MTBT 2016 ETAP 4: 10 edycja przechodzi do historii
Ostatni etap Beskidy MTB Trophy 2016 przywitał zawodników przyjemną, choć pochmurną pogodą. Liderzy klasyfikacji generalnych byli dość pewni swoich pozycji, jednak nie mogło być mowy o etapie przyjaźni i do czwartego dnia rywalizacji musieli oni przystąpić w pełni skoncentrowani i przygotowani. Ze względu na bardzo duże przewyższenia to dzisiejszy etap, a nie ten z wjazdem na Rysiankę, był oceniany przez niektórych zawodników jako królewski.
Już na pierwszych kilometrach zawodnicy mieli do pokonania dwa kondycyjnie wymagające wzniesienia: Szarcula i Salmopol. Na dystansie CLASSIC tradycji stało się zadość i czescy zawodnicy z NILFISK-ALTO PRO CYCLING wykorzystali teren do rozdarcia stawki i wysforowania lidera na czoło wyścigu. Dziś rywale byli jednak bardzo zdeterminowani i po 20km przewaga Kanery nie była tak wyraźna jak na wcześniejszych etapach. Jednak poważne problemy lidera „generalki” miały dopiero nadejść. W miejscu, w którym pętla dystansu CLASSIC, zahaczająca o Klimczoka, miała swój koniec, jako pierwsi pojawili się Christopher Maletz oraz Bartosz Janowski! Czech tracił w tym momencie około 2 minut. Jego przewaga wynosiła przed etapem ponad 22 minuty, więc dystans do rywali był w miarę bezpieczny. Jednak gdy Czech złapał gumę po raz kolejny, jego pewność siebie musiała zostać nadszarpnięta. Ciekawy pojedynek toczył się też między prowadzącą dwójką. Janowskiego, który w sobotę stracił drugie miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu, dzieliły od Maletza tylko dwie minuty.
„Różnica między mną a Christophem była niewielka i czułem, że dziś może być
szansa na to, by z powrotem odebrać drugie miejsce open i prowadzenie w
kategorii M3. Starałem się kontrolować go od samego początku, po cichu licząc
na jego słabszy dzień. Jednak tak jak wcześniej, tak i dziś był bardzo mocny i
niejednokrotnie tasowaliśmy się na trasie dzisiejszego etapu. W prawdzie
straciłem go z oczu po podjeździe na Klimczok ale na odcinku asfaltowym w
Brennej ponownie jechaliśmy razem. Decydujący atak przeprowadziłem na
przedostatnim podjeździe. Od tego momentu leciałem „fulla” na podjazdach a na
zjazdach szedłem va banque. Opłaciło się, bo wygrałem etap, odrobiłem
stratę z nawiązką i wygrałem w kategorii M3 z czego jestem bardzo zadowolony.”
Relacjonował na mecie zawodnik Romet Racing Team i najlepszy Polak na dystansie
CLASSIC tegorocznego Beskidy MTB Trophy. Michal Kanera, który uporał się z
problemami technicznymi, dojechał dziś na metę ze stratą 13 minut do zwycięzcy,
co oczywiście oznaczało , że obroni prowadzenie w ogólnej klasyfikacji
generalnej.
Tylko nadzwyczajny pech mógł odebrać Michalinie Ziółkowskiej prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu kobiet. Tak się jednak nie stało i zawodniczka VOLKSWAGEN SAMOCHODY UŻYTKOWE MTB TEAM skompletowała 4 zwycięstwa etapowe i oczywiście pewną wygraną w całym wyścigu. Drugie miejsce dla Sandry Backman, a trzecie dla Anny Świrkowicz z TEAM.ASE.COM.PL
Na dystansie MEGA wywalczone w sobotę prowadzenie w klasyfikacji mężczyzn przypieczętował Dominik Grządziel (ROMET RACING TEAM), który przeprowadził atomowy atak na pierwszym szutrowym podjeździe. Tylko początkowo jego rywale wytrzymali narzucone tempo. To pozwoliło dołożyć Grządzielowi do swojej przewagi nad Rafałem Nogowczykiem (KREIDLER FAN-SPORT MTB RACING TEAM) kolejne 2 minuty. Trzeci na mecie zameldował się Grzegorz Maleszka (FINISHER.PL DACHLAND OLSZTYN) ze stratą 8 minut do Grządziela. W klasyfikacji generalnej na najniższym stopniu podium stanął Arek Petka z LWA LĘBORK. Wśród pań ponownie najszybsza była liderka Anna Urban (TWR CLOUDWARE), która wyprzedziła Ewa Rebane-Sodowską oraz Ievę Strele (PICTURE HAPPY MTB).
10 jubileuszowe Beskidy MTB Trophy przechodzi do historii. Na jej kartach zapisze się na pewno rekordową frekwencją – na starcie pierwszego etapu stanęło 709 uczestników z 25 krajów i 4 kontynentów globu. Zawodnicy mieli też okazję ścigać się w bardzo różnych warunkach atmosferycznych: od wspinaczki na zamglony szczyt Wielkiego Stożka po skąpany w pełnym słońcu zjazd z Rysianki. Można by pokusić się o stwierdzenie, że pod wieloma względami tegoroczna edycja była 10-letnią historią Trophy w pigułce. Drugą dziesiątkę rozpoczynamy już za rok, a zapisy na nią otwieramy już za miesiąc. Bądźcie więc czujni, bo zazwyczaj pakiety startowe na Trophy rozchodzą się jak ciepłe bułeczki!
WYNIKI: http://www.pomiaryczasu.pl/event/beskidy_mtb_troph...
komentarze