Udany finał PŚ dla Meridy i godne pożegnanie legendy
Gunn-Rita Dahle Flesjaa i Ondrej Cink z Multivan Merida Biking Teamu zajęli 2. miejsca w ostatnim
tegorocznym wyścigu Pucharu Świata XC, który w minioną niedzielę
odbył się w Vallnord w Andorze. Nie tylko dla Meridy był to
szczególny wyścig – z Pucharem Świata pożegnał się nim
legendarny Jose Antonio Hermida.
Areną niedzielnego finału
tegorocznego Pucharu Świata XC była wymagająca trasa w Pirenejach.
Opady deszczu w nocy przed wyścigiem mogły sprawić dodatkową
trudność na niezliczonych kamieniach i korzeniach. Nie mogły
jednak one robić większego wrażenia na tych, którzy zamierzali
walczyć w Vallnord o zwycięstwo. W gronie tym znajdowała się
Gunn-Rita Dahle Flesjaa. Norweżka dobrze wystartowała i odjechała
reszcie stawki wspólnie z Catharine Pendrel. Gdy Kanadyjka upadła
na pierwszym z sześciu okrążeń, zawodniczka Multivan Merida
Biking Teamu znalazła się na samotnym prowadzeniu. Na koniec
czwartego okrążenia jechała z przewagą 35” i wydawało się, że
30. zwycięstwo w wyścigu PŚ w karierze jest w jej zasięgu.
Za
wygraną nie chciała jednak dać tego dnia Jolanda Neff, która na
przedostatnim okrążeniu zmniejszyła stratę do Norweżki, by na
finałowej rundzie wykonać zwycięski atak. Dahle Flesjaa ukończyła
wyścig na 2. pozycji ze stratą 36” do Neff. Wynik ten zapewnił
jej 5. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. –
Ponieważ start jest szczególnie ważny na tak wymagającej trasie,
dałam z siebie wszystko od samego początku. Niestety zabrakło mi
nieco sił w końcówce, ale i tak jestem bardzo zadowolona z tego 2.
miejsca. Udowodniłam swoją przynależność do pierwszej „5”
Pucharu Świata i chcę się w niej znajdować przez cały przyszły
sezon – przyznała Norweżka. – W przyszłym roku chcę
przejechać wszystkie wyścigi na tym poziomie i jeszcze raz
powalczyć o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Dzisiejszy rezultat dał mi niezbędną motywację, by ciężko
pracować zimą i w jak najlepszej formie ruszyć w pościg za 30.
wygraną w PŚ.
Mocny Cink
Wielkie emocje towarzyszyły
niedzielnemu wyścigowi mężczyzn w wykonaniu Multivan Merida Biking
Teamu. Ondrej Cink startował na trasie w Pirenejach, która bardzo
mu odpowiada, czego dowodem jest wywalczony na niej przez Czecha
brązowy medal mistrzostw świata 2015. Nie mniej istotne było
pożegnanie legendy MTB i Meridy z Pucharem Świata XC. To właśnie
w Andorze po raz ostatni wystartował w nim Jose Antonio Hermida,
który postanowił zakończyć karierę w cross country i wkrótce
podejmie decyzję co do swojej zawodowej przyszłości. Zmagania w
Vallnord świetnie rozpoczęły się dla Ondreja Cinka.
Mocny start
pozwolił mu szybko znaleźć się na czołowych pozycjach. Czech
prezentował się najlepiej na stromych podjazdach i pierwsze
okrążenie zakończył na prowadzeniu. Utrzymywał je długo, jednak
Julien Absalon i Nino Schurter byli w Andorze jak zawsze głodni
sukcesu. Zmniejszyli oni stratę do Cinka, a gdy Schurter złapał
„gumę”, w walce o wygraną pozostali jedynie Cink i Absalon.
Zwycięsko wyszedł z niej Francuz, który zostawił w tyle Czecha i
wyprzedził go na mecie o 43”. Dla Cinka był to najlepszy rezultat
w tegorocznym Pucharze Świata, dla Absalona 33. wygrany wyścig PŚ
w karierze, który powiększył jego kolekcję kryształowych kul PŚ
do 7. Mimo przegranej batalii o zwycięstwo, Cink nie krył na mecie
radości. – Bardzo chciałem dzisiaj wygrać, więc ruszyłem ostro
od samego początku. Czułem się bardzo dobrze aż do końcówki
wyścigu, gdy zabrakło mi nieco sił na 5. okrążeniu. To właśnie
wtedy przegrałem, ale oczywiście 2. miejsce też mnie bardzo cieszy
– mówił Cink. 9. miejsce zajął w Andorze jego kolega z ekipy
Meridy,
Thomas Litscher. Słabo rozpoczął on wyścig, jednak nie zniechęciło to ambitnego Szwajcara. – Po starcie nie miałem innego wyjścia, jak tylko poprawiać swoją pozycję z okrążenia na okrążenie i dałem z siebie wszystko aż do samej mety. Moim celem jest finiszowanie w wyścigach PŚ w pierwszej „10” i dzisiaj wreszcie go zrealizowałem. Jestem z tego zadowolony tym bardziej, że cały zespół pojechał dzisiaj bardzo dobrze – powiedział Litscher. Multivan Merida Biking Team zajął w Andorze 2. miejsce w klasyfikacji najlepszych ekip.
Szacunek dla legendy
Wyścig w Vallnord zostanie zapamiętany jako pożegnanie z Pucharem Świata jednej z legend kolarstwa górskiego. Po wielu latach okraszonych wielkimi sukcesami Jose Antonio Hermida postanowił zakończyć karierę w cross country. Związany od 2004 r. z Meridą Hiszpan przez wielu rywali, członków zawodowych ekip oraz kibiców jest uważany za najzabawniejszego i najsympatyczniejszego zawodnika w światowej stawce.
Można to było odczuć także w Andorze. Podczas jednego z okrążeń wyścigu mechanicy różnych grup utworzyli szpaler i podnieśli zapasowe koła, pod którymi przejechał pełen wdzięczności Hiszpan. To tylko jeden z przykładów emocjonalnego pożegnania Hermidy z Pucharem Świata. – Czułem się dzisiaj tak samo jak podczas swojego pierwszego wyścigu PŚ w St. Wendel: była ekscytacja, cierpienie i dużo radości. Czego mogłem chcieć więcej? Moja forma poprawiła się od czerwca, lepiej radzę sobie na starcie, więc przyjemność z jazdy wróciła – powiedział mistrz świata z 2010 r. – Wyrazy uznania od mechaników z kołami w górze były bardzo wzruszające i musiałem się później zmusić, żeby przywrócić skupienie potrzebne do ukończenia wyścigu – przyznał Hiszpan, który finiszował na 12. pozycji. – Czułem się zmotywowany i podekscytowany, żeby zapewnić dobre widowisko wszystkim kibicom i przyjaciołom, którzy przybyli tu dla mnie – wyjaśnił Hermida, dodając, że z trasą w Vallnord zawsze miał „pod górkę”.
Tym razem spisał się na niej solidnie, wyprzedzając kolejnych zawodników w miarę rozwoju wyścigu. – Byłem dzisiaj w stanie jechać z najlepszymi, a to zawsze cieszy, niezależnie od wyniku. Ostatnie dwa okrążenia przejechałem w grupie, która mogła walczyć o miejsca 8-15 i ostatecznie ukończyłem wyścig blisko pierwszej „10” – powiedział zawodnik Multivan Merida Biking Teamu. Nie podjął on jeszcze wiążących decyzji związanych z dalszą karierą. – Wszyscy pytają mnie, co będę robił w przyszłym roku, a tego nawet ja sam jeszcze nie wiem. Zmieniłem trenera i pracowałem ciężko zgodnie z jego wytycznymi, co przyniosło dobre rezultaty. To sprawia, że czuję się pewny swojego poziomu i muszę spokojnie przemyśleć swoją przyszłość. Najbliższy tydzień spędzę w domu, będę mógł ocenić dokładnie swoją sytuację i zdecydować, co chcę robić – przyznał wicemistrz olimpijski z Aten.
Wyniki 6. wyścigu PŚ XCO, Vallnord, Andora
Elita kobiet
1. Jolanda Neff, 1:31:32
2. Gunn-Rita Dahle Flesjaa, 00:36
3. Catharine Pendrel, 01:21
4. Jenny Rissveds, 02:25
5. Maja Wloszczowska, 03:08
6. Daniela Campuzano Chavez Peon, 03:09
7. Yana Belomoina, 04:50
8. Tanja Zakelj, 05:22
9. Lea Davison, 05:55
10. Irina Kalentyeva, 06:20
Elita mężczyzn
1. Julien Absalon, 1:26:08
2. Ondrej Cink, 00:43
3. Pablo Rodriguez Guede, 00:55
4. Maxime Marotte
5. Stephane Tempier, 01:04
6. Martin Fanger, 01:16
7. Manuel Fumic, 01:30
8. Marco Aurelio Fontana, 01:48
9. Thomas Litscher, 02:02
10. Jordan Sarrou, 02:18
11. Lukas Fluckiger, 02:26
12. Jose Antonio Hermida Ramos, 02:35
13. Nino Schurter
14. Mathias Fluckiger, 02:45
15. Florian Vogel, 02:52
komentarze