Powercordz - test

O produktach Powercordz firmy IoDupont słyszeli już chyba wszyscy zainteresowani lajtowaniem sprzętu rowerowego. Produkt jakiś czas temu dostępny był w Polsce, jednak zniknięcie z rynku dystrybutora tego produktu spowodowało że przez krótki moment trzeba było zaopatrywać się w niego poza granicami kraju. Na szczęście na krótko, ponieważ od niedawna nowym dystrybutorem w Polsce linek Powercordz została firma Sime Promotion - sponsora teamu e-bikerzone.com niepokonani. Dzięki uprzejmości właściciela firmy możliwe było przeprowadzenie testu tego produktu. Zacznijmy więc od początku. Czym są produkty Powercordz?    Linki te są alternatywą dla standardowych stalowych linek jakie zobaczyć można w każdym rowerze. Lekką alternatywą. Jakie więc są różnice? Jest ich wiele. Przede wszystkim materiał z jakiego są wykonane - tworzywo o nazwie Zylon. Linki Powercordz składają się z setek cieniutkich włosków o bardzo dużej wytrzymałości na zrywanie. Ich liczba powoduje, że staje się to wręcz niemożliwe. Dodatkową cechą jest to, że w przeciwieństwie do standardowego drutu stalowego, nie naciągają się. Aby jednak możliwe było zapanowanie nad ogromną liczbą włosków, umieszczono je w cienkim przewodzie z tworzywa sztucznego, dzięki czemu da się je zamontować w przewodach rowerowych, ale o tym za chwilę. Dzięki zupełnie innemu podejściu do tematu i wyborze innego materiału niż stal, uzyskano rewelacyjną wagę produktu. Standardowa hamulcowa linka stalowa waży około 16g dla hamulca tylnego. Ta sam długość linki Powercordz waży już 4g!!!! czyli jest to mniej o 75% w stosunku do konwencjonalnego rozwiązania.  Dla tych, dla których liczy się każdy gram to prawdziwa rewolucja. Malkontenci oczywiście stwierdzą, że to tylko 12g. TYLKO???!!! 12gx4=48g oszczędności na samych linkach, jeszcze więcej można uzyskać zmieniając pancerze na inne ale to temat na inny artykuł i inny test. Licząc każdy gram użytego produktu w rowerze, mnie udało się zejść z wagą z kilkunastu kilogramów to wagi 7620 g. Czyli mniej więcej o połowę tego co ważył rower po wyjściu ze sklepu. Mało?Waga linki Powercordz przed skróceniemWaga stalowej linki hamulcowej AlligatorWaga linki Alligatora wraz z obciętą częścią Powercordz. Wróćmy jednak do naszego testu. Linki zamontowałem w Alligatorach. Jeśli w przypadku przerzutek nie było żadnych problemów, to w przypadku hamulców doradzam użycie linera firmy IoDupont z racji większej średnicy wewnętrznej, co umożliwia swobodne wsunięcie linki w liner. Sam montaż też nieco się różni od stalowych odpowiedników. Linki do przerzutek należy przy śrubie mocującej przerzutki obkręcić o 180 stopni.  W przypadku linek hamulcowych możliwości jest kilka. Można użyć specjalnej śruby z otworami, co jest rozwiązaniem które firma oferowała wcześniej lub też użycie specjalnej podkładki na śrubę mocującą z wyżłobionym kanałem na prowadzenie linki. Jednak to nie koniec możliwości. W przypadku użycia hamulców KCNC, a takowe są zainstalowane w moim przypadku, otwór w podkładce ma zbyt małą średnicę. Firma doradza sposób mocowania nr 3 - węzeł. Należy zrobił węzeł na lince w miejscu w którym przykręcamy śrubę. Tak przygotowaną linkę przykręcamy do hamulca i sprawa załatwiona. Pytanie po co te wszystkie zabiegi? To proste. Ponieważ linka składa się z wewnętrznego włosia i osłonki z tworzywa, mocowanie linki przez zwykłe przeciągnięcie przez hamulec nie zda egzaminu, ponieważ przy przykręcaniu liner jest ściskany i może się przerwać, co spowoduje wydostanie się włosków z jego wnętrza. Nie muszę mówić jaki może być skutek. Zrobienie prostego węzła powoduje zwiększenie powierzchni mocowania osłonki do hamulca, co ją całkowicie zabezpiecza.  Co zyskujemy? Linkę która się nie wydłuża z biegiem czasu, całkowicie odporną na rdzę, której nie musimy smarować a przy tym nadzwyczaj lekką i gładką. Rozwiązanie zatem wydaje się nie mieć wad.A jak to sprawdza się w praktyce? Powiem tak - rewelacja. Nie ma żadnych różnic w przekazywaniu ruchu manetek i klamek na przerzutki i hamulce, z wyjątkiem tej, że wszystko chodzi gładko. Układ jest w całości prowadzony w linerze, przez co jest odporny na łapanie brudu, odpada smarowanie, linki się nie naciągają. Jedyne utrudnienie to montaż, ale dla doświadczonych bikerów nie będzie to stanowiło żadnego problemu. Radzę przy montażu zachować daleko idącą ostrożność i przemyślane działania. Przerwanie osłonki z tworzywa przed ostatecznym zamocowaniem linki skutkować będzie montażem od nowa, z nową linką. Dlatego radzę zrobić to z głową. Poza tym małym utrudnieniem, rozwiązanie ma same zalety. Pozostaje ostatni aspekt - cena. Za komplet linek hamulcowych trzeba zapłacić 130,80. Tyle samo do przerzutek, za dodatkowy liner do systemu Nokon lub Alligatora trzeba zapłacić 39,90. Dostajemy go jednak w długości 5m, więc starcza go na bardzo długo. Cena może więc nieco razić, bo nie jest niska. Jednak wszystkie zalety tego rozwiązania zdecydowanie rekompensują poniesione koszty. Produkt jest przeznaczony dla tuningu wagowego, gdzie cena jest parametrem drugorzędnym, dlatego  nie braliśmy jej pod uwagę przy ocenie. Zdecydowanie polecamy. 

Ocena - 4,75 

Montaż - 4
Praca - 5
Waga - 5
Współczynnik lansu - 5

Dystrybucja w Polsce: Sime Promotion


komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl