Brukowy specjalista Schwalbe S-One. Test, Wrażenia z jazdy.
Schwalbe S-One wychodzi naprzeciw rosnącemu szybko zainteresowaniu rynku kierunkiem jazd terenowych , brukowych,czy po prostu po gorszej nawierzchni. Popularność rowerów przełajowych, czy ciekawość kolarzy ściganiem się w stylu Spartakusa, czy Sagana pozwoliła niemieckiej firmie rozwinąć szerzej skrzydła w tym segmencie opon szosowych. Mój test trwał kilka tygodni z krótkimi przerwami i pozwolił wyciągnąć na światło dzienne wszystkie wady i zalety tego produktu.
Wizualnie pierwsze wrażenie bardzo pozytywne jeśli chodzi o bieżnik i solidność wykonania opony, po ułożeniu na wadze, entuzjazm nieco opadł, waga 350g to jednak sporo, jednak pamiętajmy o rozmiarach opony 30-622 oraz fakcie, że opona pracuje bez użycia dętki wewnątrz przy systemie Tubeless. Zatem zysk jest dość wyraźny, waga pozostaje na zbliżonym poziomie do systemu dętkowego, dokładając nam bonus w postaci większej odporności na wstrząsy i przebicia. W temacie trwałości opracowano system "V-Guard" odporne na cięcie włókna Hightech zapewniające w oponach bardzo lekkich niezwykle wysoki poziom odporności na przebicie. I tu przyznam, że testując ten zestaw, bezceremonialnie skręcałem dość często gdzie tylko miałem ochotę, na nawierzchniach brukowych, piaszczystych, żwirowych, czy zwyczajnie po polsku dziurawych. Lekko nie miały, miałem za to dużo lżej ja, odczuwając bardzo duży komfort jazdy zarówno na gładkiej szosie, jak i w terenie. Różnica w stosunku do tradycyjnych opon, nawet tych z przedziału 25mm jest aż nadto odczuwalna na plus. Ogumienie pozwala na dużo większą swobodę i płynność jazdy w trudnym terenie. Rozmiar opony pozwala na o wiele łagodniejsze pokonywanie nierówności przez co drgania wychodzące spod kół i przenoszone na dłonie są w dużym stopniu niwelowane. Minimalnym mankamentem może być aerodynamika czołowa, która nieco cierpi próbując ciąć powietrze dużo szerszą powierzchnią, jednak nie jest to zbyt duża różnica w stosunku do węższych kolegów z półek szosowych. Bądź co bądź S-One ma dla nas pracować tam, gdzie szybsi gumowi koledzy rozkładają bezradnie ręce. W temacie zużycia ciężko powiedzieć obiektywnie po kilku tygodniach testowania jak znika bieżnik, jednak nie zauważyłem niemal żadnego śladu znikającego ciekawego bieżnika, który na kształt zbliżony do skóry węża, zasypany jest dość grubą warstwą specjalnie zaprojektowanych okrągłych łusek. Podczas deszczu w niewielkim stopniu taki wzór przenosi wodę na nasze plecy, czy rower. To kolejna z wielu zalet. Nie byłbym sobą, gdybym nie próbował również przyczepności podczas szybkich zjazdów i pokonywanych na nich zakrętach. Tu być może z racji rozmiarów, dość długo nie mogłem się zgrać z tymi oponami, przyczepność na dobrym poziomie, podczas jazdy pod górę, wstając z siodełka na przyspieszeniach nie było efektu poślizgu, jednak trakcja w zakręcie sprawiała wrażenie podsterownej i nieco ciężej opony pokonywały szybki zakręt. Demon prędkości w tym miejscu lekko zasypia. Za to bezpieczeństwo wyraźnie wzrasta.
Jak wiadomo, system bezdętkowy musi być szczelnie dopasowany do obręczy, zakładanie więc tego typu opon czasem sprawia sporo trudności. Nie inaczej było również w tym przypadku. Chwilę szarpania było. Redakcyjny kolega przypomniał o skuteczności zwykłego płynu do naczyń i sprawa stała się dużo prostsza.
Podsumowując, Schwalbe S-One powinno zagościć w garażu amatorów i specjalistów od jazd po brukach, strade bianche, czy nawet łagodnych leśnych ścieżkach, ale również jest to rewelacyjny pomysł na całą zimę treningową, z dużym zabezpieczeniem przed przebiciami. Dobre mleczko wlane do środka pozwoli nam zapomnieć zupełnie o defektach. Cena oscyluje w granicach 200-260 zł
Ocena:
Wykonanie – 4,5
Waga – 4
Trwałość, odporność - 5
Właściwości jezdne – 4,5
Cena - 3
Strona producenta :
http://www.schwalbe.com/en/road-reader/schwalbe-s-...
komentarze