Polar Bottle Sport - nowy ustnik, ten sam bidon

Upały zniknęły z horyzontu, nie zapowiada się w najbliższych dniach, żeby wróciły, jednak bidony termiczne zdają egzamin w dwojakich warunkach.

Do redakcji doszły bidony amerykańskiego producenta Polar Bottle, które już mieliśmy okazję testować. Tym razem producent przeprojektował ustniki i to one będą głównym tematem testu. Bidon sam w sobie nie uległ zmianie, jego podwójne ścianki i worek termoizolacyjny wpuszczony pomiędzy nimi doczekał się nowej grafiki, reszta pozostała bez zmian. Izolacja również, która trzyma temperaturę do 45 minut. Nie robi to jakiegoś szału, ale to jest tyko podstawowa izolacja.

Przeprojektowany ustnik - działanie

Okej, pora na ustnik. Został on wykonany z "plastikowej gumy", która powinna przetrwać próbę czasu, ponieważ jest w odczuciu bardziej plastikowy. Wewnątrz ustnika została umieszczona błona, która pełni funkcję łapacza wody, która nie wyjdzie z bidonu dopóki go (bidonu) nie dociśniemy lub nie zaczniemy ssać, aby się napić. Skutkuje to tym, że możemy przechylać swobodnie bidon nawet do góry nogami, nie tracąc płynu. W zasadzie pomysł ten jest bardzo podobny do tego stosowanego w Camelbakach, z tą różnicą, że w Polar Bottle został zachowany tradycyjny sposób całkowitego blokowania przepływu wody - następuje on poprzez dociśnięcie ustnika do wewnątrz. I analogicznie - odblokowanie następuje poprzez jego wysunięcie. Rozwiązanie to znacznie ułatwia korzystanie z bidonu w trakcie jazdy. W ferworze walki istotne jest jednak możliwie jak najszybsze napicie się, co wymaga "otwartego" ustnika. W tradycyjnych bidonach kończy się to pochlapaną i poklejoną od izotonika ramą i obklejonym kurzem zmieszanym z izo ustnikiem. 

W praktyce


Na pierwsze warunki testowe posłużył rower mtb i teren oraz "otwarty" ustnik. Na potrzeby testów rower został wcześniej nieco przykurzony, aby łatwiej było zobaczyć skuteczność rozwiązania :) W trakcie jazdy piłam wodę, butelka jest dość miękka, co ułatwia jej ściskanie, ale jest też podatna na porysowanie, co obniża estetykę bidonu z zewnątrz. Od czasu do czasu zerkałam jak wygląda rama, jednak nie było widać śladów przeciekania i tak pozostało aż do skończenia treningu. Nietrudno się domyślić, że równie pozytywne efekty są na rowerze szosowym, na którym przejechałam kilkaset kilometrów, a rama została wolna od przecieków. Ustnik właściwie zatykałam tylko w trakcie transportu, lub gdy wkładałam go do plecaka na wycieczkę pieszą, dzięki czemu zawartość plecaka pozostała sucha.
Rama roweru przed treningiem:

Rama roweru po treningu:

Ustnik posiada również kolejny plus, jakim jest łatwość jego mycia. Wystarczy mocniej go złapać, przekręcić i pociągnąć. Prosto i szybko, co zachęca do dokładniejszego umycia go częściej, niż dopiero wtedy, gdy zacznie lekko brązowieć.

Jedyny minusem jest wielkość bidonów. Pół litrowy Polar Bottle Sport wygląda jak 0,7 a ten o wielkości 0,7 wygląda jak litrowy. Spowodowane jest to zastosowaną izolacją. Amerykański producent skupia się tylko na termicznych bidonach i kubkach, jednak dzięki temu ustnikowi czekam na zwykłe wydania, które będą nieco lżejsze i przede wszystkim miękkie.

Ocena:
Wykonanie: 4 (zbyt miękka zewnętrzna obudowa, podatna na porysowania)
Wygoda użytkowania: 5
Cena: 5 (9,99$)

Aktualnie można kupić bidon TUTAJ w promocyjnej cenie 9,99$. Regularna cena to 12,99$


o autorze

Paulina Pacyga

Z wykształcenia fizjoterapeutka.
 Amatorka jazdy w górach, choć o kulejącej technice. Wielbicielka widoków zza kierownicy, które zatrzymuje w kadrze fotografii. Uwielbia gadżety. W redakcji przedstawia kobiecy punkt widzenia.

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl