Wczoraj pisaliśmy o podobnej konstrukcji firmy Skyver, pomimo swoich wszystkich zalet ma jedną wadę - plecak trzeba dokupić samemu i potem jechać wraz z nim. Bergmönch był pierwszą konstrukcją tego typu z jaką się zetknąłem i jest tej wady pozbawiony, mamy bowiem do czynienia z plecako-rowerem. Jeśli wydawać by się mogło, że służy od tylko jako zawiesie na plecy dla roweru, to trzeba powiedzieć, że nic bardziej mylnego. Przy pracach konstrukcyjnych brali udział specjaliści projektujący plecaki i sprzęt outdoorowy. Jest to plecak o pojemności 18l, którą można jeszcze powiększyć o 5l, z 3 wodoodpornymi przedziałami oraz z wentylacją. Brzmi świetnie i tak jest naprawdę. Dodatkowo przewidziano miejsce na kask, pokrowiec przeciwdeszczowy oraz szmatkę do czyszczenia dampera…
Może skończmy o plecaku, bo nie on stanowi istotę tego artykułu…

Rama roweru jest całkowicie ręcznie wykonana z aluminium 7005 i posiada pełne zawieszenie. Konstrukcja składa się z potrójnie hartowanych rur, główki w standardzie oversized 1 1/2". Ciekawie rozwiązano kwestię amortyzatora. Jest to projekt podobny do rozwiązania German Answer, opierający się na konstrukcji pantografowej, do której przyczepiono damper - skok wynosi 80mm, a sam amortyzator posiada regulację tłumienia powrotu oraz wskaźnik SAG-u.
Rower wyposażono w hamulce tarczowe Shimano SLX.

Koła podobnie jak u konkurencji - mniejsze z tyłu, większe z przodu, wyposażono w opony Schwalbe Mow Joe 2.0 (przód) oraz Innova 2.4 (tył).
Sprzęt jest dość lekki - całość wraz z plecakiem waży 9,0 kg. Jak na rower do dość ekstremalnej zabawy nie jest to dużo
Cena 1.499 euro

Dla kogo przeznaczony jest ten sprzęt?
Przede wszystkim dla wszystkich amatorów górskich wycieczek w stylu pieszym. Przeprowadzono badania, które pokazały że 67% turystów chodzących po górach ma problem z bólem kostek, bioder, ramion i kręgosłupa. Rozwiązanie jest proste - zamiast schodzić - zjeżdżać.

Więcej informacji na stronie producenta.

Foto: Bergmoench