Gilbert i Vos ze złotym medalem mistrzostw świata
Belg Philippe Gilbert zostałem mistrzem świata w kolarstwie szosowym w wyścigu ze startu wspólnego mężczyzn. Z kolei Holenderka Marianne Vos w fantastycznym stylu zdobyła upragniony tytuł mistrzyni świata w wyścigu kobiet ze startu wspólnego, czym bardzo uradowała kibiców ze swojego kraju. Dobrze zaprezentowała się także Polka – Paulina Brzeźna-Bentkowska, która zakończyła zmagania na 10 miejscu.
Wyścig kobiet
W sobotnim wyścigu ze startu wspólnego kobiet do rywalizacji przystąpiło 132 panie, które miały do pokonania osiem rund w sumie blisko 130 km. Jednak klasą samą dla siebie była mistrzyni olimpijska, Marianne Vos, która już 5-cio krotnie otarła się o złoty medal MŚ, zdobywając do tej pory srebro. Srebrny medal zdobyła zawodniczka z Australii – Rachel Neylan, a brąz Włoszka Elisa Longo Borghini.
W tak międzynarodowej stawce bardzo dobrze poradziła sobie nasza reprezentantka, Paulina Brzeźna-Bentowska, która ukończyła wyścig na 10 miejscu. Do tej pory lepsze miejsce na imprezie rangi mistrzowskiej miała tylko Bogumiła Matusiak, która w 2003 r. była 9. Brzeźna-Bentowska współpracowała w trakcie wyścigu z inną reprezentantką, Małgorzatą Jasińską. Zawodniczka dodała po wyścig, że to wspaniały wynik dla kobiecego kolarstwa w Polsce, co potwierdza, że warto inwestować w tą dyscyplinę sportu. Trzecia nasza reprezentantka, Eugenia Bujak która debiutowała na MŚ, miała wielkiego pecha gdyż uczestniczyła w kraksie w końcówce 3. rundy i musiała wycofać się z rywalizacji.
Wzdłuż trasy wyścigu zgromadzonych było kilkadziesiąt tysięcy holenderskich kibiców, którzy wspierali swoją rodaczkę, 25-letnią Marianne Vos. Zawodniczka na co dzień reprezentuje barwy kobiecej ekipy Rabobank zaprezentowała pokaz siły już na 2 rundy przed końcem wyścigu. Odjechała od peletonu i dotarła do 5-osobwej ucieczki. Razem z Włoszką Longo Borghini podkręciła tempo tej grupki i uzyskała na 16 kilometrów przed metą ponad 3 minuty przewagi. Jednak ostatnie 3 kilometry Vos pokazała, kto rządzi w kobiecym peletonie i ponownie zaatakowała na najbardziej stromym odcinku Cauberg. Dowiozła do mety pewną przewagę 10 sekund na drugą zawodniczką. Niewiarygodna wrzawa tłumu kibiców z Holandii na mecie była nie do opisania, gdy już kilkadziesiąt metrów przed metą Vos świętowała z flagą narodową w ręku swój sukces.
Wyścig mężczyzn
Ten niedzielny wyścig miał także ciekawy przebieg. Belg Philippe Gilbert pokazał klasę i atakując na podjeździe Cauberg w fantastycznym stylu zdobył tytuł mistrza świata. Srebrny medal zdobył Norweg Edvald Boassson Hagen a brąz Hiszpan Alejandro Valverde. Z Polaków na najwyższym miejscu uplasował się Marek Rutkiewicz, który był dopiero 46. Niestety, miał on dużego pecha, bo na ostatnim podjeździe z powodu problemów technicznych z łańcuchem, który spadł i zakleszczył się, stracił kontakt z czołówką.
Pecha miał także Tomasz Marczyński, który po upadku na trasie nie ukończył wyścigu – wpadł na niego zawodnik z USA, a Polak otarł sobie cały bok i wycofał się.
Panowie mieli do przejechania aż 270 km, ale Gilbert pokazał, że pomimo słabszego sezonu, potrafi się odrodzić i walczyć z najlepszymi. Razem ze swoimi kolegami z reprezentacji jechali w wyścigu bardzo aktywnie, kontrolowali sytuację i odjazdy. O losach wyścigu zaważyło przedostatnie okrążenie, gdy na czele uformowała się 30-osobowa ucieczka. Końcowe rozstrzygnięcia o tym, kto jest najsilniejszy, zapadły na podjeździe Cauberg. Włosi przygotowali akcję Vincenzo Nibaliego, który mocno przyspieszył, ale za nim wyskoczył Philippe Gilbert. Tej akcji żadne z kolarzy nie skontrował. Dopiero później w pogoń ruszyli Kołobniew, Valverde i Boasson Hagen, jednak Gilbert nie dał się dogonić.
Dopiero 500 metrów przed metą była niemal pewne, że to on zostanie mistrzem świata. Nie oglądał się za siebie i podążał w stronę mety. Samotnie przekroczył linię mety, a wyraz bólu i zmęczenia na twarzy przeobraził się w wybuch wielkiej radości.
komentarze