​Garmisch-Partenkirchen - wyprawa w najwyższe szczyty Niemiec

Garmisch-Partenkirchen to miejsce nad którym znajdują się najwyższe szczyty Niemiec. Choć planując Urlop z Polski, Bawaria nie przedstawia się nad wyraz imponująco, jest tu kilka miejsc które warto zaliczyć choćby przejazdem lub przy okazji. Po takim wstępie można śmiało wracać myślami do imponujących austriackich miejscówek, a to z jednego powodu: na Bawarii często zobaczymy po prostu znak zakazu jazdy rowerem. Dlatego prócz dwóch Bike-Parków, prawie nie ma tu przygotowanych ścieżek. Jest jednak coś co przyciąga setki rowerzystów rocznie.

Zdecydowanie jest to możliwość zorganizowania niezliczonej ilości całodniowych wypraw obfitujących w widoki zapierające dech w piersi, również ze względu na to jakie przewyższenia znajdują się na trasie. Będzie to głównie All Mountain, z elementami Enduro i ostrymi, wielokilometrowymi podjazdami. Jeśli ktoś jednak nie lubi sam podjeżdżać, na pewno NIE jest to miejsce dla niego. Góry zaczynają się już 60 km na południe od Monachium, gdzie tzw. Voralpen oferują pierwsze wzniesienia do 1000 m npm. Idealne na wiosenną rozgrzewkę, nie są zatłoczone i choć dominują tu szerokie szutry, da się znaleźć single porównywalne z Karkonoskimi lub Rock Gardeny znane z Beskidów. Nieporównywalne jest natomiast samo nachylenie zboczy, przy którym Grabowa to dziecinna zabawa.

Samo Garmisch znajduje się niecałe 100 km jazdy autostradą z Monachium, co często udaje się zamknąć w godzinę. Niewątpliwa zaleta Ga-Pa jest to, że praktycznie w każdym kierunku można zaplanować ciekawą trasę. Około 20 km przed samym miasteczkiem zaczynają się już prawdziwe wyzwania. Bardzo atrakcyjnie prezentuje się region Walchensee na który można poświęcić osobny dzień. Tu już można osiągnąć wysokości rzędu 1700 m np na Herzogstand, lub od drugiej strony masywu Heimgarten. Oczywiście zjazd ciekawym singlem z Herzogstand jest zakazany, więc warto wybrać niepopularne godziny…

Z Ga-Pa na wschód, wiedzie bardzo urokliwa dolina rzeki Finzbach i masyw Wank, Później można udać się nią do końca w stronę Wallgau lub wspiąć się ciekawą ścieżką na Wallgauer Eck zaliczając małe schronisko i zjeść jeden ze specjałów niemieckiej kuchni: rosół z wkrojonym naleśnikiem.

W drodze powrotnej najrozsądniej wrócić przez Elmau. Elmau to stara rezydencja władców Bawarskich znajdująca się na południe od Garmisch. Obecnie mieści się w niej hotel, a główną atrakcją dawnego Pałacu jest jego malownicze położenie. Wokoło Elamu prowadzi bardzo wiele szlaków i jest to zdecydowanie kierunek warty polecenia. Kilka kilometrów za Pałacem znajduje się jezioro z krystalicznie czystą i zimną wodą, w którym można pływać do woli.

Udając się w tym kierunku często przekracza się już granicę austriacką i zdecydowanie widać to po dużo lepszym menu w schroniskach, bo kuchnia niemiecka do najbogatszych nie należy . Przejeżdżając rowerem na południe od Ga-Pa mija się też ciekawą atrakcję turystyczną: Wąwóz Partnachklamm. Oczywiście nie jest możliwy wjazd rowerem, aczkolwiek da się dojechać na jeden z mostów nad samym wąwozem. Zmierzając powoli w kierunku najwyższych szczytów można wjechać praktycznie pod samo Alpspitz, do górnej stacji kolejki Alpspix, nieznacznie przekraczając 2000 m npm.

Na Zugspitz oczywiście z rowerem wjechać nie można, jednak są tacy którzy przemycają kolejką rowery w częściach. Największą atrakcja czeka jednak w cieniu wielkiej góry, ponad malowniczym jeziorem Eibsee. Jest to sporej długości singiel, o spadku niespełna 600 m w pionie, w górnej części dość wymagający, by w dolnej przejść w pełną flow trasę.

Na zachód z Garmisch jest już bardzo blisko do Austrii, granica i od razu inna rozmowa:

Pozostaje jeszcze kierunek północny. Tu czekają nieco spokojniejsze wzniesienia oraz Pałac Linderhof, który znacie z widokówek. Po drodze oczywiście dostaniecie solidną dawkę twardych podjazdów. Wstęp do ogrodów pałacowych jest bezpłatny i można tam wejść z rowerem, a to właśnie ogród jest największą atrakcją tego pałacu.

Możemy także pojechać miejscami eksponowanym singlem Rotmoosalmtrail:

Tras w Niemczech szukam głównie na outdoor-active.de, Bardzo dobrą dokładność mają również openstreetmaps.org. Nie znaczy to że w połowie trasy nie znajdą się znaki zakazu, ale jak dotąd prawie wszystkie je zignorowałem i nie spowodowało to żadnych ubytków w portfelu. Na wielu szlakach można tu spotkać topowe modele rowerów w akcji, w połączeniu z pokazem umiejętności lokalnych mieszkańców. W szczególności jeśli chodzi o rozprawienie się ze stadami krów i byków stojących zawsze na środku drogi. Ja do tego nie przyzwyczaiłem się do dziś, aby z prędkością 30 km/h wpadać im pod rogi. Cóż, doświadczenie ;)


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

WydarzeniaWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl