Tour de Pologne na wyciągnięcie ręki

Zawsze chciałem zobaczyć z bliska wyścig Tour de Pologne, największą kolarską imprezę w Polsce, która dzięki zapałowi dyrektora Czesława Langa urosła już do rangi „czwartego Wielkiego Szlema” obok Tour de France, Giro d’Italia i hiszpańskiej Vuelty. Nie bez przyczyny TdP aż pięciokrotnie otrzymał tytuł „Najlepszej Imprezy Sportowej Roku” w Polsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego (1995, 1996, 2004, 2008 i 2011). Dotąd zawsze się mijaliśmy. Albo byłem na wakacjach, albo (co dwa lata) na wielkim turnieju piłkarskim. Tym razem jednak z powodu Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro wyścig przesunięto na tuż po Euro 2016. Mogłem nie tylko zobaczyć z bliska, ale wręcz wjechać w sam środek!

Fot. Michał Pol / Samsung Galaxy S7  (więcej o Galaxy S7)

Tegoroczna 73. edycja to blisko 1200 kilometrów do pokonania na trasie 7 etapów i 25 ekip. Odbywa się pod hasłem „Szlakiem historii” stąd start w Radzyminie, miejscu słynnej bitwy z czasów wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Pierwszy etap liczył zaledwie 135 km i bardzo szybko przeniósł się do mojej Warszawy, w której rozegrano 8 rund po 13,8 km każda. Peleton przemierzał ulice, po których chodzę niemal co dzień – Aleje Ujazdowskie, Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Plac Teatralny gdzie wyznaczono metę. Nigdy jednak nie prułem tymi ulicami w takim tempie i często pod prąd co we wtorek w oficjalnym samochodzie Tour de Pologne, a policjanci tylko zachęcali mnie do szybszej jazdy, bo peleton nadciągał tuż za moimi plecami.

Wideo: Michał Pol / Samsung Galaxy S7 (więcej o Galaxy S7)

Podczas gdy cała Warszawa zaległa w korkach – wiem, że to uciążliwe, zwłaszcza że dopiero miasto sparaliżował nam szczyt NATO, ale należy docenić prestiż. Monte-Carlo, Toronto czy Kuala Lumpur paraliżują wyścigi Formuły 1, największe miasta świata prestiżowe maratony i wyścigi kolarskie. Żadne nie dałyby ich sobie odebrać – my mknęliśmy oficjalnym wozem wyścigu jak królowie. W dodatku słuchając w radiu wyścigu oficjalnych komunikatów, że teraz trzeba zwolnić albo przyśpieszyć, bo ucieczka zwiększyła przewagę do trzech minut itd

Nie ukrywam, że miło było przemknąć pierwszy raz w życiu Agrykolą, zamkniętą zabytkową ulicą, dzielącą Łazienki Królewskie od Agrykoli. Nawet słynny trener 1000-lecia Kazimierz Górski musiał tu kiedyś zapłacić mandat!

Wideo: Michał Pol / Samsung Galaxy S7 (więcej o Galaxy S7)

Niestety nie dopisała pogoda. Kropił deszczyk. On oraz środek tygodnia i wakacji sprawiły, że na trasie tłumów nie było, co najwyżej ciekawscy, którzy opuścili biura i miejsca pracy. Ale na Placu Teatralnym był już spory tłumek. Wielu chciało wykorzystać okazję obejrzenia na żywo Michała Kwiatkowskiego, mistrza świata z 2014 roku z ekipy Sky, który jak sam mówi po ostatnich treningach w Karkonoszach jest w wysokiej formie. Takiej, która pozwoli mu powalczyć o medal podczas igrzysk w Rio. „Kwiatek” był bardzo bliski zwycięstwa w Tour de Pologne w 2012 roku. Przed rokiem zszedł z trasy w Bukowinie Tatrzańskiej z powodu zatrucia pokarmowego. Marzy mu się wygrana. Podczas pierwszego etapu zainicjował akcję wspólnie z Phillipem Gilbertem, ruszając do ataku na podjeździe po kostce brukowej na Karowej. Jednak bez powodzenia i ostatecznie zajął ósme miejsce.

Fot. Michał Pol / Samsung Galaxy S7  (więcej o Galaxy S7)

„Starałem się z całych sił zwyciężyć, ale myślę, że Martinelli wygrał zasłużenie. W tym układzie zawodników nie byłem w stanie skutecznie powalczyć na finiszu. Nadal nie mogę też powiedzieć, na co dokładnie mnie stać w wyścigu. Ten pierwszy etap pojechałem bardziej siłą woli i motywacją niż nogami. Po prostu bardzo zależało mi na tym, żeby pokazać się przed polską publicznością. Dobrze, że popadało tylko trochę, bo na trasie było mnóstwo niebezpiecznych zakrętów i kolarzom mogło być naprawdę trudno ukończyć ten etap” powiedział za metą.

Wideo: Michał Pol / Samsung Galaxy S7 (więcej o Galaxy S7)

A wygrał niespodziewanie mało znany, 23-letni Włoch Davide Martinelli z Etixx QuickStep, który dopiero od tego sezonu jest zawodowcem i zazwyczaj w pracuje dla innych, lepszych kolegów. W ciasnym finiszu, z 500 metrów przed metą wyskoczył z grupy kolarzy. Wygrany etap Tour de Pologne to największy sukces w jego krótkiej karierze i to on jako pierwszy założył żółtą koszulkę lidera.

Fot. Michał Pol / Samsung Galaxy S7  (więcej o Galaxy S7)

Największe wrażenie zrobiła na mnie sprawność organizacji TdP. Ktoś w nocy rozstawił 20 kilometrów barierek zabezpieczających wzdłuż warszawskich ulic, ktoś napompował i rozstawił setki sponsorskich balonów i łuków nad trasą, oraz miasteczko na mecie z biurem prasowym i krytymi dachem salonikami dla gości, przeszklonymi, żeby dobrze było widać trasę zmagań. A po finiszu wszystko to zebrał i zawiózł do Tarnowskich Gór i Katowic, żeby następnego dnia czekało na peleton na 2. etapie wyścigu. Jak opowiada dyrektor marketingu firmy Lang Team Adam Siluta, ekipa demontuje wszystko natychmiast po zakończonym etapie, by jak najszybciej rozładować sparaliżowane miasto i szybko mknie 22 tirami do następnego. Rozstawianie od nowa barierek oraz scenografii, w tym podium zaczyna się o 4. rano. Organizatorzy śpią więc podczas TdP góra po trzy-cztery godziny. Ale też dlatego efekt jest tak zachwycający!


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


komentarze

WiadomościWszystkie

WydarzeniaWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl