Milkit - czyli jak "czysto" zalać opony mlekiem

Ok. 15 lat temu na górskich szlakach królowały opony przystosowane pod system dętkowy. Potem pojawiły się opony bezdętkowe tzw. tubelessy. Opony typu tybeless mają zarówno zwolenników jak i przeciwników. Do ich niewątpliwych zalet należy fakt, iż możemy jeździć na znacznie niższym ciśnieniu, dzięki czemu mamy większą przyczepność, zwiększona odporność na przebicia oraz wyeliminowanie problemu tzw. ukąszeń węża. W zamian za owe zalety musieliśmy się zgodzić na dużo większą wagę opony oraz fakt, iż nadal musieliśmy mieć w naszym "niezbędniku" dętkę. W przypadku poważniejszego uszkodzenia opony bezdętkowej konieczna jest aplikacja do środka zwykłej dętki. Ten problem rozwiązano za pomocą uszczelniacza w płynie potocznie zwanego "mlekiem". Opony zalewane mlekiem przy prawie wszystkich zaletach opon bezdętkowych są od nich dużo lżejsze. Wydawać by się mogło sytuacja idealna. Otóż zakładamy oponę, zalewamy mlekiem i jeździmy do momentu konieczności jej wymiany.

Sytuacja nie jest jednak taka różowa. Zaraz na początku napotkamy problem polegający na czystości montażu. Ludzie od dawna narzekali na fakt, iż montując szytki w rowerze szosowym możemy się oraz obręcz pobrudzić. W przypadku zalewania opon mlekiem sytuacja wygląda podobnie. Czasem coś się wyleje czy pobrudzi. Ponadto wlane do opony mleko po pewnym czasie traci swoje własności. Wymaga to regularnego monitorowania jego stanu, żeby w krytycznej sytuacji nie okazało się, że zwyczajnie zgęstniało i skuteczność łatania przez nie dziur w oponie jest bliska zeru. Sprawdzenie stanu mleka lub konieczność jego dolania wymagała całkowitego spuszczenia powietrza z opony, zdjęcia jednego rantu z obręczy i ocena wizualna. Ponowne założenie opony wiązało się z koniecznością posiadania pod ręką kompresora bądź też pompki stacjonarnej.

Właśnie w tym momencie wkracza Milkit wraz ze swoim rozwiązaniem. Opracowali oni specjalny systemem służący do zalewania opony mlekiem. Pierwszą częścią systemu jest specjalny komin, który na jednym końcu posiada odkręcany wentyl a na drugim specjalny zawór jednostronny wykonany z gumy. Drugą częścią systemu jest specjalna strzykawka wyposażona w końcówkę w postaci długiej twardej rurki. W celu zalania opony mlekiem należy założyć oponę na obręczy oraz napompować ją do stosunkowo małego ciśnienia. Następnie należy napełnić strzykawkę mlekiem uszczelniającym i przykręcić do jej końca wężyk zakończony specjalną twardą rurką. Potem należy upewnić się, iż zawór znajdujący się pośrodku wężyka znajduje się w pozycji zamkniętej. Kolejnym krokiem jest odkręcenie wentyla znajdującego się w kominie i wciśnięciu sztywnej końcówki do komina do momentu, aż poczujemy, że gumowy zawór na jego przeciwległym końcu uległ "przebiciu". W tym momencie możemy zwolnić zawór znajdujący się na wężyku i wtłoczyć mleko do opony. Tutaj jedna uwaga. Im wyższe ciśnienie znajdować się będzie w oponie tym owa operacja będzie wymagała większej od nas siły. Po zaaplikowaniu mleka wystarczy wyciągnąć końcówkę z komina, zakręcić wentyl i dopompować koło do właściwego ciśnienia. Cała operacja pomimo, iż posiada sporo kroków jest bardzo szybka oraz nie wiąże się z ryzykiem pobrudzenia czegokolwiek. Ponad to wyciągnięciu sztywnej końcówki z komina zawór na końcu ulega szczelnemu zamknięciu uniemożliwiając zaklejenie wentyla płynem uszczelniającym.

Tą samą procedurę możemy zastosować w przypadku chęci sprawdzenia stanu mleka, konieczności jego wymiany czy też konieczności uzupełnienia. Już nie będziemy musieli za każdym razem całkowicie spuszczać powietrza z opon oraz zdejmować jednej strony rantu. Cała procedura jest na tyle prosta i czysta, że możemy ją wykonać nawet rano przed startem w zawodach czy wypadem w góry. Co ważne rozwiązanie działa z prawie wszystkimi uszczelniaczami dostępnymi na rynku. Jedyny problem przed jakim ostrzegł nas producent to brak kompatybilności z nowym mlekiem Stan's Race Sealant. Po prostu za bardzo się pieni.

Cały system: kominy, zawory, wężyk oraz aplikator dostarczane są w bardzo kompaktowej formie. Umieszczone zostały bowiem w specjalnych uchwytach znajdujących się na tłoku strzykawki służącej do dozowania oraz wyciągania płynu.

W celu zapewnienia większej szczelności połączeń i zapobieżeniu nieplanowym rozłączeniom spowodowanym nadmiernym ciśnieniem czy też luzom wszystkie elementy łączone są ze sobą za pomocą połączeń gwintowanych.

Zdjęcie pojemnika z mlekiem jest jedynie formą reklamy, ponieważ jest to zwykłe mleko z jedynie naklejoną nalepką. Obrazuje jednakże w sposób nad wyraz dosadny łatwość dbania o prawidłową konsystencję mleka znajdującego się w oponie. Jest to o tyle ważne, że w przypadku awarii musimy być absolutnie pewni, że mleko załata dziurę w oponie (pod warunkiem, że nie będzie to przecięcie opony na sporym odcinku).

PS. Aktualnie rozpoczęliśmy w redakcji test wspomnianego wyżej zestawu. Wyniki niebawem.

System Milkit na dzień dzisiejszy możemy zamówić min. za pośrednictwem strony ( https://www.milkit.bike/shop/where-to-buy.php ).


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl