdzenia działania przedniej przerzutki. Blat 38 w połączeniu z kasetą 11-42 spokojnie wystarcza do podjechania średnio stromych podjazdów. Jeżeli już o podjeżdżaniu mowa - trakcja dzięki połączeniu koła 29 cali wraz z kultowymi oponami Schwalbe Racing Ralph EVO stoi na wysokim poziomie. Jeśli chcecie dodatkowo polepszyć przyczepność Count Solo, koniecznie przeróbcie Racing Ralphy na bezdętki (producent dodaje wentylki w zestawie). Koła DT Spline X 1900 z piastami ratchet system zapewne posłużą wiele sezonów, o ile w międzyczasie nie spotkają się czołowo z drzewem ;-).
Zmiana na system bezdętkowy pozwoli zdjąć kilkadziesiąt gram z masy rotacyjnej kół oraz polepszy przyczepność całego roweru. Uwierzcie mi - zjazdy na aluminiowym rowerze przy wysokim ciśnieniu w oponach do komfortowych nie należą.O zbawiennym wpływie mniejszej masy kół na napędzanie roweru nie będę wspominał. Dla osób czujących się odpowiednio mocno na podjazdach proponuję przerobienie napędu na 1x11. Przy odrobinie szczęścia praktycznie bez kosztów uda się dodatkowo obniżyć masę o około 300 gram.. Prawa manetka działająca w obu kierunkach jest dla mnie strzałem w dziesiątkę Japończyków.
Była mowa o napędzaniu, wspomnę więc o zatrzymywaniu. Za hamowanie odpowiadają hydrauliczne Deore BL- M615. Przód to tarcza 180, tył 160mm - klasyczna fabryczna konfiguracja. Hamulce działają bezproblemowo, nic nie piszczy, klamka nie puchnie. Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne. Za amortyzację odpowiada Rock Shox Reba RL o skoku 100mm z Boost- em (szerokość 110mm w celu uzyskania lepszej sztywności).
Apeluję z tego miejsca do inżynierów Rock Shoxa- Panowie manetka blokady jest świetna ale na litość boską, zmieńcie ośkę!
Pozycja na tym góralu jest bardzo przyjemna, dla mnie wręcz idealna. Od kiedy w kąt odłożyłem 26 cali przestałem mieć problemy z ustawieniem pozycji, wizja jazdy na obcym rowerze przerażała mnie. Duża tu zasługa szerokiej kierownicy, znacząco ona polepsza kontrolę nad rowerem oraz sprawia że człowiek jest bardziej rozluźniony. W Rose zastosowano Eastona EA70 (w katalogu podano Race Face Ride) o szerokości 710 mm oraz wygodne ale ciężkie chwyty ergon (skręcane imbusem- zapobiega to obkręcaniu chwytów podczas jazdy). Nieco inna konfiguracja niż katalogowa spowodowana jest faktem iż na samym początku producent pozwalał na indywidualną konfigurację tego modelu (podobnie jak obecnie wyższych). Niestety obecnie nie ma takiej możliwości.
Wspornik kierownicy Easton (również inny niż w specyfikacji na stronie producenta) oraz sztyca Race Face 27,2 zamocowana szybkozamykaczem zdradza że Count Solo wyścigówką nie jest. Widzę go raczej jako pancernego i niezawodnego wycieczkowca na całodniowe lub jeszcze dłuższe wyprawy w niekoniecznie wyścigowym tempie. Na tym polu sprawdzi się on najlepiej i wydaje mi się że do tego został on stworzony. Polecam Count Solo szczególnie tym, którzy nie mają ciśnienia na niską masę sprzętu lub dopiero co raczkują w świecie sportu oraz zwracają jednak uwagę na żywotność i niezawodność.
Jak wspomniałem wcześcieni, można próbować Count Solo odchudzać, jednak zawsze pozostanie w nim alu rama, a w pewnym momencie dowiemy się że za dokupiony lżejszy osprzęt + początkowy zakup roweru jesteśmy w stanie kupić rower na karbonowej ramie, Jeżeli szukacie więc czegoś dla początkującego zawodnika proponuję dołożyć trochę grosza i zakupić Psycho Path. Jest on podobnie jak Count Solo proponowany w różnych rozmiarach kół, a jego rama została odchudzona o 100 gramów w stosunku do lat poprzednich. Osprzęt w Psycho Path w przypadku niższych modeli jesyt minimalnie gorszy ale karbonowa rama z pewnością będzie lepszym wyborem do ścigania i bazą do późniejszej rozbudowy bolidu.
Rose Count solo dostępny jest w rozmiarach XS oraz S (27,5') oraz M, L, XL (29').
Na koniec mała ciekawostka - początku testowany rower trafił do nas w niecodziennym rozmiarze kół 27,5 cala przy ramie ''L''. Bardzo mnie to zdziwiło, gdyż producent nie oferuje takiej konfiguracji. Po pierwszych jazdach byłem dość sceptycznie do niego nastawiony, żeby nie powiedzieć załamany. Szczególnie dało wyczuć się słabą trakcję na podjazdach a przyspieszenie stało na miernym poziomie. Po jakimś czasie okazało się że przypadkowo producent założył do testówki zły rozmiar kół :-). Po dosłaniu dwudziestek dziewiątek, ich montażu stwierdziłem że to nie jest ten sam rower który dosiadałem wcześniej. Wniosek jest prosty - nie kombinujcie na siłę, nie próbujcie tuningować po swojemu geometrii roweru. Rama stworzona pod koła 29' nie sprawdzi się z kołem 27'5 lub o zgrozo 26'. O wyglądzie takiego wymysłu naszego mózgu nie napiszę...
W celu poznania dokładnej specyfikacji odsyłam na stronę producenta
Oceny:
osprzęt 5
masa 3
komfort jazdy 4
wygląd 4
cena 5
komentarze