Coffee Ride by Night w Le Scandale.
Jeszcze nie tak dawno zapinaliśmy bloki na starcie pierwszych wyścigów w sezonie, a już pobrzmiewają echa imprez kończących okres startowy zarówno na szosie, jak i w lesie. Kraków w ostatnich latach króluje w tego typu spotkaniach towarzyskich, zapraszając na starówkę Kazimierza największe gwiazdy naszego szosowego peletonu.
Coffee Ride, za powstanie którego całą winę ponosi Michał Cwynar - wyszło z propozycją organizacji nieco huczniejszej zabawy niż to zwykle bywało w klimatycznym lokalu na placu Żydowskim pod nazwą nomen omen Le Scandale. Zapowiedzi przybycia gwiazd, jak i formuła całego spotkania przyciągnęły tłum godny ogromnego wesela, bo aż 160 osób. Wielokrotny Mistrz Polski , kolarz Lotto Soudal- Tomek Marczyński wsparł całą imprezę swoją pomocą i został mianowany jej ambasadorem, zarażając gości dobrym humorem. Dwie sale, które w dwóch różnych klimatach gościły kolarzy i entuzjastów pozwoliły wszystkim się świetnie bawić na parkiecie, jak i porozmawiać w spokojniejszej atmosferze.
Przechodząc od baru do baru można było wpaść w drzwiach na Marka Rutkiewicza, zapełniając swój talerz wyszukanymi przekąskami zapytać Kasię Niewiadomą, co poleca, czy porozmawiać z Moniką Brzeźną o smaku twarożku. Na parkiecie brylowali również łamiąc obcasy Paulina Brzeźna-Bentkowska, Ania Plichta i Kasia Wilkos. Swoim uśmiechem częstowała każdego fana także Ania Szafraniec-Rutkiewicz.
Po kilku godzinach setek ciekawych i zabawnych rozmów, czy dyskusji toczonych przez niemal całą śmietankę kolarskiego południa organizator rozpoczął jedną z kilku atrakcji, jaką było losowanie całej góry kolarskich prezentów ufundowanych przez kilka uznanych marek i firm z branży.
Spora dawka emocji towarzyszyła każdemu wybieranemu numerkowi ze szczęśliwym właścicielem z racji dużej atrakcyjności nagród. Zarówno zimna płyta, gorące dania, jak i adekwatne do rangi eventu napoje nakręciły siarczyście całe towarzystwo i przy muzyce Dj-a co najmniej połowa nóg na parkiecie wznosiła się ponad głowy, a ręce skaczących same wznosiły się do góry.
Jedna z niewielu okazji by zatańczyć z dziewczynami z czołówki światowego peletonu, lub poderwać Mańka zakończyła się koło godziny czwartej nad ranem i spóźnialskich organizatorzy zapraszają już za rok na równie udaną, lub jeszcze bardziej siarczystą powtórkę do Krakowa by Night.
komentarze